Carolyn Jess-Cooke jest wielokrotnie nagradzaną poetką i filmoznawczynią. Uczy kreatywnego pisania na Uniwersytecie Northumbria. Mieszka w Anglii z mężem i trójką dzieci. „Zawsze przy mnie stój”, jej autorstwa stał się międzynarodowym bestsellerem i został przetłumaczony na kilkanaście języków.
Margot po śmierci, zostaje swoim aniołem stróżem i od tamtego momentu nazywa się Ruth. Musi na nowo być świadkiem zdarzeń, które już przeżyła. Jej życie na Ziemi było pełne cierpienia, bólu i źle dokonanych decyzji, niestety Ruth, choć teoretycznie może zmienić niektóre części układanki, nie ma tak naprawdę zbyt dużego wpływu na zdarzenia, gdyż teraz decyzje należą do Margot, a nie do niej. Ruth ma za zadanie wspomagać Margot, jednak musi patrzeć na jej życie, na złe drogi przez nią obrane. Jednak widzi inaczej niż wcześniej, bo życie jakie zachowała w pamięci, stanowi tylko niewielki fragment układanki…
Książka jest napisana z perspektywy Ruth, a będąc Aniołem Stróżem Margot, spędzamy chwile z nimi obiema. Są to postacie bardzo rozbudowane, i choć zdawać by się mogło, że są tą samą osobą, byłoby to stwierdzenie mylne. W trakcie czytania zauważamy wiele różnic między Chronioną i jej Aniołem Stróżem. Ruth jest bardziej dojrzała i patrząc na wszystko z perspektywy czasu potrafi spojrzeć obiektywnie na swe decyzje i widzieć w nich nieprawidłowość. Czytając książkę poznajemy także osoby, która spotkała na swej drodze Margot. Są one bohaterami odmiennymi, każda ma swój własny charakter, dzięki czemu, nie są tylko tłem, lecz możemy poszczególne postacie opisać i poznać ich zachowania i upodobania. Na swojej drodze napotkamy także Aniołów innych ludzi, z którymi będzie niekiedy kontaktowała się Ruth, niektórych z nich także poznamy bliżej.
Fabuła skupia się na życiu Margot. Jesteśmy świadkami jej kolejnych decyzji i etapów życia. Choć historia jest opowiadana przez Ruth to przedstawia nam ona życie Margot, które choć już raz przeżyła, patrzy na nie zupełnie inaczej. W książce nie ma ciągłych walk, bitew, ciągłej akcji… Książka ta opowiada o trudnym życiu dziewczyny, która przez całe życie borykała się z problemami. Nie oznacza to wcale, że książka jest nudna, wręcz przeciwnie, nasze emocje szaleją w trakcie czytania książki, jakbyśmy oglądali film akcji.
Miejscem akcji jest wiele różnych miejsc, gdyż Margot często zmieniała miejsce zamieszkania, lecz to nie zawsze były jej domy, a tylko skorupy martwego budynku, z którym później wiązały się złe wspomnienia. Poznajemy wiele miejsc i dowiadujemy się, jak gdzie jej się żyło, z każdym miejscu były pozostawione jej wspomnienia i przeżycia emocjonalne.
W trakcie czytania „Zawsze przy mnie stój” nie odczuwałam upływu czasu, równie dobrze mogło minąć kilka miesięcy co kilka lat. Wynikało to z tego, że Ruth, jako Anioł Stróż nie postrzegała czasu tak jak ludzie, miała także wgląd w niektóre scenki z ewentualnej przyszłości i przeszłości. Skupiała się ona na Margot i czasami byłam zagubiona, nie mając pewności w jakim może być ona wieku, ponieważ dorastała też w innym tempie, co normalne dzieci, przez to co musiała przejść. Te przejścia czasu, gdy nagle uświadamiałam sobie, że pomyliłam się co do wieku Chronionej dziewczyny, nie były dużym problemem w trakcie czytania, ponieważ przez prowadzoną narrację także moja uwaga najbardziej skupiała się na Margot.
Styl pisania autorki jest profesjonalny. Kreśli ona swą historię pewnie, a efektem końcowym jest dzieło, które można podziwiać. Autorka potrafiła przekazać nam emocje, które były wyryte na kartkach i nierozerwalne z powieścią. Ponadto operuje ona słowem w ten sposób, że oczarowuje historią, która przenika do głębi czytelnika. Czytając tę książkę można było zauważyć kreatywność jaka znajduje się w tej osobie.
Czytając tę książkę nie dało się nie zatrzymać i pomyśleć. W trakcie czytania refleksje same się nasuwały, a postrzegany dotąd świat został zakwestionowany. Musiałam zatrzymać się niekiedy w trakcie czytania i zastanowić się nad tym, co autorka nam przekazuje i popatrzeć na świat oczami takiego Anioła Stróża, w którego się nie wierzy, a on nie potrafiąc przebić się przez wnoszone przez nas mury, nie potrafi nam pomóc.
Choć na rynku ukazuje się teraz pełno książek o aniołach, żadna nie przypomina tej. Większość skupia się na Upadłych Aniołach i wplata w swą opowieść jakież inne nadnaturalne stworzenia. Tym razem mamy do czynienia ze światem Aniołów różnej rangi, szczególnie Aniołów Stróżów oraz z demonami. Autorka przedstawiła to nam ze strony religijnej, nie skupiając się jednak najbardziej na tych istotach, tylko na ich więzi z istotą Chronioną. Książka ta była dla mnie odmianą po czytanych wcześniej pozycjach i jakże miłą.
Książka ta trafiła do mojej duszy i serca. Jest pozycją świetnie napisaną i to w ten sposób, że patrzę na nią inaczej niż na resztę książek. Mogę bezprecedensowo uznać tę książkę za moją ulubioną. Czytając o tragicznych przeżyciach Margot, dziękowałam losowi, że nie mam tak źle jak ona i strasznie jej współczułam. Nie potrafiłam myśleć o niej jak o zwykłej bohaterce, stała się ona dla mnie jak przyjaciółka, a ja strasznie przeżywałam, że nie mogłam odmienić jej losu. Dzięki temu łatwiej było mi zrozumieć Ruth, moje odczucia, były takie jak jej, jednak nie dlatego, że tak było napisane, tylko dlatego, że tak czułam. Jak już pisałam w trakcie czytania zagłębiałam się w refleksje. Nie potrafiłam się przed tym ustrzec, nawet gdybym chciała, to było nieuniknione. „Zawsze przy nie stój” nie jest zwykłą lekturą dla umilenia czasu, lecz dla przemyślenia pewnych spraw, które podsunęła mi autorka w swym dziele. Książka ta mnie poruszyła i polecam ją gorąco, nawet najbardziej wymagającym czytelnikom.
Moja ocena 10/10