Oczywiście najpierw książka, potem film. Są ekranizację, które chcę oglądnąć, bo wiem, że mogą być ciekawe. Są też takie, które oglądam, bo wiem, że będą beznadziejne i chcę, może niezbyt poprawnie, poznać się z głupoty produkcji. Tak było np. w przypadku Percy'ego Jacksona