Stara, trochę zakurzona już, pozycja. Ale lubię do niej wracać ...
Ludzie czasem książki piszą. Nie inaczej postąpił też pewien Szkot. Alistair MacLean, bo o nim mowa - ten mistrz słowa pisanego, twórca wielu "twardych charakterów" i nieustępliwych, pozytywnych "drani", popełnił był swego czasu tę - nieco zapomnianą już, niedługą "opowiastkę".
Jej główny bohater to z pozoru zwykły, młody mężczyzna. Sprawny fizycznie, intelektualnie także. I niby nie jest mistrzem sztuk walk wszelakich, ale w chwili prawdziwej próby - potrafi, nieuzbrojony, skutecznie poradzić sobie z dwoma profesjonalnymi zabijakami, ze śmiercionośnymi nożami w dłoniach. Jest też w stanie zneutralizować zagrożenie ze strony sporego psa o kłach ostrych niczym brzytwy. A po (jakże bolesnym przecież) ugryzieniu przez owego czworonoga - nie daje po sobie poznać, że coś jest "nie teges"...
Do tego wszystkiego, w sprawach, powiedzmy, technicznych, też nie czuje się bezradny...
Słowem - na tzw. "rządowego agenta d/s bezpieczeństwa" - kandydat (chyba) idealny.
Zostaje więc wysłany na misję godną jego (niemałych przecież) umiejętności. Chociaż, czytając o jego wyczynach wydaje się, że w sumie "każdy" mógłby (?) tak postąpić. Wystarczy szczypta odwagi, zero wahania się w kluczowych momentach, i... odwaga w działaniu.
Ale przecież jest "tylko" człowiekiem. Więc musi mieć jakiś słaby punkt. Sprytni przeciwnicy potrafią przewidzieć, że będzie nim... serce. I miłość do pięknej kobiety, z którą przyjdzie mu spędzić kilka (nieco szalonych, dodajmy) dni. A po nich (prawie) nic nie będzie już takie, jak dawniej..
Chociaż - może jednak "ci źli" nie doceniają "niezłomnego charakteru" swego przeciwnika, i będzie on w stanie "przekonać" swoje serce, że to jednak...rozum ma rację ?...
Tylko - za jaką cenę ?
Co przeważy szalę przysłowiowej "wagi", gdy po jednej stronie położy " Ty, ja i światła Londynu", a po drugiej "Zostało już tylko nigdy. Zawsze już będzie nigdy. A nigdy - to bardzo dużo czasu" ?...
Bo przecież każdy, nawet największy twardziel, w skrytości ducha marzy o wielkiej, spełnionej miłości...
Przy (bardzo) pomyślnych wiatrach czasem udaje się w życiu takiej doświadczyć.
Tylko dlaczego trwa to tak krótko, i w końcu (zawsze?) trzeba podjąć decyzję, która bezlitośnie i nieodwracalnie może wszystko odmienić ?
"Odwieczna" walka - serce kontra rozum - w ( jak zwykle) mistrzowskim ujęciu niekoronowanego "Króla" słowa pisanego.
Naprawdę warto...