Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "pelen mamy", znaleziono 169

Zaufanie to coś co buduje się przez lata. Nie można tego kupić.
Prawda nawet bolesna jest lepsza niż oszukiwanie samej siebie.
Czasem największym darem, jaki można komuś ofiarować, jest wolność. Jeśli miłość już tylko rani, trzeba ją powstrzymać, by nie zaczęła zabijać.
Dotarło do mnie, jak niewiele potrzeba, żeby Ciemność zawładnęła ludzkim ciałem i umysłem. Czasem pokusa, a czasem nieprzemyślane działanie nieświadomie popychają nas wprost w objęcia mroku.
Ciągłe decydowanie o tym, co uznajemy za istotne, rezygnowanie z marzeń i przyjemności w imię ważnych spraw - to wszystko sprawia, że nikt nigdy nie ma pewności, czy postępuje właściwie. Dopiero na końcu drogi okazuje się, czy wybrał słusznie, ale to słusznie jest pojęciem względnym.
Nie ma nic nadzwyczajnego w tym, że ludzie dostają to, na co zasłużyli.
Czasem nie chodzi jednak o to, żeby wygrać, lecz o to, żeby się nie poddać.
Na szczęście On słucha swoich dzieci i wbrew wszystkiemu wiele wybacza. Robi to z miłości, bo to jej nas naucza. I to ona jest kluczem do sekretu przetrwania.
Pamiętaj, że nic nie dzieje się bez przyczyny.
na ziemi miłość jest inna. Kochasz w bliskiej osobie jej wady i zalety, uśmiechy, gesty oraz sposób, w jaki mówi, to, jak śpi. Kochasz mimo przeciwności, nie oczekując niczego w zamian, poświęcasz się, by dać komuś szczęście, bo ono jest również twoim. I jeśli nawet przyjdzie ci cierpieć z tego powodu, to i tak tylko najcudowniejsze momenty wyryją się w twoim sercu, reszta stanie się bolesną niepamięcią. To uczucie, Rafaelu, jest potężniejsze niż jakakolwiek siła na tym świecie. Można go doświadczyć, jedynie będąc człowiekiem.
W dzisiejszych czasach łatwo się zgubić i zboczyć z właściwej drogi.
Dociekając prawdy, natkniesz się na wiele odpowiedzi i zbłądzisz. Poszukujesz odpowiedzi na pytanie, a napotykasz następne i następne aż historie, z którymi się stykasz, zaczynają się rozgałęziać w tak niezliczone ilości, że zamiast dochodzić do sedna, stajesz w obliczu absurdu. Jeśli chcesz odpowiedzi na trudne pytania, zacznij je szukać w sobie. To w człowieku tkwi źródło prawdy o nim samym.
Walt Disney skradł polskie serca 5 października 1938 roku – to właśnie tego dnia w Warszawie w kinie Palladium miała polską premierę „Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków”. Od pierwszej chwili film wzbudził zachwyt tysięcy widzów gotowych stać w długich kolejkach po bilet. Mogę przypuszczać, że film ten obejrzał Leszek Marszałek, któremu przecież znajomi rodziców mówili, że „powinien pracować u Disneya”.
-A dokąd to, babciu idziecie z tą herbatką?- zagaił słodkim głosem Dusiołek.
Pani Helena stanęła jak wryta. Spurpurowiała na twarzy i zwróciła swój monumentalny korpus w stronę intruza.
- Babciu?!!! Do mnie mówisz, łachudro? Czekaj, ja ci pokażę babcię! Myślałby kto...Belmondo się znalazł!!!
Anna była pewna jednego: kiedy patrzyła w lustro, prosto w swoje zielone oczy, widziała w nich oczy swojej babci Neli, widziała oczy swojej prababci Heleny i widziała oczy swojej mamy. Te trzy kobiety dodawały jej teraz siły, aby uwierzyć, że warto nieustannie próbować zapomnieć to, co złe i cieszyć się każdą szczęśliwą chwilą.
O losach Leviego wiemy z wydanej w Buenos Aires książki Jonasa Turkowa Azoj iz es giewen... Hurbu Warsza (Tak było... Zagłada Warszawy). Na stronie 314 czytamy: "A tymczasem zabierają najlepszych. Zwolnienie z Umschlagpaltzu jest coraz trudniejsze. W lecie 1942 roku w czasie deportacji do Treblinki giną aktorzy Icchak Levi, Miriam Orleska, Helena Gotlieb". Wiemy też, że do Treblinki tym samym transportem jechali jego rodzice i siostra.
Kim stała się Helena, gdy zginęła jej córka? Czy jest jakieś określenie na osobę, która straciła dziecko? Gdyby umarł jej mąż, zostałaby wdową. Gdyby umarli jej rodzice, zostałaby sierotą. Kim się stała, gdy zabrakło Moniki? Często o tym myślała. Leżała w ciszy nocy, zastanawiając się godzinami, jak nazwać stan, w którym się znalazła. Ale odpowiednie określenie nie przychodziło. Nie było go też w słownikach. Nikt nigdy nie skonstruował słowa, które mogłoby oddać tego typu stratę. Nikt nie próbował czy po prostu było to niemożliwe? Kim się stała?
Dlaczego dziadek Tomasz obchodzi mnie tak bardzo, skoro wówczas nie obchodził mnie niemal wcale, był po prostu elementem rodzinnego krajobrazu, barwnym i nieco niepokojącym, ale starzy ludzie zawsze nieco niepokoją dziecko, swoją starością wprowadzają w dziecięcy świat tę melancholijną nutę przemijania, dostrzegalną w zmarszczkach, zmianie w poruszaniu, uszach, które nagle rosną ponad miarę. To uszy się starzeją, powiedziała mi kiedyś babcia Helena, my tylko podażamy za nimi, a ja to zapamiętałem.
"- Zdajesz sobie sprawę, że to była poranna msza, a nie wieczorek zapoznawczy? - pytam, patrząc na nią spod byka.
Babcia z gracją gładzi swoją sukienkę, udając, że nie ma pojęcia o co chodzi. Widzi jednak po mojej minie, że tak łatwo się nie poddam.
- No co? Taka jesteś pobożna, a nie wiesz co Bóg powiedział? Powiedział: "Idźcie i rozmnażajcie się" - Unosi palec wskazujący, aby dodać powagi słowom.
Nie mam już do niej siły!
- Babciu jest tylko jeden problem. Ty już nie możesz się rozmnażać - oznajmiam ze sztucznym uśmiechem.
Oburzona Helen opiera dłonie na biodrach.
- A kto zabroni mi próbować?- warczy".
© 2007 - 2025 nakanapie.pl