Problem, jaki mam z książką Will Grayson, Will Grayson, jest taki, że nie jest to książka ani dobra, ani zła. Jest po prostu nijaka. Niby wszystko się zgadza, tworzy się w miarę spójna fabuła, bohaterowie też nie są najgorzej napisani (choć zdecydowanie nie najlepiej), to jednak brakuje jej tego czegoś. Jest to jedna z tych książek, które przeczytałam, ponieważ je zaczęłam – raczej z wewnętrznego obowiązku niż z przyjemności.
Każdy z pisarzy skupił się na wykreowaniu postaci jednego Willa Graysona i, o ile jestem jeszcze w stanie uwierzyć w wersję Davida Levithana, w to, dlaczego zdecydował się na taki (choć momentami bardzo irytujący), a nie inny sposób zapisu tekstu, tak wersja Johna Greena zupełnie nie przypadła mi do gustu. Największy problem mam jednak z postacią Kruchego. Rozumiem potrzebę tworzenia wyrazistych postaci – jest to jak najbardziej w porządku – ale czasami, tak jak w tym przypadku, przekroczona zostaje granica, gdzie postać jest tak hiperbolizowana, że przekracza cienką linię bycia wiarygodną i staje się groteskowa. Jeżeli celem autorów było stworzyć wiarygodną książkę o homoseksualizmie, to niestety szansa ta została zaprzepaszczona, gdyż Kruchy posiada wszystkie cechy, jakie stereotypowy gej posiadać może.
Odnosi się wrażenie, że autorzy niejako pogubili się gdzieś w trakcie pisania tej powieści. Skupiali się zbyt na absurdzie i dość oderwanym spojrzeniu na świat, przez co zakończenie wyszło, jakie wyszło. Część bohaterów zdaje się nie wiedzieć, w jakim świecie żyją. Część dialogów powoduje niesmak, o piosenkach z musicalu już nawet nie będę wspominać, gdyż takiego zażenowania nie czułam przy lekturze od sporego czasu. Żarty też raczej nie w punkt, ale jeśli kogoś rozbawiły to szczerze zazdroszczę.
Jak pisałam – nie jest to książka dobra, nie jest też wybitnie zła (w znaczeniu nie jest szkodliwa dla odbiorcy (poza Kruchym, oczywiście)). Ciężko o tej książce pisać, gdyż ciężko złapać punkt zaczepienia, by powiedzieć więcej niż dwa zdania. Czyta się ją szybko, momentami zupełnie bezrefleksyjnie. Jest to powieść sztampowa i momentami żenująca. Czy jest to książka warta zapamiętania? Raczej nie, choć wierzę, że są osoby, którym się ona spodoba.