Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "kartka stawi", znaleziono 2

Możemy się pocieszać, że zła sytuacja mieszkaniowa Polaków nie jest jedyna. W USA 90 mln ludzi dostaje kartki na żywność od rządu, bo pomimo tego że pracują – nie potrafią się z tego utrzymać. Mają po prostu za niskie stawki. To kasta tzw. biednych pracujących. Żyje też tam 600 tys. bezdomnych oraz miliony w przyczepach kempingowych... [...] [...] Tymczasem gdzieś w innej części kuli ziemskiej – jakaś mniejsza część bardziej świadomej populacji – przeszukuje sieć, usiłując znaleźć egzystencjalne odpowiedzi na to, co dzieje się z tym światem – pożeranym przez chaos i entropię, i dlaczego tłumy ludzi w większych miastach Ameryki, tego bastionu bogactwa i równości społecznej – nie mają dachu nad głową i żyją na ulicach, ewentualnie w kamperach (jako swego rodzaju prekariatyczna arystokracja – stanowiąc tam surowiec dla tworów takich jak Amazon czy Walmart).
Zaglądam do kościoła dla woni kadzidła i wosku, dla zapachu starego drewna ław i konfesjonału z dziurkami po kornikach. Patrzę na obrazy, freski i witraże. Przyglądam się figurom powykręcanych świętych w bocznych nawach i pulchnym aniołkom unoszącym się nad ołtarzem kapiącym od złota. Zastanawiam się, jaką cudowną moc mają te krótkie skrzydełka, że potrafią unieść w powietrze takie tłuste tyłki. Mam ochotę dotknąć tej gładkości, tak jak dotykam pnia buka. Krucyfiks jest szorstki w wyrazie, przypomina gruzłowatą korę starej akacji. Woda w kropielnicy jest zimna jak w zacienionym stawie, kiedy zanurzam w niej palce. Snopy słonecznego światła w półmroku kościoła, zabarwione przez kolorowe szkła, podobne są do pomarańczowych promieni słońca o zachodzie, kiedy wrzynają się ukośnie w głąb lasu, tak samo błyszczą w nich i wirują złotawe drobiny pyłu.
Jednak najbardziej lubię patrzeć na ludzi w tym odświętnym otoczeniu, wyrwanych z codziennego, potocznego życia, które przez ten krótki czas archaicznego nabożeństwa wydaje się odległe i nierealne, jak historie zamknięte w książkach stłoczonych na regałach biblioteki. Wystarczy sięgnąć i otworzyć którąkolwiek. Nie da się przeczytać tych wszystkich opowieści, ale chce się chociaż zobaczyć okładki z tytułami, dotknąć, powąchać i przekartkować. Pociąga mnie zapach książek, nie tylko nowych, pachnących farbą drukarską, ale także tych starych, rzadko otwieranych, zatęchłych. Kiedy byłem na studiach, chodziłem do biblioteki uniwersyteckiej i jednego razu musiałem rozdziewiczać specjalnym nożem kartki starej, nigdy nie czytanej książki o zbutwiałej woni.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl