Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "kobiety nad przez", znaleziono 1895

Stella powinna uciekać do swojego pokoju, ale nie zrobi tego, nie może zostawić mamy samej. Ida razem, siła głosów uderza w ściany. Kobiecy krzyk jest szalenie intensywny, tata trochę cichnie. Mama nagle przyspiesza. Otwiera drzwi i wpada do sypialni jak tornado, tylko zamiast szumu wydaje pisk.
Cały kobiecy wdzięk, miękkość linii, delikatność członków, rozwinięcie biustu, bogactwo włosów, dźwięk głosu – wszytko zależy od tych gruczołów. Po usunięciu jajników harmonijna linia przemienia się w warstwę tłuszczu, głos staje się niski, żywość ruchów ustępuje ociężałości, policzki pokrywają się zarostem, wzrok staje się mętny.
Do kompletu brakowało jedynie chorążego Gawłowicza. Był to oficer najmłodszy w baonie, piękny jak cherubin, przymilny jak kotka, wesoły i śpiewający. W wolnych chwilach komponował zgrabne wierszyki, które ogólnie się podobały. Jego uroda, prawie że kobieca, gładkość twarzy pozbawionej jakiegokolwiek zarostu, miły charakter, zjednujący mu przyjaciół wśród najsroższych mruków – wyrobiły mu w baonie stanowisko „oczka w głowie” u wszystkich. W rozmowie potocznej nazywano go „siostrą”. Przezwisko to zawdzięczał swemu upodobaniu do przebierania się w suknie kobiece, szczególnie lubił ubiór siostry miłosierdzia.
Kiedy wszystkie dzieci już opuściły pomieszczenia, Barbara zamknęła drzwi na klucz i zaczęła schodzić stromymi schodkami na ulicę. Z tyłu dobiegły ją jakieś dziwne dźwięki, jakby melodia nucona kobiecym glosem. Piękny, delikatny,cichy śpiew płynnie rozwijał się i stawał coraz bardziej konkretny. Fale słów napływały lekko i dawały poczucie spokoju, i spełnienia. Głos kobiecy stwarzał wrażenie, że interpretatorka ma mocny charakter i jej deklaracja jest przemyślana, chociaż napawało ją to lekką melancholią i zasmuceniem. Nucone słowa przypominały język francuski, ale sposób ich wymowy był albo zdeformowany, albo w formie dawnej, dzisiaj nie używanej.
Chatbot Dagmara był wyposażony w psychikę. Cokolwiek to miało oznaczać. Alfred mniej więcej wiedział, co znaczy kobieca psychika. Jego była żona Barbara miała kobiecą psychikę i Alfred miał jej dosyć. Z czego nie wynikało, że chciał jej dać rozwód.
Wywiózł ją na skarpę za miastem, kazał wysiąść z pojazdu i powiedział, że ją zepchnie, jak nie będzie posłuszna. Niech sobie wybije rozstanie z pustej głowy i raz na zawsze nauczy się być służącą i nałożnicą. Bo ją kopnie głęboko w dupę i będzie patrzył, jak robi koziołki i łamie sobie kark. A potem zgłosi nieszczęśliwy wypadek.
Zadziałało na krótko, ale dało mu dość czasu, żeby Barbarę uprzedzić i samemu wznieść sprawę o rozwód z orzeczeniem jej winy. Nie spodziewał się, że będzie miała nagrania. Cwana suka. Nagrała jego reprymendy. Jeszcze się suka specjalnie darła, kiedy ją szturchnął, popchnął albo zatkał gębę, żeby była cicho. Nie bij mnie! Nie bij! Powinien się był domyślić, że coś kombinuje. Cały czas głośno szlochała. Pokorniutka, jęcząca. Sprawiało mu to przyjemność. Pewnie dlatego nie wpadł na to, że musi nagrywać. Cwana suka. Tylko udawała głupią. Słuchając nagrania, sędzina patrzyła na niego, jakby popełnił zbrodnię i zasądziła rozwód z jego winy i odszkodowanie dla Barbary.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl