Wyjątkowy album biograficzny, który warto mieć na półce.
W pewnej dedykacji Zbigniew Herbert pisał następująco: Droga Kochana Pani Aniu. Jesteśmy stale w złym i dobrym z Panią. Wierzymy, że Bóg ma Panią w opiece. Proszę zawsze pamiętać o ludziach, którzy myślą o Pani stale i wiernie.
Choć życiorys Anny ''Solidarność" jest interesujący, w tym miejscu chciałabym się zatrzymać na innych aspektach. Dziś już wiemy, że tę dzielną kobietę próbowano otruć. Wydarzenia miały rozegrać się jesienią 1981 roku. Nie jest żadną tajemnicą, iż bohaterka tej książki była znienawidzona przez komunistów za swoją niezłomną postawę i siłę charakteru. Walentynowicz postanowiono unicestwić, decyzja zapadła na samej górze. W 2006 roku ujawniono, że działaczkę inwigilowało ponad 100 esbeków i ich tajnych współpracowników. Przez cały czas była rozpracowywana.
Makiaweliczny plan uknuł pułkownik Władysław Kuca z Departamentu V MSW. Do zadania została oddelegowana Ewa Soból, tajny współpracownik bezpieki ''Karol" i przyjaciółka suwnicowej. Agentka miała podać działaczce lek o nazwie Furosemidum, powodujący zaburzenia rytmu serca, osłabienie mięśni, a nawet śmierć. To była zwyczajowa praktyka SB. W ten sposób zamierzano wyeliminować Walentynowicz z życia politycznego. Jednak plany rządzących legły w gruzach, ponieważ pani Anna opuściła Radom wcześniej, niż się wszyscy spodziewali.
Ta sprawa doskonale pokazuje, z jakim wynaturzonym i zbrodniczym systemem mieliśmy do czynienia i ludźmi legitymizującymi ten ustrój.
Teksty zamieszczone w omawianym albumie nie są długie, ale plastyczne; to prawdziwe kompendium wiedzy obowiązkowej. Zachwycają piękne zdjęcia i równie efektowna szata graficzna.
Myślę, że na kartach tej publikacji Anna Walentynowicz odnalazła swój prawdziwy raj. Autorzy w sposób uczciwy i rzetelny podeszli do swojej bohaterki; wyzbyli się wszelkich uprzedzeń. Istotny jest również fakt, że Sławomir Cenckiewicz i Adam Chmielecki nie szukają taniej sensacji.
Pani Anna Walentynowicz zginęła w katastrofie samolotu TU-154M w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku w drodze na obchody 70 rocznicy zbrodni katyńskiej.