Czasami wydaje się, że jedna rzecz wywraca cały nasz świat do góry nogami. Poradzenie sobie z wszystkimi niesprawiedliwościami losu, trudami i całym cierpieniem nie przychodzi łatwo, nawet jeśli mamy przy sobie bliskich, którzy nas wspierają. Gorzej, jeśli to właśnie bliscy w takich sytuacjach zdają się nas odtrącać... Czy osoba, nawet dostatecznie silna psychicznie, potrafiłaby podnieść się z popiołów bez wsparcia osób, które kocha?
"- Jak to robisz, że nie masz na sobie błota?
Jego siostra wzruszyła ramionami.
- Mam czyste serce - odparła filozoficznie. - To odpycha brud."[s. 16]
Clarissa Fray utraciła dotychczasowe spojrzenie na świat. W ciągu bardzo krótkiego czasu dowiedziała się o istnieniu demonów, wampirów, wilkołaków i im podobnych istot. Jej matka zapadła w dziwnego rodzaju śpiączkę, z której nie może się wybudzić. Ojciec, o którym myślała do tej pory, że nie żyje, okazuje się bardzo żywy i nie taki, jakim go sobie wyobrażała. Ach, no i dowiaduje się, że ma starszego brata - szkoda tylko, że jest nim osoba, którą pokochała, zanim wszystko wyszło na jaw... Jak zatem widać, jej życie bardzo się zmieniło, i chociażby chciała, aby wróciło do normalności - tak się nie stanie. A wszystko skomplikuje się jeszcze bardziej, gdyż jej ojciec pragnie rozpętać wojnę.
Valentine ma już jeden z Darów Anioła, kielich, a teraz pragnie pozyskać jeszcze Miecz Anioła, który umożliwi mu sprawowanie większej kontroli nad demonami. Clary stara się obudzić matkę z tajemniczego letargu, w który zapadła, przy okazji coraz lepiej poznając Świat Cieni. Jace, jak to Jace, próbuje radzić sobie z własnymi demonami rzucając się w wir walki. Dodatkowo zostaje on uznany za szpiega Valentine'a i znajduje się pod obserwacją Inkwizytorki wysłanej przez Clave. Poza tym, zarówno Clary jak i Jace poznają swoje ukryte talenty, które sprawiają, że nie są tacy, jak pozostali Nocni Łowcy. Talenty, które są darem od ich ojca...
Autorka w tej części pozwala nam lepiej poznać działania Clave i dostrzec ich wady. Ukazuje, że żaden rząd, nawet w magicznym świecie, nie jest idealny, a ludzie są tylko ludźmi. "Miasto popiołów" pokazuje złożoność uczuć głównych bohaterów, ale głównie uwaga jest skupiona na Jacie i jego zagubieniu w uczuciach względem prawdziwego rodzica, i tych adoptowanych. Chłopak czuje się odepchnięty i skazany na samotność. Ma wrażenie, że cały świat sprzymierzył się, aby uprzykrzyć mu życie, a on sam zsyła na swoich bliskich same kłopoty.
"Dlaczego, och, dlaczego Jace wdał się w bójkę ze stadem wilkołaków? Co go opętało? Z drugiej strony, to był Jace. Wszcząłby bójkę z ciężarówką, gdyby naszła go taka ochota.[s. 46]
Bohaterowie po raz kolejny staną do walki ze złem, jednak tym razem nie będą w tym osamotnieni. Clave jest już w pełni świadome powrotu Valentina i jego poczynań, aczkolwiek nadal łudzą się, że będą potrafili zdusić sprawę w zarodku. Niejednokrotnie przekonają się, że otwartej walki jednak nie da się uniknąć. Poznamy kilka nowych, równie ciekawych postaci, a te, co już znamy, poznamy jeszcze lepiej. Bohaterowie są dopracowani z należytą uwagą. Można odnieść wrażenie, że żyją i zajmują się nadal swoimi sprawami, nawet jeśli daną powieść odłożymy już na półkę. Wszyscy są jak najbardziej realistyczni, przez co wzbudzają w czytelniku jeszcze więcej emocji.
Cassandra Clare napisała świetną powieść, która powoduje, że czytelnik nie pozostaje wobec niej obojętny. Nie jest tajemnicą, że zarówno autorkę, jak i jej książki uwielbiam, a samą serię, "Dary Anioła", czytałam już parokrotnie. Co zatem spowodowało, że tak bardzo przypadły mi one do gustu? Może jest to styl pisarki, który pozwala z dużą łatwością i przyjemnością zatracić się w lekturze. A może również tak niezwykły świat, który stworzyła. Sami bohaterowie także są tego powodem, gdyż każdy jeden z nich zyskał miejsce w moich sercu. Myślę, że był to każdy z powodów z osobna oraz wszystkie razem.
"Dary Anioła" zasługują na przeczytanie, dlatego też zachęcam Was, wszystkich bez wyjątku, do sięgnięcia po tom pierwszy, a później po każdy następny. "Miasto popiołów" jest równie dobrą częścią, co "Miasto kości", jeśli nawet nie lepszą. Znajdziemy w niej dużo dobrego humoru, wiele ciekawych i zasługujących na uwagę cytatów; będą także chwile smutku i niezwykłej odwagi. A my znajdziemy się o krok bliżej zakończenia, które szykuje dla nas autorka, aczkolwiek jeszcze sporo przed nami :) POLECAM!
"- Nie żyje? - zapytał. - Wygląda na martwego.
- Nie! - warknęła Maryse. - Nie jest martwy.
- Sprawdziliście? Mogę go kopnąć, jeśli chcecie."[s. 130]