Pamiętam, nie ja jedna, EURO 2012 i rozpaczliwą walkę o eksterminowane psy na Ukrainie - nie zapomniałam. Jest taki wiersz Barbary Borzymowskiej, który mnie, osobę mało sentymentalną, rozkłada na kawałki. Zawsze, już 10 lat. Bo wiem, co tam się wtedy działo, byłam blisko.
A gdy się wypełniły dni..
A gdy się wypełniły dni i umrzeć przyszło latem,
przez most tęczowy przeszły psy. - Równiutko. Łapa w łapę.
Od łap tysięcy dudnił most, deszcz krwawy smagał ziemię,
a one szły, i szły, i szły, ból niosąc i cierpienie.
Anioł zastukał w boże drzwi,:- „Mój Panie, już są blisko"-...
Popatrzył w oczy pełne łez, choć przecież znają wszystko.
U zejścia z mostu stanął Bóg- pobladły, wargi drżące-
-jak tu utulić wszystkie psy, gdy idą ich tysiące?..
Jakimi słowy błagać ma Bóg psy o wybaczenie
za to, że wierząc w obraz swój, dał człowiekowi Ziemię?
Dziś mamy wojnę, ratujemy ludzi - to oczywiste, ale część z nas będzie chciała też pomóc zwierzętom. Tym bezdomnym, tym porzuconym, tym zagubionym, tym, które zostały w zbombardowanym schronisku, do którego nocą, z narażeniem życia, przekradają się ludzie, aby nakarmić i napoić te, które nadal tam zostały.
Podaję pierwszy z brzegu link, który może się przydać Jak pomóc
Oprócz tego działa Centaurus - organizuje już drugi lub trzeci konwój, działa Pegasus pod wodzą Agaty, za którą ręczę głową i wszystkimi moimi książkami🙂
Proszę o przychylność i łaskawe oko. Prawie zawsze można coś zrobić.