Zew nocnego ptaka. Opis faktu, czy raczej wyjątkowa metafora? W przypadku książki McCammona - to drugie. Pociąg do czegoś, co jest nam niesamowicie drogie, jednak pod koniec niszczy nas, prowadząc nas w noc i ciemność.
Fount Royal to miasteczko, które dopiero się budzi, rośnie i rozwija, mimo, że otoczone przez bagna nowego świata, mimo, że przeklęte przez plagi komarów... i wydawać by się mogło, że także przez samego szatana. Wiedźma zostaje oskarżona o morderstwa, spółkowanie z diabłem i rzucanie klątw, dowody są niezbite, wydawać by się mogło, że nic nie ocali jej przed stosem. Jednak jej zew, zew ptaka nocy, słyszy sekretarz sędziego prowadzącego sprawę. Czy ptak pociągnie go w noc, czy raczej otworzy jego duszę i pozwoli prawdzie ujrzeć światło dzienne?
Tak naprawdę, mimo często humorystycznego klimatu - który raczej wynika ze stylu samego autora, bawiącego się często słowem i używającego celnych i trafnych metafor - jest to bardzo mroczna książka. W Fount Royal kwitną grzechy - te małe i te o wiele większe, a choroby zbierają swe cuchnące żniwo. Ciemnota, niechęć do inności i brak otwartości umysłu powodują liczne tragedie, które w zasadzie są jak woda na młyn osobników bystrzejszych, ale i o wiele mroczniejszych zamiarach. Szczwanych lisów, który grają na mieszkańcach miasteczka niczym wirtuozi muzyki. Dają pożywkę ogniowi uprzedzeń, który potrafi pożerać jak głodny wilk, także - a może zwłaszcza tych - którzy są całkowicie niewinni.
"Zew nocnego ptaka" to bardzo zręcznie zbudowana intryga kryminalna, w której postęp walczy z ubóstwem i przesądami i gdzie nawet ci, którzy uważają się za ludzi nowoczesnych i światłych, potrafią być najżarliwszymi zwolennikami zabobonu. Przyznaję, domyśliłam się niektórych rzeczy, ale nie dlatego, że książka jest tak oczywista. Były to strzały na oślep, jedne z wielu teorii, które dostarczyły mi wielu godzin detektywistycznej rozrywki.
Ciekawie ujęte jest samo polowanie na czarownice. Inkwizycja i średniowiecze to dawne czasy, nawet dla bohaterów książki, jednak procesy wobec czarownic są nadal rzeczą aktualną, co akurat nie powinno dziwić - ostatni proces czarownicy w Anglii miał miejsce na początku XX wieku! Oczywiście, jak zwykle, czarownicą jest osoba inna, wyróżniająca się, na którą łatwo zrzucić winę, gdyż już budzi ona niechęć.
Jest w powieści parę rzeczy szokujących, jednak opisanych z wystarczającą ilością taktu, żeby czytanie o nich nie było nieprzyjemne. Mnie samą trudno jest zniesmaczyć, ale dla tych, którzy nie chcą czytać o takich rzeczach i potrzebują ostrzeżenia, TW: zoofilia, szczegółowe opisy "stosunków z szatanem" - dość barwne i dość specyficzne. Jednak dotyczą one wątków pobocznych, przedstawiają świat i podejście mieszkańców Fount Royal, i nie są głównym motorem akcji.
Moja przygoda z powieścią historyczną odżyła dzięki tej książce, odkleiła mnie odrobinę od fantastyki, a zawsze warto próbować nowych gatunków. McCammon zabrał mnie do świata mrocznego, ale z promieniem światła, które przebija ciemność, w postaci głównego bohatera. Decyduje się on dążyć do prawdy, odkryć prawdziwy występek i jego powody - a także ocalić niewinne życie.
A zew nocnego ptaka, ten metaforyczny? Niech rzuci kamień ten, kto nigdy go nie słyszał.