Dzisiaj mam dla Was recenzję drugiego tomu sagi o wikingach Radosława Lewandowskiego "Wikingowie. Najeźdźcy z Północy".
Tym razem Asgotsson musi zostać sam w nieznanej mu części świata. W tym samym czasie trwa bitwa, w której giną towarzysze ojca bohatera, zaś on sam nie widzi perspektyw powrotu do miejsca rodzinnego, a także traci nadzieję na odnalezienie siostry i matki. Jednak okazuje się, że Bogowie mają wobec naszego bohatera inne plany. Napotyka on plemię Indian Beothuk. Ich bitwy o przetrwanie między innymi ludami dają mu szansę na zmianę swojego przeznaczenia. W tej powieści dostrzegamy zderzenie się miedzy sobą dwóch przeciwnych mentalności. Pierwsza to plemię Indian, którzy żyją powolnie, w zgodzie z naturą oraz spokojnie. druga to najeźdźcy z północy, którzy są agresywni, żądni krwi, skarbów i nowych ziem. Dzięki temu ta opowieść okazała się bardzo dobra.
Narracja jest prowadzona w sposób taki sam jak w poprzednim tomie. Dzięki temu język, bogate opisy, wulgaryzmy, a także budowanie sytuacji i akcji przenosi czytelnika w świat "Wikingów" nie pozwalając mu oderwać się od kolejnych stron książki. Również tutaj w mistrzowski sposób zostały połączone fakty historyczne z fikcją literacką. Akcja jest bardzo dynamiczna, przez co dodatkowo przyciąga uwagę czytelnika.
Rys historyczny, który został umieszczony w posłowiu ukazuje ogromną wiedzę autora dotyczącą wikingów. Dzięki temu powieść jest jeszcze bardziej wiarygodna, fascynująca i wciągająca, a także zauważamy, że autor liczy się ze zdaniem swoich czytelników.
W tej części autor pokazuje się zdecydowanie od lepszej strony. Opisuje dokładnie styl życia wikingów, a także ich mentalność i styl. Jesteśmy w stanie zauważyć pasję z jaką autor pisze książki, dzięki czemu można je uznać za jedne z najlepszych w tej kategorii.
Podsumowując całą książkę uważam, że Radosław Lewandowski wydając pozycję "Wikingowie. Najeźdźcy z Północy" postawił sobie bardzo wysoką poprzeczkę jeśli chodzi o kolejny tom sagi. Czy udało mu się napisać trzeci tom równie dobry, a może jeszcze lepszy? O tym dowiecie się w następnej recenzji. Na ten moment jednak polecam oba tomy wszystkim czytelnikom i miłośnikom fantastyki, czy również Wikingów.