“- Smakuje? - zapytała zabierając się za własna porcję - Weź nic nie mów. Zepchnąłbym ze schodów własna matkę, żeby się dobrać do tego żarcia. O ile jeszcze mam matkę. (...) - (...) Ja zabiłabym twoja matkę za coś świeżego z ogródka. Jakąś smaczną surówkę. - To moja mama pewnie nie ma szans, jeśli kiedykolwiek znajdzie się między nami a sklepem spożywczym. - Pewnie nie.”