Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "slepota", znaleziono 6

Każdy z nas cierpi na własną ślepotę.
Zazdrość, mimo setek swych oczu, myli nas jeszcze częściej niż ślepota naszej ufności
...pogardy dla ludzkiego rodzaju, dla nędznej egzystencji śmiertelników, którzy zwali ślepotę wzrokiem, ignorancję zrozumieniem, a urojenia wiarą...
Facetowi pistolet dodawał fałszywej odwagi, zamieniając tchórza w zbira i mordercę. Ale wystarczy zostawić takiego mężczyznę w ciemnościach, gdzie nie może zobaczyć wroga, a ślepota wyrówna szanse i obnaży jego tchórzliwą naturę.
- Jakbyś był daltonistą. Tyle, że ty nie jesteś ślepy na kolory. Ty nie widzisz rzeczywistości. Kłopot w tym, że masz zbyt duże oczekiwania wobec ludzi.
- Nie ja jeden jestem tu ślepy - odpowiedział Hadrian. - Widziałem, jak nisko potrafią stoczyć się ludzie, uwierz mi. Widziałem też bohaterskie czyny i wręcz idiotycznie dobre uczynki. Ty też, ale je zignorowałeś. To także ślepota, przyjacielu.
Nieznajomy patrzył na niego przenikliwym wzrokiem. - I tak, i nie – odparł – Jestem lekarzem i księdzem, czarownikiem i jasnowidzem. Przepowiadam przyszłość i odczytuję przeszłość. Feliks uśmiechnął się: - Na tym ja się już nie znam – mruknął. - Domyślam się, pan jest profesorem i pracuje na tutejszym Uniwersytecie - odpowiedział człowiek o kulach. - A ja pana mogę wprowadzić w inny świat, gdzie ślepi zaczynają widzieć, a głusi słyszeć. - A jak pan leczy ślepotę? – zainteresował się. - Za tymi skałkami jest jeszcze jedna szopa. W niej urządziliśmy świątynię, na miejscu- dawnych wykopalisk archeologicznych. Podobno znajdowano tu stare skorupy, drogie kamienie. Cudowne, czarne, uzdrawiające minerały. Im właśnie tutejsze źródło zawdzięcza cud uzdrawiania. Niech pan przyjdzie wieczorem. Ta niespodziewana propozycja zaskoczyła Feliksa. Zastanowił się. - Może i przyjdę. A jak jest z tymi ślepymi? Jak ich pan leczy? - Uzdrawiam – poprawił nieznajomy. - Nie leczę, tylko uzdrawiam. To różnica. Jak powiedziałem, w świątyni jest cudowne źródło. Sam je odkryłem i potem jeszcze pogłębiłem. Przyszła kiedyś do mnie ślepa kobieta i błagała o pomoc. Oczy miała tak zaropiałe, że od much nie mogła się opędzić. Prowadził ją wnuczek. Jak pan na pewno zauważył, tu chodzi dużo ślepców prowadzanych przez dzieci. Ślepcy opierają ręce na ich ramionach i tak oboje wędrują kilometrami. Przeważnie do miasta na żebry. Wielu się nie leczy, bo po co? Wtedy nie da się już żebrać. Skoro nie jesteś ślepym albo trędowatym, nikt ci nic nie da.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl