“Zagryzłam wargę, zacisnęłam mocno oczy, byleby się nie rozpłakać, przecież potrafiłam być twarda, a łzy oznaczają cholerną słabość. Becząc, pokazywałam światu, że jestem miękka, że można mnie złamać. Płakać, owszem, można, lecz trzeba wiedzieć, kiedy wstać, otrzepać się i iść dalej, bo nikt za nas tego nie zrobi, nikt nie poda nam ręki, byśmy powstali i ruszyli do przodu, wręcz przeciwnie, inni z uśmiechem na ustach przydepną i zgniotą nas jak pieprzonego karalucha. ”
“Zbliżyłam usta do jego i spełniłam polecenie. Zamknęłam oczy, gdy jego język delikatnie począł smakować mój. Po twarzy pociekły mi łzy, gorące jak lawa, która niszczy wszystko na swojej drodze. Czułam, jak każda kropla żłobi na policzkach ścieżkę bólu i rozpaczy, docierając do mojej duszy. Rozpadłam się na kawałki, bo toczyłam wojnę z rozumem, podświadomością i sercem. Każde z nich podpowiadało mi coś innego. ”
“Paląca iskra przebiegła po moim kręgosłupie, powodując szybsze bicie serca. Odskoczyłam przerażona od tancerza, nie rozumiejąc, co się ze mną dzieje. Zmarszczyłam brwi, a w mojej głowie zapaliła się czerwona lampka, taka ostrzegawcza. Nie podobało mi się to, co poczułam przez te kilkanaście sekund. Już wtedy wiedziałam, że będę musiała trzymać się od niego z daleka.”
“Zwalczyłam i nauczyłam się ogarniać swoje emocje, kiedy był blisko mnie. Czułam, że jeśli będziemy spędzać ze sobą więcej czasu, może skończyć się to źle, dla nas obu.”
“Wspomnienia wracają do mnie z podwójną siłą. Krzyki ojca, wrzaski i płacz mamy, jej błaganie, by przestał ją bić i cisza – już nigdy więcej nie słyszałam jej głosu.”
“Patrzę w jej oczy, a ona odwraca wzrok. Pewnie targają nią wątpliwości. Jestem pewien, że będzie mnie przepraszać, tłumaczyć się wypitym alkoholem. Zaznaczy, że między nami nie będzie nic więcej. Nie lubię, gdy się ze mną pogrywa, a ona właśnie tak robi. Daje nadzieję, by za chwile brutalnie ją odebrać”
“Wiele bym dał, żeby móc oglądać każdego ranka, jak śpi. Głaskać po policzku i całować w skroń. Stać się częścią jej życia, człowiekiem, który odpowiedzialny jest za jej szczęście.”
“Wszyscy zgromadzeni wyciągają ręce z kartkami i telefonami w moim kierunku, prosząc o autograf lub zdjęcie. Piszczą tak głośno i entuzjastycznie, że na moich ustach formuje się uśmiech. Jednak nie jestem w stanie do nich podejść, bo nagle rozlega się strzał.”
“Ból i pieczenie na sekundę odwraca mnie od skołatanych, złych myśli. Powieki robią mi się ciężkie i czuję się cholernie pusta w środku. Ostrza nie ustępują swojego nacisku na moje ciało, powoli zaczynam akceptować ten ból.”
“To nie świat jest zły, mała. To ludzie go takim czynią.”
“Trzeba być głupcem, by się w niej nie zakochać. Ja jestem głupcem, który wiedział, że mu nie wolno, a się zakochał.”
“Będę karmić cię szczęściem na śniadanie, miłością na obiad i namiętnością na kolację.”
“Gniew maluje się na jego twarzy. Nie lubię, gdy jest taki, bo wtedy krzyczy i bije mamę, choć ona nic nie zrobiła. Słyszę krzyki dochodzące z łazienki. Znowu tata wyzywa mamę, tym razem za to, że nie kupiła mi tej lalki wcześniej.”
“Nie ma nic nudniejszego jak te czasy, kiedy się nigdy nie zmienia króla. To dla mnie jest tak, jakbym przez miesiąc nie zmieniała koszuli.”
“Człowiek żywi nienawiść, nosi ją z sobą, upija się nią... nic nie wydaje się dość straszne by ją zaspokoić.”
“Najbardziej interesujący mężczyźni nie zawsze są najpiękniejsi.”
“Zamiłowanie do literatury jest cechą umysłów wyższych.”
“Ludziom, którzy nic nie mają łatwiej umierać.”
“Byłam przekonana, że osoba wypowiadająca słowo miłość podejmowała poważne zobowiązanie, składała deklarację, z której wycofać się niełatwo. Dziś wszystkie media zachęcają nas do używania słowa miłość. (...) Z tego szastania słowem nie wynikało jednak nic dobrego. Straciło całą magię i moc, nie znaczyło wiele, czasami w ogóle oznaczało tylko jakieś nieokreślone bliżej, chwilowe przywiązanie jednej osoby do drugiej.”
“Kiedy wyjechał, zrobiło mi się bardzo smutno, bo zdałam sobie sprawę, że oto zaczął się proces oddalania, nasze drogi już nigdy się nie zejdą. Zaczynaliśmy swoje dorosłe życia, podążając w dwóch różnych kierunkach, innym krokiem mieliśmy iść przez świat, inne mieć tęsknoty i potrzeby.”
“– Jak to jest, pani sąsiadko – Jacek odezwał się nagle całkiem przytomnie – że jedni sobie żyją w luksusie, nie chorują, szampana żłopią, ładne dzieci płodzą, a inni mają przesrane od urodzin do śmierci? Bez dnia wytchnienia. Kto tym rządzi?”
“Wszystko, co dostawałam od Poli, chomikowałam w rękawiczce, którą mi kiedyś sprezentowała. Dominowało myślenie mojej mamy, że „czarna godzina” może przyjść w każdej chwili, a przezorny człowiek musi być na nią gotowy.”
“Przypadek to jednak wielki, silny stwór, jak mu potrzeba, czasem znów lekki jak motylek, kiedy mu się o delikatność rozchodzi. Przebiera się, przemieszcza, wszystkimi rządzi, wodzi nas za nosy, od prawa do lewa.”
“– Teraz są inne czasy, pani Tosiu! – mówił jasno i rzeczowo. – Ja osobiście nie mam żadnych uprzedzeń rasowych, wprost w głowie mi się nie mieści, jak ilość pigmentu w skórze może świadczyć na niekorzyść człowieka.”
“Nie da się ani dzieci, ani wnuków kochać tak samo. Nie mówię, że jedno dziecko kocha się mniej, ale z pewnością kocha się je inaczej wbrew temu, co twierdzą wszystkie matki świata. To samo dotyczyło wnucząt.”
“Bo ja bym przyklasnęła wszystkim mieszanym małżeństwom, szczerze, bez mrugnięcia okiem, ale nie temu mojej wnuczki…”
“Zamartwianie się było jednym z najbardziej czasochłonnych oraz wycieńczających zajęć emeryta.”
“Wydawanie dziecka na świat jest czymś pięknym w książkach czy rozmowach, w rzeczywistości to wielka męka, ból, pot, łzy zmęczenia, złość na matkę naturę, że nie podsunęła innego rozwiązania. Waldemar śmiał się głośno, kiedy pytałam, dlaczego kobieta nie mogłaby wysiadywać jaja jak kura zamiast nosić dziecka w brzuchu.”
“Kiedy odchodzą rodzice, teściowie, pokolenie wyżej, nasz własny proces starzenia nagle przyspiesza. Zaczyna brakować tej poduszki bezpieczeństwa, warstwy ochronnej, z wolna rodzi się świadomość zbliżającej się własnej śmierci, tego, że wszystko, dobre czy złe, może człowieka w życiu minąć, tylko nie śmierć.”
“Jej teściowa, ze świeżą ondulacją na siwych włosach, robiła wrażenie osoby dawno zmarłej, lecz dzisiaj zmartwychwstałej. W opinii Poli miała sto lat, obnosiła dumnie twarz pokrytą pajęczyną. Gdyby miała wnuki, straszyłaby je przed snem samym tylko wyglądem.”