Nudna, rozwleczona, sztampowa, tu i ówdzie podlana sosikiem mizoginii, ozdobiona gazetową psychologią i ograną postacią śledczego - samotnego szeryfa. Rzecz jasna po przejściach ten szeryf, z traumą i skomplikowaną sytuacją rodzinną - jakżeby inaczej! Do tego ewidentnie senny lektor i niewymagająca rozrywka zamieniła się w wysiłek dotrwania do końca. Żal. Irytujące ponadto jest to, że opinie o tego typu literaturze ( własną mam na myśli) zamieniają się też w sztampę...Błędne koło.
No, niestety, bogini Minerwa rozłożyła bezradnie ręce - odstawiam ten cykl na czas nieokreślony. Napisałabym, że dawno nie trafiła mi się taka chała, gdyby nie fakt, że to trzeci tom w jednym ciągu. Sama jestem sobie winna, a wszystko przez Filipa...
O Minerwo, bogini sztuki, rzemiosła i literatury - pomóż autorce w następnych tomach! Bardzo chciałabym doczytać, a właściwie dosłuchać, ten cykl do szczęśliwego końca. Dlaczego to robię? Ze względu na patriotyzm lokalny, pewne ciekawostki z życia miejscowego wzięte oraz Filipa Kosiora. Bardzo się staram strawić Olgę Balicką, przymykam oczy na jej mało zintegrowaną osobowość, wyskoki przystające nastolatce, usilne pozorowanie siły charakteru, dojrzałości i doświadczenia. Przy tym cyklu, oprócz ... więcej »
Oryginalnie opinia zamieszczona na LC w formie ostatniego zdania - po usilnych i zmasowanych interwencjach autora, została uzupełniona o to, co powyżej ostatniego zdania. Niestety, założone przez siebie wątki na Forum, zatytułowane nick'iem jednego z recenzentów, którego recenzja była bardzo rzetelna, acz niepochlebna dla książki, autor usunął, czego bardzo żałuję. Usunął, gdyż spotkał się ze zdecydowaną reakcją braci czytelniczej, a bardzo wysokie oceny z fikcyjnych kont zostały usunięte przez... więcej »
Doskonała. Przez chwilę rozważałam, czy nie oddać 1 gwiazdki Jackowi Rozenkowi za świetną interpretację audio, ale nie, nie mogłam "zabrać" jej Magdalenie Grzebałkowskiej, a skala jakoś nie chciała się rozciągnąć. Żałuję.
Książkę, czytaną wielokrotnie, oceniam wysoko, ale stanowczo odradzam audiobooka w wykonaniu Wojciecha Malajkata. Wypadło słabo, manierycznie - nie wiem doprawdy, jak trzeba się starać, żeby popsuć odbiór tej "agatki". Malajkatowi się udało, czego ogromnie żałuję.
Jaka szkoda! Naprawdę ogromnie żałuję, że pan Śmielak marnuje swój talent. Już "Osada" była kiepska, ale uznałam za wypadek przy pracy - pomyliłam się. "Wilcza Chata" wskazuje na stały trend. Przykro czytać/słuchać/patrzeć, jak ktoś o takim potencjale obniża loty i zalicza spektakularny upadek. Żałuję bardzo:( Panie Śmielak, niech Pan zawróci z tej drogi, ona prowadzi w rejony, gdzie nie chce Pan ( ciągle mam jeszcze taką nadzieję) trafić. I proszę zmienić wydawnictwo, a przynajmniej domagać si... więcej »
Duża ( choć zapowiadana - dzięki, @Rudolfina 🙂) i bardzo przyjemna niespodzianka. Fantastyczne pióro i styl, świetna konstrukcja, doskonała analiza psychologiczna. Rzadkość w beletrystyce z kategorii Sensacja, Thriller, bo też ta książka wykracza zdecydowanie poza takie wąskie ramy, a w zasadzie w ogóle się w nich nie mieści. Wielka szkoda, że Alvtegen już nie pisze:( Na pociechę została mi jeszcze "Zaginiona".
Miało być oczko wyżej, niż za pierwszy tom, ale się nie udało. Dlaczego? Czytadło, jak czytadło, nie czepiam się, ale "smród nikotyny" (nikotyna jest bezwonna) i "mruganie światłami STOPU, by przeprosić pozostałych uczestników ruchu" sprowadziło mnie na ziemię. Druga * jest z uprzejmości.
Bardzo słaba - nie będę się pastwić nad fabułą, stylem, konstrukcją i psychologią (nazwa na wyrost) postaci - wiedziałam, co biorę - ale błędów typu "kierunek komponowania perfumów", czy mięta, która "przebudza umysł", nie jestem w stanie strawić. Z czystym sumieniem odradzam tę rozbudowaną wersję Kopciuszka, szczególnie perfumomaniakom - jest milion lepszych czytadełek, które dobrze spełniają rolę przerywnika w ambitniejszych lekturach i nie powodują zgrzytania zębami.
Wszystko byłoby fajnie - w części fabularnej, ale leżą i kwiczą realia epoki ( szumna nazwa) późnych lat 70-tych, w szczególności w odniesieniu do miejsca akcji, które znam od dziecka, w tym najmniejsze miejscowości i osady (odwiedzane z tytułu działalności zawodowej). Przywołanie rzeczywistych nazw geograficznych nie zastąpi ich charakterystyki. Rozumiem, że Osada była enklawą, ale w książce bardziej przypomina głubinkę z lat 30-tych. Narrator retrospekcji jest zupełnie nieprawdopodobny, jak n... więcej »
Kawał dobrej i dobrze udokumentowanej roboty. Sam fakt, że do tak niewielu ( w stosunku do statystyk) dzieci księży udało się dotrzeć i z nimi porozmawiać, jest już znamienny. Panuje społeczna zmowa milczenia - z czego ona wynika? O tym traktuje druga część książki. Dobrze udokumentowana (jak zwykle u pani Abramowicz), z podaniem licznych źródeł i przypisami. Dodatkową wartością nie do przecenienia jest przybliżenie postaci, historii i dorobku Uty Ranke-Heinemann. @Link