“W tym powracającym śnie Ewa rozmawiała z Markiem. Nie mogła powtórzyć słów, pamiętała sens. Tłumaczyła Markowi, że zawsze go kochała. Żeby był tego pewien i nigdy w to nie wątpił. Mówiła, że źle wtedy zrobiła. Dała mu klapsa, kiedy nasiusiał w majtki. Za mocno. Marek patrzył na nią wielkimi oczami i nic nie rozumiał. Mówił, że tego nie pamięta. Oczywiście, że nie mógł pamiętać. Miał niecałe dwa latka. Półtora roczku. Ale ona pamiętała. I nie mogła zapomnieć. Jednocześnie chciała i nie chciała pozbyć się tego wspomnienia. Ponieważ to wspomnienie w bolesny sposób, ale jednak łączyło ją z synem. Marek był taki mądry i posłuszny. Od maleńkości. Tak ładnie mówił. Całymi zdaniami, jak mało które dziecko w tym wieku. Ale jej się wydawało, że tym bardziej powinien wołać na nocnik. Ona na pewno wołała, kiedy skończyła roczek.”