P: Co powiecie na współczesną historię Kopciuszka?
Książę Norwegii Alexander Christen Oldenburg wiedzie rozrywkowy tryb życia. Młody książe nie przejmuje się zbytnio skandalami z jego udziałem. Które bardzo często widnieją na pierwszych stronach gazet. Wszystko jednak się zmienia po ostatnim wybryku mężczyzny. Starszy brat Alexandra i przyszły następca tronu postanawia wyciągnąć wobec niego konsekwencje i wysłała młodego księcia do rodzinnej posiadłości nad jeziorem Vansjo. Na domiar złego spotyka tam Ive pokojówkę, który dopuściła się zdrady rodziny królewskiej i niemal doprowadziła do rozpadu związku jego brata. Alexander postanawia zemścić się na kobiecie. Jednak misternie ułożyło przez księcia plan… z czasem zostaje pokrzyżowany przez rodzące się w nim uczucie.
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Anny Szafrańskiej, chociaż mam kilka książek autorki w swojej bibliotece. Które dość długo czekają na swoją kolej… między innymi seria "Plnk Tattoo" i dylogia "Na zawsze". To drugi tom serii "W blasku zorzy" upewnił mnie, że warto było kupić w ciemno książki Anny Szafrańskiej.
Wracając jednak do książki ze zdjęcia, to drugi tom serii jest kontynuacja pierwszego, czyli "Zamku z płatków róż ". Na szczęście można przeczytać go bez znajomości pierwszej części. Ponieważ drugi tom jest poświęcony księciu Alexandrowi i pokojówce Ive, a z czasem wszystko zostanie nam też wyjaśnione przez autorkę. I nie ukrywam, że bardzo cieszyłam się z braku znajomości tomu pierwszego. To w pewnym stopniu zbudowało we mnie niepowtarzalne napięcie, przez co chłonęłam strona po stronie losy bohaterów.
Jeżeli chodzi o bohaterów, to bardzo polubiłam jedną z pobocznych postaci. Mam tu między innymi na myśli ochroniarza księcia, który zaczął czuć coś więcej do Ive. Trochę głupio mi się przyznać, ale zdecydowanie lepiej pasował mi do Ive, niż sam książę Norwegii. Alexander niewyobrażalnie jakoś znalazł mi za skórę i nie wiem, czego by nie robił… kompletnie mnie do siebie nie przekonał. Za to Will to inna bajka do samego końca książki… Miałam nadzieję, że może Ive i on, mogli być razem… Oczywiście, nie było na to szans… więc popłakałam się, jak dziecko kiedy został odrzucony. Sami wiecie serce książkowych bohaterów nie sługa.
Bardzo podobał mi się "Pałac ze szkła" tylko do tej pory nie mogę zrozumieć, dlaczego wydawało mi się, że więcej chemii było między pokojówką a ochroniarzem, niż księciem. Mam kilka teorii, a jedna z nich brzmi, że więcej ze sobą na początku rozmawiali i nie miałam takiego wrażenia, że uczucie narodziło się nie z gruchy, ni z pietruchy. Druga zaś teoria brzmi, że gdzieś w głębi duszy marzy mi się, właśnie taki zwrot akcji. Wiecie czytacie opis i jesteście w stu procentach pewni, że mimo wielu przeciwności losów, będą razem… A tu "booom" zupełnie inaczej książka się kończy i zbiera lcir się szczękę z podłogi…
Nie mam bladego pojęcia, czy cokolwiek zrozumieliście, ale musiałam się wygadać. Ponieważ jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, że kibicowałam nie tej postaci, co trzeba. Widać musi być ten pierwszy raz.
"Pałac ze szkła" to dla mnie taka współczesna historia Kopciuszka z dużą ilością ciekawych zwrotów akcji, ale dążąca do "happy endu". Nasi bohaterowie mieli wiele wzlotów i upadków, dlatego cieszę się że znaleźli szczęście. Książka napisana lekkim i całkiem przyjemnym językiem, szłam przez nią, jak burza.
Czy polecam? Myślę, że naprawdę warto, bo może dużo emocji przysporzyć!
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl