Do skutku recenzja

Źle się dzieje w państwie szwedzkim - i nie tylko tam

Autor: @OutLet ·3 minuty
2022-01-04
Skomentuj
35 Polubień
Na nowy rok wyznaczyłam sobie wyzwanie w wyzwaniu – dokończyć dwa rozpoczęte cykle, a jednym z nich była Trylogia oporu, której ostatni tom właśnie przeczytałam. Co ciekawe, pierwszą książką przeczytaną przeze mnie w tamtym roku był tom drugi. 😊

Ale do rzeczy. Świetnie pamiętam, że Krwawy kwiat (część pierwsza) był dla mnie ożywczą i niesamowicie wciągającą lekturą. Trochę dlatego, że mało czytam thrillerów, a ten dodatkowo był polityczny, co mnie szczególnie ciekawiło. Drugi powód to zauroczenie główną bohaterką, którą – teraz to widzę – nieco w swojej głowie (albo w swoim sercu) wyidealizowałam. Bezwład (część druga) podtrzymał we mnie te odczucia. Oba tomy oceniłam bardzo wysoko, trzeci zdecydowanie niżej. Dlaczego?

Piszecie nieraz w swoich recenzjach i opiniach, że książki (zwłaszcza kryminały) są zbyt obszerne, rozwleczone, niepotrzebnie przeciągnięte, jak ta pieczeń w piekarniku. Można ją potem zjeść, ale nie całkiem smakuje. Dotąd jakoś tego nie odczułam, ale powieść Do skutku jest właśnie taka – o co najmniej 100 stron za długa. Porusza taką tematykę, że od zastanawiania się nad nią może człowieka rozboleć głowa, bo nie sposób sobie nie zadawać pytań w rodzaju: czy to by się mogło wydarzyć? Na przykładzie takich zjawisk jak szwedzka neutralność, skandynawski dobrobyt oraz idea demokracji w ogólności pokazuje autorka, że… takie pojęcia nie istnieją. Są one jak lep, na który chcemy się łapać. Jak dobro, w które chcemy wierzyć, aby nie zwariować. W rzeczywistości jednak stoi za nimi Przedsiębiorstwo Podtrzymywania Ułudy – o zasięgu międzynarodowym, potężne, doskonale zorganizowane, mające wszystko pod kontrolą i nieuczciwe. Bo uczciwość także nie istnieje.

Przedsiębiorstwo Podtrzymywania Ułudy to nazwa wymyślona przeze mnie – w powieści jest to organizacja SDS prześladująca Sarę i wszystkich bliżej z nią związanych, a to w celu zdobycia kompromitujących materiałów, które przez lata gromadził jej ojciec. Tu nie ma zmiłuj, SDS dąży do celu bez przebierania w środkach. Niestety w pewnym momencie akcje zaczynają się powtarzać, być przewidywalne. Coraz częściej brakuje elementu zaskoczenia i świeżości. Do tego Sara w kilku momentach okazuje się głupiutka (np. sprawdza znaczenie słowa, które w użytym kontekście jest naprawdę oczywiste), nie działa logicznie i nie reaguje tak, jak ewidentnie powinna. Zachowuje się jak te baby w horrorach, którym się mówi: nie idź tam, zostań tu, czekaj na mnie – one oczywiście nie słuchają, a potem się dziwią, że spotkało je coś strasznego. Albo: przełożony Sary, postać często obecna w książce, bliski przyjaciel jej ojca i jej samej, zostaje porwany. Wiadomo, że to działanie wymierzone w Sarę. Tymczasem przez kolejnych kilkadziesiąt stron nie dostajemy informacji o tym, co się z nim stało, Sara w ogóle o nim nie wspomina. Można to wszystko niby wytłumaczyć nagromadzeniem traumatycznych przeżyć, ale jednak czułam się tym zirytowana.

Wspomnieć jeszcze trzeba o ojcu Sary – o tym, który kazał jej być niezłomną. Od niego wszystko się zaczęło, można powiedzieć nawet, że początki były dwa… Ten szwedzki współczesny Don Kichot podejmuje walkę, której wynik jest z góry przesądzony – ale czy to wygrana, czy przegrana, sami musimy osądzić. Obdarowana jego dziedzictwem Sara nigdy przez to nie miała realnego wpływu na własne życie i dużo ją to kosztowało.

Podsumowując. Nadal wysoko oceniam Trylogię oporu jako całość. Porusza ona kwestie dotyczące funkcjonowania państw i społeczeństw, pyta, w jakim stopniu są one znane obywatelom. Ile wiemy o mechanizmach politycznych i gospodarczych, ile w ogóle chcemy wiedzieć? Pytania te zadaje autorka odnosząc się do wielu rzeczywistych szwedzkich afer i podobnie jak w poprzednich tomach, przywołując szereg artykułów prasowych, które faktycznie się ukazały. Pyta też o znaczenie pojedynczego człowieka i o źródła jego siły. Chciałoby się jednak powiedzieć – ale to już było, w poprzednich tomach. Tom trzeci, w którym wszystko ostatecznie się wyjaśnia i rozwiązuje, jest najsłabszy. Powinien być odchudzony, bardziej zwarty i dopracowany. Nie podobają mi się wyraźnie widoczne w nim ślady niedbalstwa.

Na koniec ostrzeżenie: w tomie tym, podobnie jak w poprzednim, mamy niestety do czynienia z okrucieństwem wobec zwierząt.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-01-03
× 35 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Do skutku
2 wydania
Do skutku
Louise Boije af Gennäs
6.6/10
Cykl: Trylogia oporu, tom 3

Sztokholm, rok 2018. Po ostatnich wydarzeniach nic w życiu Sary nie jest już takie samo. Kilka osób z jej otoczenia zginęło w dziwnych okolicznościach i nie były to niefortunne wypadki, nawet jeśli p...

Komentarze
Do skutku
2 wydania
Do skutku
Louise Boije af Gennäs
6.6/10
Cykl: Trylogia oporu, tom 3
Sztokholm, rok 2018. Po ostatnich wydarzeniach nic w życiu Sary nie jest już takie samo. Kilka osób z jej otoczenia zginęło w dziwnych okolicznościach i nie były to niefortunne wypadki, nawet jeśli p...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Nie wiem jak często się zdarza, żebym czytała serię od końca. Trylogia „Oporu” miała spore wzięcie i w sumie oczarowała mnie okładka, która okazała być się tomem trzecim wspomnianej historii. Czy był...

@Rozchelstana_Owca @Rozchelstana_Owca

„Do skutku” – zakończenie zawiłej trylogii, w której intryga zagęszcza się z każdą kolejną stroną, gdzie dzieje się dosłownie WSZYSTKO, ale w tak powolnym biegu, że owo wszystko jesteśmy w stanie prz...

Pozostałe recenzje @OutLet

Konrad Wallenrod
Konrad

Jeśli miałabym stworzyć swój prywatny ranking ulubionych lektur szkolnych, Konrad Wallenrod z pewnością znalazłby się na podium. To wg mnie zachwycająca, przepięknym jęz...

Recenzja książki Konrad Wallenrod
Komu ukazał się wiatr?
Nie ukazał mi się wiatr

Autorka znana mi tylko ze słyszenia, ale kojarzona jako jedna z uznanych. Ciekawa, fachowa recenzja tego zbioru opowiadań, na którą trafiłam. Postanowiłam przeczytać. ...

Recenzja książki Komu ukazał się wiatr?

Nowe recenzje

Mine to Have
Polecam
@azarewiczu:

"A tak naprawdę to pragnę codziennie budzić się przy nim rano i jeść razem z nim śniadanie. Robić to, co robią wszystk...

Recenzja książki Mine to Have
Planeta K. Pięć lat w japońskiej korporacji
Skrzyżowanie przedszkola, koszar i więzienia
@almos:

Wspomnienia Polaka, który przepracował parę lat w jednej z czołowych japońskich firm, występującej w książce pod tajemn...

Recenzja książki Planeta K. Pięć lat w japońskiej korporacji
Złe dziecko
Złe dziecko
@monika.sado...:

Nikt nie rodzi się zbrodniarzem, ale w każdym skrywa się zło, które niespodziewanie może się zbudzić. Jesteśmy mrocznym...

Recenzja książki Złe dziecko
© 2007 - 2024 nakanapie.pl