Żona godna zaufania recenzja

Żona godna zaufania

Autor: ·4 minuty
2010-08-24
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
:Żona godna zaufania",
czyli uważajcie z ogłoszeniami matrymonialnymi



Ci, którzy korzystali kiedykolwiek z usług profesjonalnych agencji matrymonialnych, czy chociażby poczciwych serwisów internetowych, kojarzących ludzi w pary, zdają sobie na pewno sprawę z tego, jak łatwo w tej dziedzinie o nadużycia oraz oszustwa. Przystojny młodzieniec uwielbiający podróże okazuje się przy bliższym poznaniu podtatusiałym playboy’em z pokaźnym piwnym brzuszkiem, a żywiołowa i wysportowana blondynka o uwodzicielskim uśmiechu – uroczą panią z lekką nadwagą i złotym zębem... Oszustwa „w drugą stronę” zdarzają się o wiele rzadziej...
A jednak – czasem bywa i tak. Przekonał się o tym Ralph Truitt, wdowiec, główny bohater książki "Żona godna zaufania" Roberta Goolricka. Zamiast przeciętnej i skromnej córki misjonarza, która pozytywnie odpowiedziała na ogłoszenie matrymonialne zamieszczone w lokalnej prasie, w jego rodzinnym mieście zjawia się kobieta piękna, obyta i... bardzo tajemnicza. Ralph wyczuwa podstęp, jednak decyduje się ją przyjąć na kilka dni, a później – odesłać oszustkę.
Los chce jednak inaczej – dochodzi do wypadku, a życie naszego bohatera ratuje właśnie ona – Catherine Land. Ratuje – i... no właśnie. Czy Catherine zostanie w końcu żoną Ralpha? Jakie tajemnice z przeszłości skrywa przed kandydatką na żonę Truitt? I czy intencje kobiety są na pewno krystalicznie czyste?
Moje relacje z "Żoną" Goolricka okazały się dość skomplikowane. Intryga nie powaliła mnie na kolana, ale może to zboczenie polonistki, która przeczytała już w życiu sporo literatury kobiecej i potrafi wychwycić obowiązujące w tej gałęzi beletrystyki schematy? W każdym razie dość szybko udało mi się przewidzieć dalszy rozwój akcji, w związku z czym spora część satysfakcji z lektury wynikała z faktu, iż moje przewidywania sprawdzały się w niemal 99% aż do ostatniej strony powieści. Nie przeczę, może to sprawiać przyjemność, toteż trudno mi ocenić, czy jest to bardziej wada, czy zaleta omawianej fabuły.
Kolejna sprawa, to specyficzne podejście do kwestii pożądania i seksu, jakie prezentuje autor. Książka epatuje wręcz erotyką, niekiedy przeradzającą się w bardzo dosłowne podejście do spraw fizjologicznych. Bywa, że opisy scen „łóżkowych” przypominają klasykę gatunku, czyli jakże u nas popularnego Harlequina, bywa jednak, iż niebezpiecznie przemieszczają się w kierunku naturalizmu, który niekoniecznie musi okazać się uzasadniony. Faktem jest jednak to, co umieszczono na tylnej okładce polskiego wydania "Żony" – powieść wręcz kipi pożądaniem, niekiedy wydaje się przy tym, że stanowi ono główny motor działań, wszelkiej aktywności bohaterów książki. Choć w sumie... czy w życiu nie jest niekiedy podobnie?
Jednak w postaciach, ogarniętych nieludzką wręcz żądzą, niewiele pozostaje miejsca na inne cechy, które mogłyby je wyróżnić. Króluje stereotyp – Ralph pozostaje – mimo błędów przeszłości – człowiekiem szlachetnym i dobrym, Catherine – sprawia wrażenie intrygantki, która jednak na złą drogę zeszła nie z własnej winy (czy będzie ona intrygantką nawróconą – przekonacie się pod koniec lektury...), podobnie papierowe wydają się postaci służących w rezydencji Truitta czy też pojawiającego się w tym domostwie niespodziewanie tajemniczego pianisty – Tony’ego. Żałuję, że autorowi nie przyszło do głowy, by poznać stworzonych przezeń ludzi nieco bliżej i aby umożliwić to poznanie również czytelnikom Żony.
Niestety, bohaterowie powieści pozostaną płascy, papierowi, jednowymiarowi. Zupełnie jakby zabrakło im sił witalnych na rozwijanie jakichkolwiek pasji czy też zainteresowań – poza jedną, pasją życia, pasją cielesną. Trudno się też doszukiwać rozbudowanych motywacji psychologicznych ich postępków. Dlaczego główne postaci zachowują się w określony sposób? Dlaczego podejmują pewne decyzje, a z innych się wycofują? Jakie są źródła ich uczuć i targających nimi emocji... Także wątek trucicielski aż prosi się o rozwinięcie – tak, tak, jest i taki, w końcu mamy do czynienia z powieścią o pożądaniu, a gdzie pożądanie, tam i zbrodnia musi się wydarzyć... Niestety, większość tak obiecujących intryg, rozterek, walk wewnętrznych pozostaje w sferze niedopowiedzenia, czy raczej – niedopisania. To zaledwie szkice – obiecujące, lecz niedokończone.
Czy mimo tych usterek warto sięgnąć po "Żonę godną zaufania"? Oczywiście, że tak. Bo – pomijając je – otrzymujemy solidny kawałek literatury kobiecej na dość przyzwoitym poziomie – w sam raz na spokojny wieczór w towarzystwie kota/psa/chomika* (*niepotrzebne skreślić), z kubkiem smacznej herbaty mrożonej pod ręką, z papilotami na włosach i maseczką na twarzy. Bo możemy dzięki temu przenieść się w czasie o dobrych kilkadziesiąt lat wstecz i zapoznać z życiem amerykańskiej prowincji, a także zerknąć za kulisy kabaretów, poznając smaki i smaczki życia nocnego demi-monde’u wielkiego miasta. Bo mimo wszystko – to książka o miłości, a my lubimy tego typu powieści, choćby niedopracowane. Bo wreszcie – zupełnie gratis – dostajemy solidną porcję śniegu prosto z Wisconsin, a to niezaprzeczalnie niezły argument w tak upalne lato, jak tegoroczne.
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Żona godna zaufania
Żona godna zaufania
Robert Goolrick
6.9/10

W zasypanym śniegiem małym miasteczku w Wisconsin bogaty przedsiębiorca Ralph Truitt daje ogłoszenie matrymonialne i czeka na przyjazd kandydatki na żonę. Spodziewa się osoby prostej, uczciwej i, jak...

Komentarze
Żona godna zaufania
Żona godna zaufania
Robert Goolrick
6.9/10
W zasypanym śniegiem małym miasteczku w Wisconsin bogaty przedsiębiorca Ralph Truitt daje ogłoszenie matrymonialne i czeka na przyjazd kandydatki na żonę. Spodziewa się osoby prostej, uczciwej i, jak...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"Żona godna zaufania" - spodziewałam się zupełnie innej książki. Powieść zaskoczyła mnie niemalże od początku. Zaskoczyła mnie doskonałym stylem, krótkimi, zwięzłymi zdaniami i pewną surowością. Z ka...

@Justyna_K @Justyna_K

Opis wydawcy sprawił, że zapragnęłam tej książki niemalże od razu. Czułam jakieś dziwne przyciąganie i byłam prawie pewna, że książka mi się od razu spodoba. „Żona godna zaufania” Roberta Goolricka do...

CO
@Cornelie21

Nowe recenzje

Glennkill. Sprawiedliwość owiec
Świeży, oryginalny i pełen humoru kryminał, w k...
@burgundowez...:

Jeśli sądzicie, że widzieliście już wszystko w literaturze kryminalnej, „Glennkill. Sprawiedliwość owiec” udowodni Wam,...

Recenzja książki Glennkill. Sprawiedliwość owiec
Noc spadających gwiazd
Magiczna noc
@ela_durka:

Jakiś czas temu miałam okazję, a w zasadzie wielką przyjemność przeczytać powieść "Nowe życie Kariny" pani Marty Nowik....

Recenzja książki Noc spadających gwiazd
Wzgórze psów
Recenzja książki "Wzgórze psów" Jakuba Żulczyka
@natala.char...:

Jakub Żulczyk w Wzgórzu psów zabiera czytelników na mroczną podróż do małego miasteczka, które skrywa więcej tajemnic, ...

Recenzja książki Wzgórze psów
© 2007 - 2024 nakanapie.pl