Zdecydowanie nie jest to książka dla wszystkich. Nawet dla tych, którzy wiedzą gdzie są Myślenice (30 km na południe od Krakowa).
Ale jest to książka dla wszystkich tych, którzy lubią okrywać przydrożne piękno, regionalne perły, perełki i zwyczajnie ładne rzeczy. Którzy lubią się wsłuchać w wymowę "małej architektury", ale również dla tych którzy nie rozróżniają św. Wojciecha od św. Krzysztofa (sama mam niejakie trudności i wcale się tego nie wstydzę).
Recenzja będzie długa, ale sądzę, że właśnie taka należy się autorowi - panu Stanisławowi Cichoniowi. To człowiek związany z Myślenicami i architekturą sakralną. Był również założycielem gazety Myślenickiej, pokazującej walory regionu. I jest bodaj najbardziej odpowiednią osobą do napisania takiej monografii kapliczkowej, o jakiej chcę Wam opowiedzieć.
Zacznijmy od wyjaśnienia trudnego słowa z tytułu. Czym jest inwentaryzacja krajoznawcza? Ano - fachem zapomnianym, niestety, choć w lokalnych oddziałach PTTK są niekiedy jeszcze organizowane kursy. Inwentaryzacja krajoznawcza, w wielkim skrócie, to spis aktualnego stanu zabytków wszelakich z danego regionu. Część z nich niszczeje, część zmienia właściciela - tak się stało z dworem na Podhybiu, koło Lanckorony. Część w końcu, jest niezauważana jako zabytki, ale wszyscy je widzimy - tu mówię już o kapliczkach. Które są przecież różne.
od kapliczek domkowych (na tyle duże, że w czasie wojny mieszkały w nich cale rodziny), słupowe, nadrzewne. Znaleźć je można w miastach, na wsiach, przy drogach, nad strumieniami. Właściwie wszędzie. Mijamy je jako oczywisty element krajobrazu.
Niektóre z nich zostały ufundowane przez dziedziców ziem, inne przez chłopów, a jeszcze inne przez zbójników. Motywacja do stawiania kapliczek tez była różna - a to pamięć o świętym, a to podziękowanie za coś (od wyjścia z choroby, po uratowanie zycia), były kapliczki wotywne... Nie wiem czy istnieje jakakolwiek kapliczka, która powstała bez istotnego powodu. Ot tak, bo ładnie będzie wyglądać. Nie wydaje mi się, ale też nie jestem ekspertem w tej dziedzinie. Jest nim natomiast pan Cichoń, zatem wróćmy do książki.
Zdecydowanie jest to publikacja teologiczno-naukowa. Zresztą autor ukończył studia teologiczne ze specjalnością sztuki sakralnej. Można się zatem spodziewać podejścia do kapliczek bardziej od strony religijnej niż zabytkowo - architektonicznej. Brakuje mi w książce podejścia "ludowego" i tradycyjnego - informacje o zbójeckich kapliczkach, czy kapliczkach dziękczynnych (poniżej) pochodzą z innych źródeł. Uznałam jednak, że warto temat kapliczek naświetlić globalnie. Autor bowiem skupia się na sakralnym podejściu - i dobrze, inaczej tom miałby 2000 stron :)
Z takim podziałem jeszcze się nie spotkałam. Książka podzielona jest na 12 rozdziałów, każdy z nich, zgodnie z kalendarzem świąt (głównie rzymskokatolickich), objęty innym patronatem.
1. Objawienie Pańskie - preambuła Golgoty
2. Krzyżowe kompozycje wyrazem Wielkiego Postu (tu znajdziemy krzyże na kolumnach, drewniane kompozycje, kształtowanie ię Drogi Krzyżowej...)
3. Pieta - kwintesencja Golgoty
4. Św. Wojciech - mąż opatrznościowej Europy
5. Św. Florian - orędownik bezpiecznej egzystencji (dziś znany jako "Pierwszy Sikawkowy", czyli patron Strażaków
6. Św. Antoni - kto z nas nigdy nie prosił o pomoc w znalezieniu kluczy?
7. Adoracja Szkaplerza
8. Uwielbienie Matki Boskiej
9. Św. Stanisław Kostka - orędownik młodzieży
10. Królowa Różańca Świętego
11. Sw, Andrzej - pierwszy Wybraniec Chrystusa
12. Niepokalana
W tych dwunastu miesiącach (rozdziałach) znajdziemy nie tylko dokładne informacje na temat świętych czy patronów, ale również wspomnienie o ich kulcie - skąd się wziął, jakie tradycje wciąż sa kultywowane, a które zapomniane. Ale znajdziemy też bardzo dokładne opisy kapliczek poświęconych danemu patronowi. I tak na przykład, w rozdziale o św. Florianie znajdziemy opisy kapliczek poświęconych temu świętemu, z Myślenic, Drogini, Krzyszkowic. Można powiedzieć, że każdy rozdział prowadzi nas kapliczkowym szlakiem danego patrona.
Każdy rozdział obfituje w kolorowe fotografie kapliczek (z dokładną ich lokalizacją).
Rok może się kończy na 12 miesiącach, ale nie książka. Dalej następuje kilka równie ciekawych rozdziałów, rozwiewających wątpliwości, które pojawiły się w trakcie lektury poprzednich.
- 2005-Rok zadumy
- Architektoniczne i ikonograficzne spojrzenie na przydrozne sacrum
- Panteon kapliczkowych bohaterów
- Patroni okresu działalności Chrystusa
- Patroni okresu prześladowań
- Patroni Narodowi
- Patroni akomodacji
- Moc figur przydrożnych
- Impresje krajobrazowych miejsc sacrum
- Zakończenie
- Warsztat Gubałow
- Zarys terytorialny opracowania
I na samym końcu mamy mnogość przypisów, bibliografii, jak również zestawienie kapliczek przydrożnych, w tym wpisanych do rejestru zabytków.
Podsumowując -
książka jest fenomenalnym opracowaniem "małej architektury sakralnej" dla przewodników, kapłanów, tych, którzy zajmują się inwentaryzacją krajoznawczą, regionalistów i konserwatorów zabytków. Z pewnością nie jest to książka dla każdego - napisana ciężkim, naukowo-teologicznym językiem, z mnóstwem ciekawostek ukrytych w przytłaczającej treści.
Zabrakło mi w tej książce informacji o Nepomukach - św. Jan Nepomucen, których w regionie znalazłam już kilku. Być może stało się tak dlatego, że książka ta jest tomem pierwszym - drugi nie powstał, gdyż autor przedwcześnie odszedł z tego świata.
Tych, których interesuje tematyka nepomuków własnie, odsyłam do genialnej strony
http://nepomuki.pl/nepomuk/ - gdzie znajdziecie podział regionalny (tak - są wszędzie, nawet w centrum Warszawy).
Celem tej recenzji nie było ( i nie jest) przekonanie Was, że tą książkę musicie mieć :) -
celem było zwrócenie Waszej uwagi, że jadąc gdziekolwiek mijamy przydrożne dzieła sztuki, niekiedy kiczowate, niekiedy ładne.
I każda z tych kapliczek ma swoją historię. Być może, wybierając się kiedyś na spacer natkniecie się na kapliczkę i zastanowicie się komu może być poświęcona i dlaczego stoi właśnie tutaj, a nie w innym miejscu.
Może tu jakiś zbójnik zakopał skarby? (zbójnicka kapliczka stoi w Jaworkach - w Białej Wodzie. I skarby ponoć gdzieś tam są zakopane), może inny rabuś w tym miejscu zamordował podróżnego i kapliczka została ufundowana aby przeprosić za grzechy? Albo dany teren jest często zalewany i dlatego stoi tam kapliczna św. Jana Nepomucena? Albo kapliczka powstała w intencji ozdrowienia, albo szczęśliwej podróży, lub powrotu do domu?
Po kilku takich spacerach bez problemu zauważycie różnice w przedstawieniu świętych i zauważycie ich atrybuty - po nich świętych można rozpoznać lepiej niż po odciskach palców. Np. Św. Wawrzyniec zawsze występuje z rusztem (na nim zginął), św. Franciszek - z owieczką i pieskiem. Itd itd itd.
Zapomniane kapliczki to kompendium wiedzy o przeszłości i - choć zabrzmi to górnolotnie - naszej tożsamości.
W kapliczkach tkwi zapomniana historia. I nie trzeba wybierać się tysiące kilometrów od domu, żeby ją poznać. Wystarczy się dobrze rozejrzeć.