To nie jest mój mąż recenzja

Moje pierwsze spotkanie z Olgą Rudnicką. Ciekawe jest to, że pisarka bardzo chciała przelać na papier swoje pomysły rodzące się w wyobraźni i tak o to swoją pierwszą książkę w bardzo szybkim tempie wydała na pierwszym roku studiów!. Ja siegnęłam po najnowszą książkę “To nie jest mój mąż”. Miałam już styczność z gatunkiem jakim jest komedia kryminalna, tyle tylko że nie wspominam tego dobrze, dlatego chciałam spróbować jeszcze raz i dać szansę innemu autorowi.

Matylda Dominiczak spełnia się w roli licencjonowanego prywatnego detektywa będąc jednocześnie bibliotekarką. Już od pierwszej sceny, w której poznajemy wymagającą szefową Matyldy przedstawioną przez samą bohaterkę wiemy, że Matylda jest dosyć specyficzną osobą, a przy tym nietuzinkową. Pierwszym zleceniem pani detektyw jest udowodnienie niewierności męża klientki. Matylda stara się uwieźć rzekomo niewiernego małżonka jednakże mężczyzna nie reaguje na jej zaloty, a w krótce zapada się pod ziemię. Detektyw stara się odszukać męża klientki mając na to 48 h, z tym że kobieta jest nie jest do końca zdecydowana czy chciałabym znów zobaczyć swojego męża czy jednak kochanka. Kochanek rownież znika bez śladu. Matylda znów staje na drodze dwóm śledczym Mareckiemu i Tomczakowi, ponieważ nad rzeką zostają znalezione zwłoki mężczyzny.

Bohaterka jest ciekawą osobą. Bycie mamą, żoną oraz bibliotekarką na pełen etat nie przekreśliło jej marzenia o tym by zostać licenjonowanym detektywem. Matylda bez dwóch zdań spełnia się w tej roli, a sposób w jaki radzi sobie z ogarnięciem domu, męża jak i pracy którą wykonuje po godzinach jest niekonwencjonalny.

Książka wpadła mi w ręce i sprawiła, że pomiędzy kryminałami dostałam chwilę oderwania się od rzeczywistości co prawda książka tą też snuje się wokół zagadki kryminalnej, lecz w lekki sposób wywołując przy tym uśmiech na twarzy. Co prawda początkowo bardzo irytowała mnie Matylda, musiałam się do niej przyzwyczaić, ale już po pierwszym rozdziale mnie wciągnęła w swoją gierkę. Zdecydowanie książka na miłe spędzenie popołudnia. Jak dla mnie może być.