Od dawna miałam chrapkę na tą ksiązkę dlatego niesamowicie się ucieszyłam gdy otrzymałam propozycje zrecenzowania jej. Mimo, że ostatnimi czasy na polskim rynku (z resztą pewnie nie tylko na polskim) zaczęły gościć powieści parnormal z wątkami mitologicznymi. "Z ciemnością jej do twarzy" do nich należy i jest to pierwsza z takich książek jaką miałam okazję przeczytać. Osobiście kocham mitologię, fascynuje mnie, a paranormale także uwielbiam więc połączenie dwóch rzeczy które tak lubię powinnno być rewelacyjne, czyż nie? A było?
Ari Selkirk to dziewczyna inna niż wszystkie inne. Długie srebrne włosy o określonej długości, których nie można przyciąć ani przefarbować są jej wiecznym utrapieniem oraz wyraziste, niemalze proszące o uwagę jasnozielone oczy - spokojnie możnaby nazwac ją odmieńcem. Gdy była dzieckiem została porzucona przez matkę i teraz po wędrowaniu od jednej rodziny zastępczej do drugiej i kilkunastu latach w końcu poznaje prawdę której nawet sobie nie wyobrażała. Ari, po przeczytaniu listu od matki postanawia wydostać się poza Obręcz- wyruszyć w podróż do Nowego 2 i ujrzeć na kartach szpitalnych nazwisko biologicznego ojca. Sprzymierzeńcami dziewczyny w drodze do odkrycia prawdy o samej sobie są Violett, Crank, Henri, Dub i Sebastian żyjący w Nowym 2 na własny rachunek. Ale czy przez związanie sie z nimi emocjonalnie nie narazi ich na niebezpieczeństwo? Co takiego łączy Ari z Meduzą (tak, tą od włosów-węży) oraz do czego potrzebuje dziewczynę grecka bogini wojny, Atena? Wszystko w co Ari do tej pory wierzyła staje pod znakiem zapytania gdy dziewczyna odkrywa rzeczy o których nawet nie przyszło jej śnić.
Narracja książki jest pierwszoosobowa, poznajemy wszystko z perspektywy Ari co nie jest złe, bo główna bohaterka naprawdę jest jedną z ciekawszych osób w książce. Ma charakterek oraz cel. Kelly Keaton pisze językiem, który młodzież z chęcią przyswaja, tak myślę - wprowadza nas w fabułę ciekawie opowiadając oczami Ari o uczuciach, otoczeniu i poglądach. Nie ma w tej książce miejsca na zbędne opisy, bo liczy sobie naprawdę niewiele stron, niestety.
Jedną z mocnych stron lektury, których jest naprawdę dużo sa bohaterowie. Autorka przedstawiła ich tak, że po prostu nie można nie przeczytać o kwestach małej dziewczynki z aligatorem w ręku - Violett bez uśmeichu na twarzy. Ta postać tak samo jak Ari wydawała mi się najciekawiej wykreowana. Miło, że Kelly Keaton nie poszła w ślady innych autorów i pokazała, że młodsi ludzie także potrafią zrozumieć zasady świata w jakim zmuszeni są żyć. Ogólnie, przyjaciele Ari byli bardzo... przyjaźni oraz różni. Nie ma kogoś, kogo bym jakoś specjalnie nie polubiła, wszyscy w pewnym stopniu zdobyli moje serce. Także wątek romantyczny był dość ciekawy. Charyzmatyczny pół-wampir (tak, nawet tu pojawiły się wmapiry) Sebastian zdobył serce Ari, jednak ich romans nie jest na szczęście postawiony na pierwszy plan, a zgrabnie wpleciony w fabułę, mimo, że należy do takich, o których możnaby czytać więcej i więcej, bo w końcu związek dwójki ludzi tak ciekawych i w pewnym sensie różnych nie może być porównywany z wyidealizowaną i przesłodzoną miłoscią Edwarda i belli chociażby ;) Bez obrazy dla fanów!
Z przykrością musze stwierdzić, że lekturze tej książki towarzyszyły mi przeróżne urywki. Zaczęłam, po dwudzestu stronach musiałam przestać. Potem 15 stron, znowu coś mi przeszkodziło i tak w kółko, a szybko ksiązkę skończyłam tylko dlatego, że jest krótka. No i może to właśnie przez to, może naprawde tak jest, ale mimo, że książkę wchłaniało się syzbko, że była przyjemną, zgrabną lekturką to tak naprawdę nie wciągnęłam sie w nią na tyle ile bym chciała. Nie czułam tego dreszczyku, że przeżywam z bohaterami ich wzloty i upadki, a nie ukrywam, że lubię je od czasu do czasu (nawet częściej ;)) "poczuć".
Teraz możemy przejść do strony graficznej. W recenzji "Paranormalności" napisałam już, że nie za bardzo lubię gdy na okładce książki pokazana jest wyraźnie twarz bohaterki bo później tak ją sobie wyobrażam. W tym przypadku też tak było. Całą lekturę towarzyszyła mi dziewczyna z okładki, ale wydawała mi się ona modelką bardzo dobrze dopasowaną do Ari stwożonej przez panią Keaton, więc właściwie to nie było źle. Dziewczyna z rozwianymi jasnymi włosami, zdeterminowaną miną oraz wyraziście zielonymi oczami wygląda bardzo przyjemnie i ładnie prezentuje się na półce ;) Pewnie wszystkie to zauważyłyście, ale nie mogę o tym nie wspomnieć. Mimo wszystko denerwuje mnie to, że ksiązki z wydawnictwa Znak są innego formatu niż większość ( książki od Ambera, Bukowego Lasu, MAGa, Naszej Księgarni, Publicatu i jeszcze coś się pewnie znajdzie) - w dodatku większego, przez co tak wystają, co nie wygląda fajnie i takie książki, o większych formatach jestem niestety zmuszona układać na półce w miejscu gdzie są te wszystkie nieformatowe a nie kolorystycznie/wg serii, razem z innymi ;)
Podsumowując, książka autorstwa pani Keaton jest naprawdę warta polecenia, jednak myślałam, że będę bardziej odczuwać ten zapowiedziany wątek mitologiczny, a przez wampiry (pojawiające sie jak wszędzie, to wszędzie) nie odczuwałam go tak wyraźnie jakbym chciała. Przygody Ari są gwarancją na kilka godzin z dobrą książką tak więc szczerze polecam i daję ocenkę 8/10.
Wydawnictwo: Znak emotikon
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 264
Cena det.: 29.90