Insygnia. Wojny światów recenzja

Wojna pozaziemska

Autor: @Bujaczek ·4 minuty
2013-03-12
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
„Teraz zaczął jednak rozumieć, od czego są przyjaciele: przypominają, że w gruncie rzeczy nie jest tak źle. Że trzeba umieć śmiać się z samego siebie.”*

Na świecie wojny toczą się od samego jego początku. Na lekcjach historii uczyłeś się o nich: daty, nazwiska wielkich ludzi i liczby ofiar. Była I wojna światowa, była II wojna światowa, jedna i druga zabrała mnóstwo niewinnych istnień. Istnieje też bardzo duże prawdopodobieństwo, że nastanie czas gdy rozpocznie się kolejna wojna. Może za kilka lat, a może za kilkadziesiąt, tego nie wiadomo, tak samo jak nie wiemy w jaki sposób będzie się ona toczyć. Czy ponownie będą ginąć niewinni ludzie? A może odbędzie się tak, że nikt nie ucierpi na niej?

Tom Rainer nigdy nie wie co będzie robił na drugi dzień. Żyjąc z ojcem, pijakiem i hazardzistą, nie wie czy akurat spędzi noc w hotelu czy też w ławce na parku. Mimo tego, że do szkoły uczęszcza sporadycznie, a większość życia spędza w kasynie, jest bardzo mądry, w grach nie ma sobie równych i bez trudu pokona każdego rywala. Dzięki tym umiejętnością dostaje propozycje nie do odrzucenia. Skończy się jego niepewny tryb życia, zawsze będzie miał gdzie spać i co jeść. Wystarczy, że zgodzi się być uczniem elitarnej szkoły wojskowej. Po tym jak się zgadza zostaje mu wczepione urządzenie, które robi z niego kogoś z super umysłem, a co najważniejsze znajdzie przyjaciół. Jednak by osiągnąć swój cel i zostać kimś ważnym, będzie musiał zapłacić wysoką cenę, czy będzie w stanie poświęcić wszystko aby zdobyć chwałę?

Książka od samego początku zainteresowała mnie swoim opisem oraz tym, że przedstawia wizje świata za kilkadziesiąt lat. Drugim ważnym czynnikiem był dla mnie fakt, że jest to debiut S.J. Kincaid, a co za tym idzie może to być coś nowego i wartego uwagi. Jednak, gdy zaczynałam czytać robiłam to z umiarkowanym entuzjazmem, bowiem istniało ryzyko zawodu, a bardzo chciałam tego uniknąć. Zwłaszcza w przypadku tego typu literatury. Rozczarowałam się czy nie rozczarowałam?

Początek historii nie zapowiadał niczego niezwykłego, zwykły nastolatek, z bystrym umysłem, któremu życie daje popalić. Do czasu, pewnego dnia pojawia się człowiek, który zmienia jego życie i sprawiając, że akcja nabiera tempa. Właśnie od tego momentu wszystko zaczyna się dziać, a S.J. Kincaid prezentuje nam zupełnie inną wizje świata w trakcie trwania wojny. Tym razem pozaświatowej, w której Ziemia nie ucierpi nawet w minimalnym stopniu. Wojna nie toczy się między narodami, a międzynarodowymi korporacjami, Indo-Amerykanie przeciw Ruso-Chinom. Już samo to wywołuje dreszcz ekscytacji, prawda? Dodam jeszcze, że wszystko to jest opisane tak, że chce się wiedzieć więcej i więcej. Opisy miejsc i wydarzeń są opisane w sposób przemyślany, nie brak w tekście detali i nawiązań do przeszłości, dzięki czemu wszystko nabiera rzeczywistych kształtów.

Miejsce, w którym nagle znalazł się Tom jest inne od świata, który tak dobrze znamy. Za sprawą jednej płytki wczepionej w mózg chłopak staje się lepszy we wszystkim co robi. Po zabiegu, który przeszedł jak inni kadeci, gdy spotyka kogoś innego przed oczami wyświetlają mu się podstawowe informacje o tej osobie, a gdy ma sobie przyswoić coś nowego dostaje pliki, które ma załadować, a na dwudziestominutowych lekcjach wyjaśniane jest to czego on i reszta nie rozumieją (tak dobrze widzicie, jedna lekcja trwa dwadzieścia minut, jaka fajna perspektywa, prawda?). Ćwiczenia fizyczne nie odbywają się w zwykłej sali, tylko za .pomocą symulacji przenoszą się do różnych bitew aby ćwiczyć sprawność fizyczną oraz umiejętność walki. To tylko kilka rzeczy, które uważam za ważne uwagi, a jest ich zdecydowanie więcej.

S.J. Kincaid miała pomysł, który w pełni wykorzystała. Stworzyła powieść, która wciąga niemalże od początku i trzyma w napięciu do samego końca. Ani przez chwilę się nie nudziłam, akcja toczyła się szybko i nie można było przewidzieć jak potoczą się niektóre sprawy. Z każdą przeczytaną stroną mnożyły się pytania oraz różne wizje tego czym kierują się ci na wyższych szczeblach. Oprócz intrygującej fabuły i akcji, która nawet przez chwilę nie nuży powieściopisarka skupiła się również na postaciach. Stworzyła prawdziwy kalejdoskop osobowości, niektórych rozpracowałam szybko i bezbłędnie, a niektórych nie mogłam rozgryźć do samego końca i w dalszym ciągu stanowią dla mnie zagadkę. Książka liczy około pięćset stron, a ja, gdy już na dobre się wczytałam, pochłonęłam ją w kilka godzin zapominając o wszystkim. Porwała mnie historia, zżyłam się z bohaterami i wraz z nimi wszystko przeżywałam, przy okazji śmiejąc się, denerwując i pragnąc tego co oni. W całym tym zamieszaniu nie zabrakło czasu na nawiązywanie przyjaźni i zabawę. Nie raz uśmiałam się z dialogów Toma z przyjaciółmi lub z ich błyskotliwych stwierdzeń.

„Insygnia. Wojny światów” są debiutem S.J. Kincaid, który z całą pewnością wyszedł jej bardzo dobrze. Lekki, ale wciągający styl pisania, humor oraz niebanalny pomysł na fabułę sprawia, że książka czyta się praktycznie sama. Polecam fanom science fiction, przygód oraz ciekawych wizji futurystycznego świata. Polecam!

*str. 127

Moja ocena:

Data przeczytania: 2013-03-12
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Insygnia. Wojny światów
Insygnia. Wojny światów
S. J. Kincaid
8.7/10
Cykl: Insygnia, tom 1

Tom Raines chciałby być kimś wyjątkowym. Niestety jego życie jest wyjątkowo… nudne – to nieustająca wędrówka od kasyna do kasyna z ojcem, pechowym hazardzistą. Tom zarabia na nich obu, wyzywając innyc...

Komentarze
Insygnia. Wojny światów
Insygnia. Wojny światów
S. J. Kincaid
8.7/10
Cykl: Insygnia, tom 1
Tom Raines chciałby być kimś wyjątkowym. Niestety jego życie jest wyjątkowo… nudne – to nieustająca wędrówka od kasyna do kasyna z ojcem, pechowym hazardzistą. Tom zarabia na nich obu, wyzywając innyc...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Wojny od zarania dziejów przynosiły niesamowite straty. Ginęli ludzie, płonęły wsie i miasta, po ziemiach panoszyły się głód i choroby. Ale nikt nie spodziewał się, że postęp techniczny doprowadzi do ...

@RoXwellPL @RoXwellPL

„Teraz zaczął jednak rozumieć, od czego są przyjaciele: przypominają, że w gruncie rzeczy nie jest tak źle. Że trzeba umieć śmiać się z samego siebie.” Nieznana przyszłość. Trzecia Wojna Światowa to...

@Nerezza @Nerezza

Pozostałe recenzje @Bujaczek

Już nie ma tamtej mnie
Już nie ma tamtej mnie

Naprawdę zaczynam lubić ciszę. Została moją sojuszniczką. Rzeczy dzieją się w ciszy. Jeśli nie pozwolisz, żeby cię raniła, może uczynić cię silniejszą, zostać twoją niem...

Recenzja książki Już nie ma tamtej mnie
To, co skrywamy przed światem
To, co skrywamy przed światem

– Odsłonięcie swoich wrażliwych punktów nie jest oznaką słabości. Raczej daje wszystkim do zrozumienia, że ufasz swojej sile. Wiesz, że zniesiesz każdy ból. To właśnie s...

Recenzja książki To, co skrywamy przed światem

Nowe recenzje

Twierdza Chiny
Mocarstwo u bram
@atypowy:

Różne mamy powody by sięgać po książki. Często by znaleźć tam chwilę wytchnienia. By cieszyć się pięknym językiem. By o...

Recenzja książki Twierdza Chiny
Nocna runda
Reacher - żandarmski pitbull
@Meszuge:

Pisząc o kolejnej przeczytanej książce tego autora, czuję się jak ktoś, kto w towarzystwie opowiada siedemnasty raz ten...

Recenzja książki Nocna runda
Złodziej Gwiezdnego Pyłu
Baśnie tysiąca i jednej nocy
@Kantorek90:

Lubicie sięgać po historie inspirowane starymi baśniami? Ja uwielbiam, dlatego bardzo ucieszyłam się, kiedy debiut lit...

Recenzja książki Złodziej Gwiezdnego Pyłu
© 2007 - 2024 nakanapie.pl