Klasyka grozy (zwłaszcza ta XIX wieczna) kojarzy nam się przede wszystkim z przestarzałymi schematami i scenami, których nikt praktycznie już się nie boi. Są jednak takie książkowe horrory, które nigdy się nie "zużyją", zawsze będą aktualne i zawsze będą szokować. Najlepszym tego przykładem jest zbiór opowiadań Ambrose Bierce'a, niesłusznie zapomnianego w Polsce ojca amerykańskiej makabreski i doskonałego satyryka. Historie z tomu "Jeździec na niebie" nie są długie, ale jakże zaskakujące i emanujące zarówno ciętym humorem jak i brutalizmem. Na pierwszy rzut oka mogą one pozorować kruche, pretensjonalne dreszczowce - jednak ich warstwa jest nieco głębsza i wymagająca nieraz od czytelnika znawstwa biografii autora. Jesteśmy świadkami wulgarnych kłótni wiejskich braci, przy których nie jedno oko i ucho odpadło. Poznajemy historyjki pełne wisielców, żywych trupów - pełne grzebania żywcem i przetapiania małych niemowląt na użytkowy olej. A wszystko to okraszone niebywałym, abstrakcyjnym, gorzkim, czarnym humorem. Narratorami opowiadań są bezpośredni zabójcy - więc ich relacje, traktujące najbardziej zwyrodniałe morderstwo jako sprawę błahą, dodatkowo trzęsą naszymi zmysłami. Będąc świadkami zabójstwa czujemy się głęboko zaszokowani obojętnością, a nawet komizmem wypowiedzi bohatera wobec poćwiartowanych zwłok. Ponadto w opowieściach Bierce'a zauważyć można dużą śmiertelność rodziców-morderców. Niewątpliwie element ten zrodził się z trudnego dzieciństwa, jakie przeżywał "pisarz z jaszczurką na ramieniu".
------------------------------------------------------------------
Tyle z opisy. „Jeździec na niebie i inne opowiadania” Ambrose’a Bierce’a od
Wydawnictwo Dolnośląskie to niepozorna perełka, która grozą jest tylko w części, ale po którą trzeba koniecznie sięgnąć. Nabyłem ją za 3 złote w sieci
Tak Czytam i od razu polubiłem się z autorem. Zdaje się, że nadal jest ona dostępna w tak niskiej cenie, nic tylko brać.
Pozycja sklasyfikowana jako „literatura piękna” bądź „klasyka” faktycznie jest niezłym misz-maszem gatunkowym. Mamy tu nieco wojny secesyjnej, nieco humoru i absurdu, wreszcie grozę. Co ciekawe, największe wrażenie zrobiły na mnie opowieści wojenne, niekiedy potrafiące nieźle wstrząsnąć czytelnikiem, zwłaszcza na samym końcu (w ogóle Bierce w wielu tych historiach daje niezły popis w finale), lecz znajdujące się pod koniec zbioru opowiastki grozowe także potrafią być zdumiewające – czasem niezła groteska, czasem solidny horror. Niekiedy zaskakiwała mnie odwaga autora, innym razem "okrutność" historii dziwnie współgrała z pięknym językiem typowym raczej dla prozy obyczajowej.
Zachwyca język, zachwyca klimat, to stara, dobra literatura, którą konsumuje się dostojnie, pomalutku chłonąc kolejne zdania. Wiem, że Ambrose Bierce trafił także do
"Biblioteka Grozy" wydawnictwa C&T, ale to wciąż mało. Autor dalej czeka na odkrycie i solidne wydanie, w twardej oprawie. Naprawdę warto poszperać. Polecam przede wszystkim miłośnikom klasycznej literatury grozy.