“- Grzebanie, przepraszam, czego... ? - zaciekawiła się Róża.
- Basa. To taki lokalny zwyczaj, kończący karnawał. Ulicami przechodzi wtedy kondukt żałobny, a następnie w asyście księdza, oczywiście nie prawdziwego, ale przebranego, urządza się pogrzeb instrumentów muzycznych. Uwielbiam takie odjechane szopki!”