Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "sluchacie shana", znaleziono 34

- Nie słuchamy cię! – zawołał kapłan. – Nie jesteś żywy!
Dorfl kiwnął głową.
- Stwierdzenie To Jest Zasadniczo Prawdziwe.
- Widzicie? Sam się przyznał!
- Proponuję, Żebyście Wzięli Mnie, Rozbili, Odłamki Roztłukli Na Kawałki, A Kawałki Roztarli Na Proszek, Po Czym Przemielili Je Na Najdrobniejszy Z Możliwych Pył. Wierzę Wam, Że Nie Znajdziecie W Nim Nawet Jednego Atomu Życia...
- To prawda! Tak zróbmy!
- Jednakże, Aby W Pełni Przetestować Tezę, Jeden Z Was Musi Zgodzić Się Poddać Temu Samemu Procesowi.
Zapadła cisza.
- To nie fair – stwierdził po chwili jeden z kapłanów. – Przecież potem wystarczy ulepić cię z tego pyłu i wypalić, a znowu będziesz żywy...
Tym razem milczenie trwało dłużej.
- Czy tylko mnie się tak wydaje – rzekł w końcu Ridcully – czy stąpamy tu po śliskim teologicznym gruncie?
Na czubku buta usiadł mi motyl z rodziny rusałek. „Pokrzywnik czy osetnik?” – zastanawiałem się, bo zawsze miałem kłopot z ich rozróżnieniem. Ogarnęła mnie senność. Siedziałem coraz bardziej otępiały w zielonym cieniu buka, oparty o jego stuletni pień, w cieple lipcowego popołudnia, czułem z bliska zapach suchych liści, wilgotnego mchu, igliwia i próchnicy. Słuchałem wrzaskliwego śpiewu zięby tuż nad głową i bardziej subtelnego pogwizdywania kosa kawałek dalej.
Kiedy się obudziłem, wciąż było ciepłe, dosyć jasne popołudnie, chociaż pożółkłe, z domieszką oranżu i czerwieni, chylące się ku wieczorowi. Korony drzew płonęły w żółtopomarańczowym blasku, podczas gdy pnie wygaszał cień. Zmęczenie minęło, byłem rześki. Nabrałem sił niczym Anteusz po zetknięciu z matką-ziemią. Co prawda, musiałem jej dotknąć najmniej mityczną częścią ciała.
Pieprzenie. Wolisz go, bo to on będzie słuchał ciebie, a nie ty jego. Owiniesz go sobie wokół palca. Wykorzystasz go”.
„Mogłabym, ale tego nie zrobię. Wystarczy mi to, że o tym wiem, żeby się czuć bezpiecznie. Więc się nie bój o przyjaciela. Nie mam zamiaru go unieszczęśliwiać. Przeciwnie, szczęśliwy Tymon będzie lepszym mężem”.
„On byłby szczęśliwy z każdą kobietą, która by go chciała”.
„Więc tym bardziej będzie szczęśliwy ze mną. Wiesz, jaka jest różnica między Tymonem a tobą?”
„Teraz żadna. Mamy po osiem milionów”.
„On mnie kocha i umie to pokazać”.
„Skąd wiesz, że ja cię nie kocham? Bo nie gram na gitarze i nie śpiewam serenady? W dupie masz moje uczucia. Nie wiesz, co czuję. Gówno cię to obchodzi”.
„Nie oszukujmy się. Ty tak samo kochasz piękne łanie, co chodzą o świcie po leśnej polanie. A potem podnosisz strzelbę z lunetą i do nich strzelasz. Wspaniały, męski myśliwy. Nie mają szans. Zanęcasz je, wykładasz paszę w jednym miejscu, żeby się przyzwyczaiły i czuły się komfortowo. A pewnego dnia: pif-paf!”
„Gdyby nie darowizna od Sebastiana, Tymon byłby biedny jak mysz kościelna. Dobrze wiesz, że nigdy by się niczego nie dorobił. Zawsze byłby nikim. To taki typ człowieka. Dopiero od tamtej chwili zrobił się lepszym kandydatem na męża ode mnie”.
„I tu cię zaskoczę, Leon. Byłam pewna, że od ciebie odejdę, jeszcze zanim Sebastian dał wam te pieniądze. Wiesz dlaczego?”
„Po tamtym? Wielki dramat. Po prostu wypiłem parę głębszych. Za mocno nie protestowałaś. Miałaś taki orgazm, że ci się uszy trzęsły”.
„Po tamtym czy nie po tamtym, bez znaczenia. Nikt ci nie powiedział, że pieniądze to nie wszystko? Było na ten temat sto romantycznych komedii. Tragedii nie liczę. Nie pomyślałeś, że kobieta może mieć biednego męża i czuć się damą? Nie pomyślałeś, że kobieta może mieć bogatego męża i czuć się szmatą?
Czekając na wizytę matki, nie słuchałam, o czym rozmawiają leżące na innych łóżkach kobiety. Przed oczami przesuwała mi się galeria postaci, które - zdawałoby się - zniknęły z mojego życia, jednak tkwiły we mnie z niepohamowaną siłą, wywierając wpływ nie tylko na mą osobowość ale i na moje losy. Czułam, że będą mi towarzyszyć do końca życia i wiecznie wpływać na moje decyzje. Jak to się stało, że mimo, iż z natury byłam osobą religijną, niepoprawną idealistką, obracałam się głównie w środowisku ludzi niewierzących i cynicznych? I że to oni wywierali na mnie większy wpływ niż moje własne przekonania? Wyłuskałam z podświadomości zepchnięte tam podejrzenia wobec różnych osób ze swego otoczenia, stosujących wobec mnie obrzydliwe metody, zatrzymujące mnie w ich zaklętym kręgu. Odkrywałam z przerażeniem, że istnieją ludzie, obdarzeni szczególną telepatyczną mocą, stosujący przeróżne psychologiczne i ezoteryczne tricki, przy pomocy których wpływają na zachowanie i postępowanie innych w ten sposób, żeby służyli ich celom. Przy całej swej inteligencji nie miałam szansy wobec tych perfidnych metod. Miotałam się jak ryba w sieci.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl