Tytuł: Złe miejsce
Autor: K. N. Hamer
Cykl: Niebezpieczni mężczyźni
Data wydania: 2020-02-12
Liczba stron: 344
Kategoria: literatura obyczajowa, romans
Recenzja z cyklu „wszyscy już przeczytali, a ja nawet nie zaczęłam”. Kazałam tej pozycji długo czekać na swojej półce, a przeważnie za nowości biorę się od razu. Powodem może być to, ze nie ufam polskim pisarkom. Na profilu autorki na LubimyCzytać.pl możemy czytać: „K.N Haner, pseudonim polskiej autorki Katarzyny Nowakowskiej, która zaczęła publikować w 2015 roku. Tworzy powieści erotyczne oraz romanse, ale w jej książkach nie brakuje również elementów fabuły przypisywanych takim gatunkom, jak kryminał czy thriller. Okrzyknięta przez swoje fanki "Królową Dramatów", doskonale radzi sobie z opowiadaniem historii, które uwodzą polskie czytelniczki. Na swoim koncie ma 16 bestsellerowych powieści i nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa”. Ilość powieści w tym czasie bardziej zniechęciła niż zachęciła.
Jednak czytam rozdział pierwszy, drugi i dalej… i stwierdzam: „Kurczę to jest dobre”. Mamy tu przemyślanie skonstruowaną postać Blaire. Kobieta żyje w złotej klatce, niczego jej nie brakuje, ale coś kosztem czegoś. Jest „marionetką” ojca, który należy do najbogatszych osób w Los Angeles i wykorzystuje ją do swoich interesów – musi się prostytuować mężczyzna inaczej zniszczy ją i jej matkę. Wszystko ma się zmienić gangster Phix pozoruje wypadek i porywa dziewczynę. Blaire trafia z deszczu pod rynnę. Fabuła rozwija się ciekawie i racjonalnie. Nie mamy tu wielkiego mafijnego love story. Dziewczyna już od początku ma być kolejną i jedną z wielu kobiet mężczyzny w masce. Jedyne, co musi wiedzieć i do czego się stosować to bycie posłuszną i wierną, inaczej będzie cierpieć.
Niestety z czasem idealna książka zaczyna się niszczyć. Nie mówię tu już o zbędnych wulgaryzmach poza dialogami czy powtórzeniami. To da się znieść, bo reszta jest stylistycznie dobra. Nawet nie myślę tu o historii pisanej od szablonu (motywy i rzeczy, które nieustannie przewijają się w erotykach) lub pomijanych opisach tak zwanego tła. Ale w fabule pojawiły się wątki bezsensowne, nieracjonalne, niespójne… Mamy scenę gwałtu przez jednego z ochroniarzy (jest to tak chore i obleśne, że nie da się tego inaczej opisać), po której nasza bohaterka mówi, że nic się nie stało, bo przecież miała orgazm. Rozumiem zachowanie Blaire, która została tak „wychowana”, ale po którejś takiej scenie, staje się to absurdalne. Tak samo autorka buduje nasze zaufanie do Phixa, by pchnąć dziewczynę w ramiona innego. Gdzie tu sens? Może odpowiedź kryje się w kolejnej części? Wszystko próbowałam sobie tłumaczyć, ze nasza bohaterka jest zachwiana emocjonalnie, ale w pewnych momentach zabrakło mi ciągłości historii czy wytłumaczenia dlaczego tak.
Zakończenie, mimo że dla mnie napisane trochę na szybkiego lub z braku pomysłu jest bomba. Czytałam komentarze, że to najgorsza książka Kasi, ale ja już wiem, że na pewno sięgnę po kolejną część.