Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "nici", znaleziono 134

„ Rodzina ocala. Każdy potrzebuje rodziny, żeby uratować duszę . „
„ Jak gwałtownie może skończyć się życie. Jak dziwne ścieżki prowadzą ku życiu lub śmierci !
Wystarczy jedna decyzja, drobny gest i nagle życie podąża w zupełnie innym kierunku niż przed godziną . „
„ Najgorsza jest pustka i niemożność wyrażenia bólu, kiedy zużyło się całą rozpacz. „
Przede mną otwierają się drzwi. Nareszcie wszystko się skończy. Wszelki znój. Wszelkie cierpienie. Wszelki lęk. Wszelki ból. Wszelki smutek. Wszelka tęsknota. Wszelkie rozczarowanie. Wszelki strach. Wszelki...
Kobieta w każdym wieku marzy o jędrnym biuście
Macierzyństwo to jedyna miłość, która nie liczy na wzajemność, mimo łez przebacza, a kiedy cierpisz, goi rany...
Nie wiedzieli, co przyniesie im przyszłość, ale cieszyli się tym, co dane im było przeżywać tu i teraz.
Czy wiesz, że szczęście przychodzi z tego, jak patrzymy na świat?
A najbardziej na świecie szczęście lubi bujać w wyobraźni, bo...tam wszystko jest możliwe!
Podobno mruczenie kotów może sprawić, że zrosną się nawet pogruchotane na miazgę kości albo czyjaś dusza ozdrowieje. Jednak kiedy tak się stanie, koty odchodzą, nie oglądając się nawet za siebie. Miłość kota pozbawiona jest nieśmiałości. Nie stawia warunków, ale też nie składa obietnic.
„Nie ma nic złego we wspinaniu się, pod warunkiem, że człowiek oprze drabinę o właściwą ścianę”
szczęście jest czymś równie zaskakującym jak pech. Jedno i drugie nie ma żadnej przyczyny - nie jest ani nagrodą, ani karą. Po prostu jest - najbardziej niezrozumiałe ze wszystkich pojęć.
Jeden z mężczyzn wyciągnął pistolet i przystawił do głowy temu, którego Zofia nazywała Polakiem. - O Boże, nie - szepnęła bezdźwięcznie. Rozległ się strzał i Polak upadł w śnieg.Z drzew zerwało się stado wron. Po chwili wokół głowy zabitego widać było powiększającą się plamę krwi. mężczyźni chwycili bezwładne ciało i pociągnęli je w krzaki po przeciwległej stronie polany. Zofia nie mogła się ruszyć.Nawet nie wiedziała kiedy usadła na śniegu, chyba podczas wystrzału nogi odmówiły jej posłuszeństwa.
Byłam tutaj rok temu. Sfotografowałam wyspę, pieniącą się na przekór pogodzie czarną turzycę i wawrzyn, szczaw i morską komosę.
Czasami myślę, że gdyby można było powtarzać opowieść na tyle często, że zmniejszyłoby to ból, sprawiło, że słowa zsunęłyby się z moich ramion i zatonęły w wodzie, opowiedziałabym ją tysiąc razy.
Jedyna nadzieja we wschodnim wietrze od wody i ktoś regularnie to powtarza.
Zawsze ma się nadzieję na przyjazd gości z inicjatywą, których obecność jest jak odświeżający wschodni wiatr.
Szyba zadrżała od podmuchu podobnego do tego, który potargał włosy Lindy. Lampy na moment przygasły, powodując przerwę w konwersacji, pauzę, podczas której wszystkim nasunęła się nieodparta myśl o panice w zaciemnionym hotelu i dłoniach wędrujących w ciemności.
Czuła, że powinna przestudiować program przed pójściem na koktajl, by zawczasu znaleźć sobie towarzysza i nie podpierać ściany samotnie, co nikomu nie przydawało popularności i czyniło kobietę łatwym celem polowania.
O żonatym mężczyźnie, który darzył wielkim uczuciem żonę, lecz mógł kochać się z nią jedynie raz w miesiącu, ponieważ uzależnił się od seksualnych fantazji na temat jej ciała przed hotelowymi lustrami podczas licznych delegacji.
I było w jego obejściu jakieś zarozumialstwo, Honora pomyślała jednak, że może to po prostu nawyk komiwojażera. Przymknęła oko na te mankamenty, tak jak można nie zwrócić uwagi na drobną plamkę na pięknie haftowanym obrusie, który chce się kupić, potem zaś, gdy już obrus przykrywa stół, wokół którego siedzą goście, spostrzega się, że plama kole w oczy, a piękny haft leży ukryty na kolanach biesiadników.
To dziwne, pomyślała, jak głęboko znamy jakąś osobę lub wydaje się nam, że ją znamy, gdy jesteśmy zakochani - nasiąknięci, przesyceni miłością - aby później odkryć, że być może wcale nie znaliśmy jej tak dobrze, jak nam się wydawało. Albo że ona nas nie znała tak dobrze, jak mieliśmy nadzieję.
Nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego tak się dzieje, ale wielcy mistrzowie pokazali nie raz i nie dwa, że to działa. Giotto, Rafael, Leonardo – wszyscy oni uczą nas, że podstawą wrażeń estetycznych są niezmienne prawidła matematyki.
Znajoma psycholożka mówi, że dobra pamięć jest wybiórcza. Ta wybiórczość jest darem, nie przekleństwem. Nie jestem jednak pewna, czy jest darem, jeśli chodzi o  relacje. Być może tylko zatrzymuje nas w  miejscach, w których nie powinniśmy już być.
Wtedy już wiedziałam, że Bernard ma mroczne tajemnice. I niebezpieczeństwo grozi także mnie i mojemu dziecku. My, kobiety, zwykle nie chcemy dostrzegać czerwonych flag. Myślisz, że nie zaufałabyś podejrzanemu typowi?
Musiał przecież istnieć jakiś powód, dla którego budziła się co rano.
Za­pach i smak to zmy­sły, które naj­bar­dziej przy­wo­łu­ją wspo­mnie­nia. Dzie­je się to mimo woli, zanim po­my­śli­my, nagle jakiś obraz wy­bu­cha w na­szym umy­śle w ułam­ku se­kun­dy. Prze­ży­wam coś ta­kie­go zwy­kle, kiedy wle­wam mleko do kawy. Wów­czas na­tych­miast widzę bab­cię, która za­wsze rano go­to­wa­ła dla mnie mleko przed wyj­ściem do szko­ły. Albo gdy sie­dzę w au­to­bu­sie i po­czu­ję za­pach per­fum, który od razu przy­no­si wspo­mnie­nie nie­mi­łej le­kar­ki, która za­glą­da­ła mi lata temu do ucha.
– Ja też lubię li­te­ra­tu­rę ame­ry­kań­ską, w ogóle sta­ram się dużo czy­tać, choć nie prze­pa­dam za po­wie­ścia­mi zbyt za­an­ga­żo­wa­ny­mi – wy­ja­wi­ła, marsz­cząc przy tym swój kuni nosek. – Dla mnie li­te­ra­tu­ra nie ma po­glą­dów, nie wy­gła­sza ma­ni­fe­stów. Dzie­ła pi­sa­rzy trak­tu­ję jak obraz ich ta­len­tu i wy­obraź­ni, takie kre­owa­nie in­ne­go świa­ta. Uwiel­biam się tam prze­no­sić i… – Nie do­koń­czy­łam, ale gdy spoj­rza­łam na Kunę, zo­ba­czy­łam, że czuj­nie mnie ob­ser­wu­je. Wie­dzia­łam, że ona wie, co chcia­łam po­wie­dzieć.
Sie­dzia­łam na łóżku i pa­trzy­łam na pre­zent od Kuny. Ogar­nę­ło mnie dziw­ne uczu­cie, zna­ły­śmy się prze­cież nie­dłu­go, rap­tem pół­to­ra mie­sią­ca, i przy­jaźń, szcze­gól­nie tak głę­bo­ka, sta­no­wi­ła dla mnie ab­so­lut­ną no­wo­ścią. A jed­no­cze­śnie było to tak, jak­bym ją znała od za­wsze. Kie­dyś wy­czy­ta­łam, że po­krew­ne dusze wła­śnie tak czują, mogą znać się pół go­dzi­ny, a od razu wie­dzą o sobie wszyst­ko, mogą nic nie mówić go­dzi­na­mi albo nie wi­dzieć się nawet la­ta­mi, a nadal będą od­czu­wać tę wy­jąt­ko­wą bli­skość.
Pa­mię­ta­łam, jak kie­dyś sta­łam na tym molo, my­śla­łam o tym i na­su­nę­ła mi się dziw­na myśl: jakby to było wspa­nia­le, gdy­by­śmy nie mieli żad­nych wspo­mnień. Nic, pusto, biała karta. Albo gdy­by­śmy mogli wy­bie­rać z nich tylko to, co naj­lep­sze, a resz­tę wy­ma­zać z pa­mię­ci. Lub jesz­cze ina­czej, two­rzyć je sa­me­mu i za­peł­niać nimi tę białą kartę, po czym wy­ma­zy­wać, gdy już się znu­dzą. Czy nie by­li­by­śmy wtedy o wiele szczę­śliw­si?
© 2007 - 2025 nakanapie.pl