I już lecą z nieba śnieżki, zasypują drogi, ścieżki, pola, miedzę i podwórka, dach, stodoły, budę Burka.
Kilka osób w lesie, biegną, są osaczeni, strach, panika, krzyk, mgła, oddech: przyspieszony, ale miarowy, czarne Martensy, siekiera i skalpel ciemność...