Co za ohyda! Po mrocznej stronie nauki recenzja

Turpizm w laboratorium

Autor: @KazikLec ·2 minuty
2020-10-03
1 komentarz
7 Polubień
Ohyda, fujka, zostaw. Z fascynacji kupą wyrasta się w wieku sześciu lat, nikt nie chce poświęcić kariery na babraniu się w glutach, wstrętny tłuszcz z patelni należy jak najprędzej wylać do zlewu, bo im mniej się o tym myśli, tym lepiej. Albo i jednak gorzej, bo odpychające nas rzeczy nigdzie się nie wybierają – i wracają chociażby jako tłuszczowe monstra rządzące kanałami.

Książka jest zbiorem wpisów z bloga autorki (prowadzonego na National Geographic „Gory Details” – kto co bieglej włada lengłydżem, powinien obczaić przed zakupem) poszerzonych o dodatkowe fragmenty i głębszy risercz. Czterdzieści dwa rozdziały przyporządkowano do sześciu kategorii: okołokryminalną makabrę (m.in. zwierzęta zjadające właścicieli po śmierci, makiety Frances Glessner Lee czy zagadka wylewu butów ze stopami), rzeczy wstrętne (muchy mieszające badania DNA spermą, jedzenie owadów czy fatbergi czyhające w kanałach), tematy tabu (kanibalizm, łechtaczka, miesiączka, i to do tego w kosmosie), okołoinsektne (mocarne karaluchy, top ten bolesnych użądleń, ślimacze nicienie), ludzkie wydzieliny (siki w basenie, sikanie na rany) i wreszcie co mroczniejsze zakamarki umysłu (lęk przed klaunami, pasożytowe omamy, czerpanie frajdy z dźgania laleczki voodoo). Jak widać, bufet na bogato, aż trudno się zdecydować, co upchać na talerz.

Znacie już menu – jak z wykonaniem? Pewnie macie tego jednego znajomego, który czerpie wielką uciechę z patrzenia, jak krzywicie się z obrzydzeniem, z przyjemnością omawiającego paskudne aspekty jak z największą ilością detali, bo to w końcu certyfikat jego psychicznej potęgi nad waszą lamerska delikatnością (aż ma się ochotę wezwać negocjatora i namówić, żeby typ odsunął się od tej krawędzi, zanim się pokaleczy). Dobra wiadomość jest taka, że Engelhaupt nie jest takim rodzajem człowieka. Autorką faktycznie kieruje ciekawość i przekonanie, że w fujkowym tabu kryją się ważne odpowiedzi – nie będzie was zadręczać paskudnymi szczegółami dla samych paskudnych szczegółów i nie boi się przyznać, że coś ją po ludzku odrzuca. Engelhaupt ma felietonowy styl i poczucie humoru, ale wie, kiedy sobie darować żarty i chętnie oddaje głos innym, nie koncentrując przesadnie uwagi na swoich odczuciach. No, z wyjątkiem plagi szczuromuszej opętującej jej dom, ale kto mógłby ją za to winić.

„Co za ohyda!” to interesujący zbiór nietypowych tematów, o których wolimy niezbyt intensywnie myśleć – zrozumiałe, ale też szkoda, bo tym samym ucieka nam wiele fascynujących zagadnień, pytań czy po prostu rozwiązań uciążliwych problemów. Szczera ciekawość autorki jest zaraźliwa i zachęca do obudzenia w sobie obok wstrętu zachwytu.

[Recenzja została po raz pierwszy opublikowana na LubimyCzytać pod pseudonimem Kazik.]

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-10-03
× 7 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Co za ohyda! Po mrocznej stronie nauki
Co za ohyda! Po mrocznej stronie nauki
Erika Engelhaupt
8.3/10

Przegląd obrzydliwych, odpychających i absurdalnych aspektów działania naszych ciał, Ziemi i wszechświata. Poznaj najbardziej mordercze ssaki na ziemi, biologa, który dał się ukąsić wszelkim możli...

Komentarze
@Airain
@Airain · około 4 lata temu
Fuj. Chyba chcę przeczytać. :)
× 1
Co za ohyda! Po mrocznej stronie nauki
Co za ohyda! Po mrocznej stronie nauki
Erika Engelhaupt
8.3/10
Przegląd obrzydliwych, odpychających i absurdalnych aspektów działania naszych ciał, Ziemi i wszechświata. Poznaj najbardziej mordercze ssaki na ziemi, biologa, który dał się ukąsić wszelkim możli...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Uwielbiam tematy związane z nauką, w szczególności z dziedzin biologicznych i okołomedycznych. W związku z tym, często sięgam po książki popularnonaukowe. "Co za ohyda!" poleciła mi dobra koleżanka, ...

@cafeetlivre @cafeetlivre

Tytuł przyciąga oko i to bardzo ! No i jest to naukowo udowodnione dlaczego ludzie generalnie mają skłonności do oglądania rzeczy, które tak naprawdę ich brzydzą i odpychają. Po tej książce możemy oc...

@agulkag @agulkag

Pozostałe recenzje @KazikLec

The Inugami Curse
Chryzantema, cytra, topór

To, że klan Inugami to banda serdecznie nienawidzących się nawzajem palantów, nie jest żadną nowością. Równie dobrze znanym w okolicy faktem jest ich źle skrywane wyczek...

Recenzja książki The Inugami Curse
The Honjin Murders
Och, spadł śnieg - jak niespodziewanie

1937, prowincja, cała okolica żyje ślubem lokalnego panicza i nauczycielki. I będzie jeszcze bardziej żyła morderstwem, które wydarzy się w noc po ceremonii, gdy rodzinę...

Recenzja książki The Honjin Murders

Nowe recenzje

Glennkill. Sprawiedliwość owiec
Świeży, oryginalny i pełen humoru kryminał, w k...
@burgundowez...:

Jeśli sądzicie, że widzieliście już wszystko w literaturze kryminalnej, „Glennkill. Sprawiedliwość owiec” udowodni Wam,...

Recenzja książki Glennkill. Sprawiedliwość owiec
Noc spadających gwiazd
Magiczna noc
@ela_durka:

Jakiś czas temu miałam okazję, a w zasadzie wielką przyjemność przeczytać powieść "Nowe życie Kariny" pani Marty Nowik....

Recenzja książki Noc spadających gwiazd
Wzgórze psów
Recenzja książki "Wzgórze psów" Jakuba Żulczyka
@natala.char...:

Jakub Żulczyk w Wzgórzu psów zabiera czytelników na mroczną podróż do małego miasteczka, które skrywa więcej tajemnic, ...

Recenzja książki Wzgórze psów
© 2007 - 2024 nakanapie.pl