Początkowo pomyślałam, że to będzie kolejna książka z wampirami, wilkołakami tudzież aniołami w tle - że ona piękna i samotna, on piękny i niezwykły i zwracają na siebie wzajemną uwagę, bo są piękni i samotni i bardzo wyróżniają się wśród rówieśników.
W tej książce do pewnego momentu (może z pół strony) też rysował się taki schemat. Jakież było jednak moje zaskoczenie, gdy fabuła zaczynała się wymykać schematom. Główna bohaterka wcale nie jęczała, że jest samotna, tylko stawiała czoło przeciwnościom - była sierotą i postanowiła odszukać informacje o swojej matce. Wyjaśniła wszystko rodzicom zastępczym i pojechała. Oni okazali się normalnymi ludźmi, a dziewczyna wcale nie traktowała ich jak zła koniecznego.
Im dalej czytałam, tym było lepiej. Nagle uświadomiłam sobie, że akcja rozgrywa się w niedalekiej przyszłości - jakieś 10-13 lat. Nowy Orlean jest prawie doszczętnie zniszczony przez huragany, został odizolowany od reszty kraju, żeby ustrzec ludzi przed niebezpieczeństwem. W mieście zwanym teraz Nowym 2 zostali tylko nieliczni mieszkańcy na własną odpowiedzialność.
Tam musiała przedostać się Ari - nasza bohaterka. Dowiedziała się bowiem, że urodziła się już po kataklizmie w Nowym Orleanie i tam powinna szukać szczegółów na swój temat. Swój i swojej matki, bo ojciec pozostawał w dokumentach nieznany.
Jej podróż do Nowego 2, potem dzieci mieszkające w opuszczonym domostwie, potem wszelkie niezwykłe siły rządzące miastem - wszystko to dalekie jest od typowego paranormalu. Mogę jedynie uchylić rąbka tajemnicy i zdradzić - tej książce bliżej jest do "Złodzieja pioruna" Ricka Riordana niż do Becki Fitzpatrick.
Czyli tak - będą tu starożytni bogowie, a nie wampiry i wilkołaki. To pozytywne spostrzeżenie spowodowało, że chcę wiedzieć, co będzie dalej. Ari przeciwstawiła się potężnym siłom, nie mając nikogo równie silnego po swojej stronie.
No i nie wiemy nic na temat jej ojca, nie wiemy, który starożytny bóg zgwałcił jej przodkinię, kogo będzie mogła ewentualnie poprosić o pomoc i wsparcie w walce z boginią żądną zemsty.
Książka jest pierwszym tomem cyklu, który zapowiada się bardzo ciekawie i oryginalnie. Jest kilka wątków, które już kiedyś były (na przykład włosy Ari zawsze jednakowej długości i w niezwykłym kolorze zbyt mocno kojarzą się z włosami Harrego Pottera - pamiętacie, na drugi dzień po strzyżeniu znowu były takie jak przed wizytą u fryzjera), ale to tylko chyba ten jeden szczególik może nasuwać skojarzenia. Reszta - świetna. Czyta się szybko i z dużym zaciekawieniem - zakończenie nieprzewidywalne i oczywiście pozostawiające niedosyt, wszak to pierwszy tom, więc tak musiało być.
Mam nadzieję, że dane mi będzie poznać dalsze losy Ari i że dowiem się czegoś na temat jej ojca.