Z początku podchodziłam bardzo sceptycznie do tej książki. Obawiałam się sporego rozdźwięku pomiędzy stylami pisania obu autorów. W końcu jednak uległam namową mojego taty, który zdążył przeczytać „Martwą naturę z krukami” przede mną, i zabrałam się za tę powieść dużo wcześniej niż zamierzałam. Czy się nie zawiodłam? Zaraz się przekonacie. Na początek jednak kilka słów wstępu.
„Martwa natura z krukami” to kolejna już książka z cyklu opisującego sprawy, jakim zajmuje się agent specjalny Pendergast. Zarówno książka jak i seria została stworzona przez duet pisarski – Douglasa Prestona oraz Lincolna Childa. Obaj panowie mają na swoim koncie wiele bestsellerów i to nie tylko jako duet, ale także jako samodzielni pisarze.
Pora na kilka słów dotyczących fabuły…. W małym miasteczku Medicine Creek dochodzi do brutalnego morderstwa. Co dziwne ciało ofiary zostało upozorowane niczym w jakiejś makabrycznej scenie teatralnej. Nikt nie ma pojęcia, do czego to wszystko ma prowadzić i jakie ma znaczenie w sprawie. Zaraz po tym makabrycznym odkryciu, w mieścinie pojawia się tajemniczy agent FBI – Pendergast. Cały czas pomaga w śledztwie, a nawet jest o parę kroków od przodu niż miejscowi stróże prawa, chociaż od samego początku utrzymuje, że przyjechał do Medicine Creek na urlop. Do pomocy zatrudnia dziewczynę uważaną przez mieszkańców za odludka i chuligankę. Jednak agent zobaczył w niej spory potencjał. Jak zakończy się ta sprawa? Musicie przekonać się sami.
Muszę powiedzieć, że początkowo niewiele się dzieje, a nawet można pokusić się o stwierdzenie, iż akcja jest monotonna, a fabuła przedstawia się dość monotematycznie. Jednak są to jedynie powierzchowne pozory, ponieważ im dalej zagłębiamy się w historie, tym bardziej zostajemy wciągnięci do jej świata. Tym bardziej, że poziom napięcia jest podnoszony w niewielkich dawkach, chociaż autorzy nie uchylają przy tym nawet rąbka tajemnicy. Nie szczędzą również swoim czytelnikom wielu drastycznych opisów, po których nie raz przejdą czytelnikowi ciarki po plecach. Z tego tez powodu nie polecam czytać tej książki późno w nocy kiedy wszyscy wokoło śpią. Wtedy, bowiem nawet najmniejsze skrzypnięcie może napędzić stracha. Sama przekonałam się o tym na własnej skórze. Jednak pomimo tego uczucie monotonni jeszcze nie raz pojawi się w naszych umysłach, ze względu na długie i nudne opisy rzeczy, które nie wnoszą niczego do historii.
Kolejnym atutem „Martwej natury z krukami” jest na pewno kreacja głównego bohatera, który jest naprawdę bardzo tajemniczy i skryty, a przy tym ma iście genialny umysł. Potrafi odnaleźć nawet najmniejszy ślad, który naprowadza go na następne poszlaki. Tym bardziej jest to intrygujące, że autorzy nawet raz nie zdradzili, jakim sposobem nawet najmniejszy „paproszek” naprowadza naszego bohatera na właściwe tropy. Pendergast jest także postacią charakterystyczna ze względu na swoje nienaganne maniery i zawsze elegancki ubiór.
Podsumowując. Powieść Douglasa Prestona i Lincolna Childa została napisana prostym i bardzo plastycznym językiem, chociaż nie brakuje w nim wielu górnolotnych wyrażeń (najczęściej w wypowiedziach Pendergasta) oraz trudnych nazw łacińskich. Jednak mimo tego tekst powieści jest zrozumiały i łatwo przyswajalny, dzięki czemu „Martwą naturę z krukami” czyta się naprawdę bardzo szybko. Dla mnie bardzo ważny jest również fakt, że w ogóle nie można rozróżnić, które elementy książki były pisane przez innego autora. Całość jest spójna i płynna nie ma, więc „zgrzytów”, które mogłyby wybijać czytelnika z rytmu „pochłaniania” książki. Polecam zwłaszcza wielbicielom twórczości Alex Kavy.