Avatar @Regalia92

Regalia_Lenzi

@Regalia92
4 obserwujących. 1 obserwowanych.
Kanapowicz od 8 miesięcy. Ostatnio tutaj 3 dni temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
4 obserwujących.
1 obserwowanych.
Kanapowicz od 8 miesięcy. Ostatnio tutaj 3 dni temu.

Blog

środa, 14 lutego 2024

2024/02/14

Jaki był twój najszczęśliwszy dzień w życiu? 

 

Pytanie to, zadane przez Prowadzącego, wmurowało mnie. Na chwilę, na minutę, kilkanaście. Siedziałam, patrząc jak cielak i szukałam w myślach odpowiedzi. Najszczęśliwszy? Nie umiałam odpowiedzieć. Co niby miałam powiedzieć? Chłop ewidentnie próbował mi pomóc i wymieniłam kilka wydarzeń z bardziej aktualnych. Tyle że każde coś przyćmiło. Obrona licencjatu? W parze ze śmiercią babci. Znalezienie pracy? W parze z długiem byłego, ale zapisanym na mnie. Kupiłam za własne pieniądze pierwsze auto? W tym samym miesiącu zgnietłam maskę i hak zrobił dziurę w podłodze. Chłop próbował dalej, może coś z dzieciństwa, tyle że ja dzieciństwo kiepsko pamiętam, a to, co pamiętam to zamkniętego w sobie, smutnego dzieciaka, który uważał, że jak mu oceny ze szkoły spadną, to mama nie będzie go kochać, bo tata już nie ma i to pewnie też jego wina. Może jednak nie szukajmy najszczęśliwszego, a po prostu dobrego dnia? Takiego spoko jest, mogłoby zawsze być gorzej...

 

Może też i z czasem serce stało się zatwardziałe. Jak to biblijnie zabrzmiało. Albo za bardzo odizolowałam się społeczne - nie, raczej nie, nie w tym zawodzie. Widocznie to to zatwardzenie. A bo też dzisiaj zachciało się facetowi pytać o takie rzeczy. Z jednej strony masz to  'Święto zakochanych', a z drugiej Popielec, czas fanów umartwiania się i obracania w proch. Tego ni tego nie świętuje, chociaż to pierwsze owszem, bym chciała. Jednak póki nie zrobię ze sobą porządku, będzie to męka dla dwojga.

 

 

Chyba już pamiętam. Zajęło to dzień, ale mam. Mam jedno wspomnienie, które chyba przez swoją wagę jest dla mnie najszczęśliwsze. Byłam małym pyrtkiem i uczyłam się na pożyczonym małym rowerku jeździć bez bocznych kółek. Ojciec puszczał mnie z górki, a ja próbowałam jechać, póki na dole mama mnie nie zatrzymała, żebym się nie wywróciła. Wiem tyle, że się jeździć nie nauczyłam. Nauczyłam się później, sama. Ale to było to wspomnienie. Urywane, bez dźwięku, bez przypomnienia sobie dokładnie jak to szło, tak to szło. Wtedy wszystko było pięknie - byliśmy razem, nic nie zwiastowało, że trzydzieści lat później będzie tak, jak jest. Fajnie nie jest, ale zawsze mogło być gorzej.

czwartek, 25 stycznia 2024

2024/01/25

Dzień dobry w nowym roku. Człowiek się zbiera i zbiera do napisania notatki czytanej przez nikogo i pisanej tylko dla połechtania swojego ego tak, jak szlachta za morze. Może i długo, no ale jest. Hmmm, no to zamknęłam '23 bez podsumowań, bo nie mam nic do powiedzenia na ten temat. A właściwie to nie pamiętam, co się w nim działo — poza notatkami z bloga. [Ale ludzie też czytają, mam dowoda w postaci komentarzy, muszę przyznać]

 

Trzy dni mnie bolało w łopatce, dusiło i serce działało jak zacierający się silnik. Ale nie, to nie zawał (jeszcze by tego brakowało), to ... grypa. Taka, wiecie, przerażająca, ale bezobjawowa... Japierdole, myślałam, że ducha wyzionę, a koleś mi mówi, że to nic szczególnego, na grypę się nie umiera. Nie? Och, no nie wiedziałam, że to nic groźnego jest, ja tam się czułam, jakbym umierała. Na L4 nie ma co liczyć, dlatego polecał urlop, dobrze, że mam jeszcze trochę starego.

 

Podczas tego wolnego zaczęłam nadrabiać serial - póki odcinek był na cda. A że były tylko dwa, to się wkurzyłam i szukałam dalej i dupa wołowa. Doszło do tego, że wydałam kasę na HBO, bo nooo booo ja lubię sobie czytać, nie cierpię lektora i nie po to mam okulary, by nosząc je oglądać na ekranie pikselozę, a nie serial. I tak się wkręciłam, że aż trochę żałuję, iż wpierw przeczytałam książki, a potem wzięłam się za filmidło. Z jednej strony to tylko rys historii na przestrzeni panowania czterech monarchów, więc między zdarzeniami można popuścić wodze fantazji, ale z drugiej są te punkty kardynalne, gdzie ci postać umiera, rodzi się, wżenia, bawi się w ludobójstwo i wiesz, że tego świra będziesz widzieć przez ściśle określoną ilość epizodów, bo potem ginie... No i kurcze, jak dla mnie to za szybko przeszli do tańca, można by było to bardziej podbudować.

 

I w ogóle dlaczego muszę czekać aż do lata na drugi sezon. Tak, to tylko ehehe, ile? Kilka miesięcy, ale ja jestem niecierpliwa i już chcę. Ile mogę od nowa oglądać pierwszy sezon, trzy razy chyba starczy. No, zostaje mi się śmiać z demencji Vhagar, i faktycznie, jak taką przyjąć linię postrzegania, to z dramatu robi się komedia. A najlepsze dopiero przed nami.

 

 

Też się muszę pochwalić, że dołączyłam do wyzwania mojej miejskiej biblioteki i mam już dwa z dwunastu odhaczone. Wyzwanie całkiem dobrze przemyślane, bo książki na liście są zróżnicowanie tematycznie - od laureata nobla, komiks, popularnonaukowa; ale też pod względem wydania, jak choćby podpunkt, gdzie masz do przeczytania książkę wydaną w roku urodzin. I naprawdę, znalezienie w bibliotece książki, która została wydana w 1992 roku i nie jest romansem (bo był Angielski pacjent...) graniczyło z cudem. Ale cuda się czasem zdarzają i znalazłam - fantastyka. Tylko że potem tak różowo nie było, bo to zbiór opowiadań, gdzie tylko dwa miały potencjał, a reszta to dziwne szarpane wątki z miałkimi postaciami. Ale jest '92? No jest. 

 

Chyba mi się uda przeczytać całą 12. Ale no zobaczymy, bo już dwie książki odpadły w trakcie czytania. Tak się fascynowałam Pieśnią Achillesa, już przejechałam 50 stron i ... i zasnęłam. Spokój, powolność, znajomość tego mitu mnie przytłoczyły. Właściwie to nawet nie wiem, czego się spodziewałam, chyba nie tego.

 

Bogusław mi urósł! I nabrał grubości futra graniczącej z obsesyjnie przyjemnym w dotyku. Ale trzeba mi wierzyć na słowo, bo zdjęcia nie mam

 

 

 

środa, 6 grudnia 2023

2023/12/06

Przed zjedzeniem czegokolwiek upewnijcie się, że: da się to zjeść, nie jest przeterminowane, jest odpowiednio przetworzone. Po tatarze miałam tak cudownie szybkie, dwudniowe schudniecie... Oj dawno nie wpakowałam się w tak bolesne wymioty, no i inne cudowne rzeczy, jakie mi zwykle przy tym towarzyszą. Dwa dni pracy z głowy, przynajmniej trochę odpoczęłam. I wyspałam się.

 

Wróciłam do Inkwizycji, a właściwie do dodatku Intruz i jest najlepiej napisanym DLC do całego Dragon Age trójki. Kontent w fabule, walce, zbieractwie i ploteczkach, jak to się potoczyły historie bohaterów po pokonaniu Koryfunia. Dlaczego tak się nie mogła kończyć podstawka i czemu musiałam czekać, aż skołuję kasę na dodatek? Toż to to powinno być dodane bezpłatnie, booo Bo zbliża się Dreadwolf i ojej, tutaj nie ma udawania gdzie się podział Solas. (a dziwne jest to uczucie, kiedy siedzisz w Zimowym Pałacu i wszyscy się zastanawiają co to za Wilk i o co chodzi z jego Agentami, a ty już wiesz, co się zadziało). I jeśli chodzi o Wilka, to zwiastun był bezczelnie krótki, lokacje pokazane bardzo oszczędnie, ale jakiego smaka narobił! Antiva i Riv nie interesuje mnie, ale Anderfels - może pojawi się Anders, co? I ta ostatnia mapka, czy to nie jest Imperium Tevinter, zasnute mackami? Znaczy się, może trochę Doriana... Anders i Dorian, o tak, byłoby miło :)

 

 

I oficjalnie jestem master, bohaterka w swoim domu. I garażu. Naprawiłam ten kibelek, poprawiłam jeszcze przepływ wody, więc poproszę oznakę hydraulika. Do tego udało mi się wymienić BEZ pomocy żarówkę drogowych w Fieście, więc chcę do hydraulika odznakę mechanika. Już umiem i przód i tył żarówy wymieniać, teraz tylko czekać, aż chlaśnie żarówka od tablicy.

 

Acha, i czy ktoś znaj stronę, gdzie można sobie zrobić listę gier? Pykane, ograne, plany, takie rzeczy. Cosik jak MyAnimeList, gdzie użytkownik mógłby dodawać tytuły. Ktoś, coś?

wtorek, 28 listopada 2023

2023/11/28

Uparłam się, że sama wymienię zawory w spłuczce (spustowy i napełniający, a potem może jeszcze gumę z dołu, a że śruby zardzewiały, to też). I nikt we mnie nie wierzy, nic nowego. Po co robić, skoro można całą górę kupić, albo zawołać hydraulika, za dużo zachodu i na pewno coś spierdolisz. No to jak spieprzę, to sobie go zawołacie. Pewnie, że nie było prosto mi porozkręcać to, śruby zapieczone, a francuz ma swoje limity rozciągu. Ale się udało i kibello leży w częściach. Siedzę i zamawiam per internet nowe - znów mi narzeka nad uchem, że jak nie znam marki/numer seryjnego, to zły zamówię. Czasem mi siebie żal. Zamiast olać i nie brać tego do siebie, jest na odwrót. 

 

Podobnie z komórką, prezentem dla mamy. Chciała smartfona, no to kupiłam Motorolę. I wszystko fajnie, ale wystąpiły problemy z mms. To już komórki nie chce, już przekładam kartę do starego. I wróciła do starej Nokii. Co z tego, ze te felerne mmsy naprawiłam, już komórki nie chce. Właściwie już nie chce nic, bo się nie będzie uczyć jak ją obsługiwać. Ale przecież jak masz coś nowego, to najpierw ogarniasz, jak to działa. Normalne, chyba. Nie powiem, poczułam się przykro. I tak sobie mam telefon nowy, leży w szufladzie.

 

I ostatnio często czuje się beznadziejnie. Może wina zimy. Może zbliża mi się okres i jestem permanentnie przeczulona. A może to znak, że mi odwala i czas pogadać z prowadzącym. Znaczy, dobijają mnie takie małe duperele, rzeczy, które normalni ludzie by olali i nie brali do siebie. Ale mnie bodą. W pracy, w domu, czuje się taka ... taka jestem, bo jestem. Może mam po prostu groszy tydzień i muszę się wygadać. Tylko jak się wygadać, kiedy zaczynając mówić, dostaję kontrę, a ja mam gorzej, bo mój złamał nogę. No, jest gorzej, moja noga jest cała. A o czym chciałam powiedzieć? A nic nic, takie tam pierdoły, nic ciekawego.

 

Dajcie mi jeszcze trochę czasu na poużalanie się nad sobą. Nikomu innemu nie było mnie żal. A może później poczuje się lepiej.

 

A no, mam na dziś bilety na Balladę... Ale seans o wpół 20. I co tak późno, i we wtorek....

piątek, 10 listopada 2023

2023/11/10

Uszkodzone albo zużyte podzespoły w aucie należy naprawiać/wymieniać na bieżąco. Ano czemu? Ano temu, że to się potem na człowieku mści. Jak na mnie w tamtym tygodniu. To nawet śmieszne, na swój sposób - tak psioczyłam na ojca, rozwalającego się poloneza, a sama powielam jego zły nawyk.
 
Jakoś od września zwlekałam z wymianą łożyska w Fordzie i sobie po prostu jeździłam moim drugim kaszlokiem (właściwie to mamy, ale wiecie jak to jest), pancernym Clio. Auto normalnie czołg - tam, gdzie Ford się dusił od pyłu czy śniegu, Clio sobie przejechało, jak po równym. Oczywiście ma też swoje mankamenty - uszkodzona zapadka w zamku czy trochę zużyta klema, ale kto tam by się takimi drobiazgami przejmował. Jeździ? No jeździ. I tak sobie pojechałam nim w poniedziałek do pracy. Wszystko okej. Zadzwoniłam do kuzyna mechanika, że w środę podrzucę mu Forda. No okej, mogę go wieźć. Później pod kino zaparkowałam, porobiłam zakupy, poszły do bagażnika. Nadal okej. Zamknęłam, polazłam do Liska wymienić baterię w pilocie, poszłam do dentysty, wracam, pykam na centralny zamek i... nic. KOMPLETNIE. Okej, wróciłam do Liska, wyżebrałam moją starą baterię, zamieniłam, ale nadal nic.
 
Zamek od kierowcy, po wsadzeniu klucza kręci się w kółko (no bo zapadkę szlag wcześniej trafił). Bagażnik też się kręci. Od strony pasażera ani dygnie, ledwo klucz wlazł. I co ja mam teraz zrobić - godzina 17.00, ciemno, w aucie klucze do pracy i domu, zakupy, książki i kuźwa do tego zaczyna padać. A parasol TEŻ w aucie. Zadzwoniłam do wuja, z nadzieją, że chociaż mnie do domu podrzuci, no nie pójdę pieszo 6 km (a raczej nie przy tej pogodzie i nie w tych butach). Przyjechał na rowerze, bo pomyślał, że nie umiem używać kluczyka. Znaczy, tak nie powiedział, ale ja już wiem, co mu we łbie siedziało. Pogmerał i też stwierdził, że dupa, nic się nie da zrobić. Ale przyjemniej wróci z domu autem i mnie odwiózł. Co się podczas tej podróży nasłuchałam o babach-kierowcach i złych wyborach przy zakupie auta, to się nasłuchałam.
 
I tak o 18h wsiadłam w Forda, podjechałam na tym rozklekotanym łożysku do kuzyna i mówię mu, siadaj, jedziemy zobaczyć, co tu z Clio zrobić. Popatrzył, spróbował otworzyć na pętelkę, no nie da się. Zostawiam sprawę na jutro. I Forda też zostawiam, bo już mam żużel, a nie kulki łożyska. Tak mnie to zestresowało, że we wtorek nie pojawiłam się w pracy, tylko odchorowywałam, siedząc w kiblu. Jeszcze na dokładkę leki mi niewiele pomogły, wię juhu. I dzwoni mechanik, słuchaj, nie da się wejść. Drzwi zaczynasz odginać to trzeszczy i grozi uszkodzeniem, a drzwi rzecz droga. Jedyne wyjście to zbicie szyby, tylko której, żeby tanio wymiana wyszła. No, więc jakby taka sytuacja się wam trafiła, to najtaniej wychodzą szyby tylne pasażerów. Ale za to wymiana takiej szyby trwa dłużej, przez co skoczy robocizna. I w ten sposób waliliśmy łomem w przednią pasażera, a to dziadostwo nie chciało dać się zbić. Mówiłam, auto pancerne. Ale na dwa łomy puściło. I po podniesieniu maski okazało się, że klema spadła, odcinając prąd w aucie - dlatego od strony pasażera zamek nawet nie dygnął. A że od strony kierowcy miałam zjebaną zapadkę, strona kierowcy kręciła się w kółko. I była trzecia możliwość, wejść przez bagażnik, ale odcięcie od akumulatora definitywnie odcięło tę opcję.
 
I dzisiaj mam już po naprawie te moje auta i stoją w garażu. Razem kosztowały mnie 700zł. Tak się kończy zwlekanie, olewanie i ignorowanie z pozoru błahych rzeczy. Mam szkło w aucie i nie mam siły dzisiaj je zamieść. Chciałabym powiedzieć, że to pouczająca nauczka, ale nie jestem pewna, czy na dłuższą metę coś z niej wyciągnę. Trzeba dbać w aku i kabelki w aucie, bez tego nic nie zrobisz. Aha, i ten mój wuj siedzi cicho, nic się nie spytał, czy dałam sobie radę. Trochę to przykre, już mu głowy więcej nie będę zawracać.
 
Nie wymyśliłam nic z obrazkiem, więc wrzucam filmik na temat hipotezy Riemanna, jednego z problemów milenijnych. Prosto wytłumaczone, nawet ja zrozumiałam. A ciekawe toto jest. Nawet jeśli jesteśmy na bakier z matematyką.
niedziela, 29 października 2023

2023/10/29

Gracie w gry? No, załóżmy, że gracie, ja tam gram. I zwykle było tak, że sobie otwierałam książkę w grze, kartkowałam na szybko (żeby zdobyć skilla) i się potem ją sprzedawało, czy też niszczyła się po przeczytaniu. Do czasu. I takie jeszcze pytanie, uważacie, że zapoznawanie się z takimi fikcyjnymi dziełami jest stratą czasu, czy raczej to całkiem fajna rzecz?

 

Tak sobie rozmawialiśmy i w trakcie wymskło mi się, że jakoś nie chce mi się zagłębiać w cyfrowych wyimaginowanych tomiszczach Skyrim (tja, ogrywam od czasu do czasu tego molocha, i daleko mi do końca. Czy w ogóle ta gra ma jakiś koniec?). Znaczy, dzienniki czytam, bo po prostu potrzebuję je do fabuły czy do rozwiązania  - jak, dla przykładu, ta zagadka toniczna. Ile ja się naszukałam dziennika łuczniczki.... Bo mi głupi towarzysz zrzucił go do wody i trochę zajęło mi znalezienie go. A i tak niewiele pomógł, i tak spieprzyłam i tak centurion mnie zaatakował.

 

Wracając do tematu. Na tę uwagę dostałam jedną odpowiedź: Znajdź sobie książkę Groza na Zamku Xyr,. I że świat po niej nigdy nie będzie już taki sam. Znalazłam. Przeczytałam. I świat faktycznie nie był już taki sam. Znaczy, niektóre dzieła są pierdołowate, jak wykuwanie zbroi czy przewodniki po potworach. Ale są tutaj naprawdę fajne książki, przy których nie jest wymagana znajomość świata, bo albo są to opowieści kryminalne, albo sztuki, albo romansidła. I tak paradoksalnie to więcej takich romansideł tutaj przeczytałam, niż w prawdziwym życiu. Tak, po opowieści jak to pani domu podająca się za służkę próbowała ukryć nekromantyczne ciągoty, trafiła mi się pokojówka, która tylko chciała polerować wielką włócznię i zastanawiała się, jak zmieści tak wielki bochen w swoim piekarniku. I ten tekst jej pana, Colto, mamy czas, moja droga, mamy czas. Ojej.

 

Zatem znalazłam sobie cel - przeczytać wszystkie książki w grze. Których jest coś przeszło 400. Mam czas, mam czas ;-) Grzebiąc na yt znalazłam kanał, gdzie gościu nagrywał książki, ale od roku nie ma żadnego nowego filmu. Patrząc na ilość łapek, wyświetleń, to trochę się nie dziwię autorowi. 

 

Ciekawy temat sobie na dziś znalazłam, co nie? Paskudnie się czuje po zmianie czasu, jakbym zgubiła poczucie rzeczywistości i zawisła gdzieś pośrodku teraźniejszości i przeszłości.

wtorek, 24 października 2023

2023/10/24

Wiecie, jak wyglądają aktualne protokoły kominiarskie? To jebane kroniki. Kominiarz wpisuje nie tylko, że przewody są okej, ma opisać dokładnie wymiary budynku, strukturę, budulec, charakterystykę energetyczną, ale również ma podać ilość domowników. I to leci przez program na serwer... jeszcze nie wiem gdzie konkretnie, ale w domenie jest słynne gov, czyli obstawiam CEEB.

 

I wiecie, co w tym śmieszne? Budynek z rozpoczęciem w 2010r., a oddawany powiedzmy dziś, ma spełniać normy na dziś. DZIŚ. I gdzie tu projekt? Gdzie fakt, że jak był projektowany, budowany, to spełniał ówczesne wymogi, bo tak powinno być. I co, i ciekawe, kto ma wydać decyzję, że nie, dom nie zostaje dopuszczony do użytkowania, bo trzeba go ocieplić, chociaż wybudowany bez odstępstw, zgodnie z decyzją. Kto weźmie na siebie odpowiedzialność przymuszenia inwestora do poniesienia tych kosztów? Wybudował tak, jak powinien, i przez to zostanie ukarany, bo nie spełnia aktualnych norm. No, natenczas jeszcze taki się nie trafił, ale to kwestia czasu. Bo dwudziestoletnie legalizacje też w to szambo trafią.

 

I w ten sposób wpakowano kominiarzy na minę. Kurtynaaa.

 

Aha, i słyszeliście pewnie o sprawie niszczarek i brakowania akt, co nie? Gwoli ścisłości - procedura brakowania to zwykle styczeń albo luty, po zamknięciu okresu użytku, z komisją, protokołem i poświadczeniem nieodwracalnego zniszczenia wybrakowanego materiału. Przy czym to dokumenty niearchiwalne się brakuje, JRWA wyraźnie podaje ci kategorię przechowywania i czas przechowywania, natomiast kategorię A (archiwalne) należy trzymać jak stary dziad na łożu śmierci skarpetę z ostatnimi groszami. A tak po prawdzie to odesłać do najbliższej jednostki Archiwów Państwowych. 

 

Jeżeli to jest fejk i jakimś zrządzeniem losu popsuły się im maszyny, to naprawdę mają pecha (znaczy serio, należało się przed tym zabezpieczyć wcześniej, dla przykładu dalej, dalej od daty wyborów)... Ale... Jeśli.... No powiem tak: mam dziwne skojarzenia z moim konikiem, procesem niszczenia i prywatyzacji dokumentów bezpieki po '89 roku. Niektórzy, jak się im już dupa pali, nie mają krzty godności i honoru, by poddać się zasłużonej karze i bezpieka do tej kategorii podludzi należała. 

 

Ale, oczywiście, nic nie mogę insynuować, ponieważ nic nie jest potwierdzone i może faktycznie nastąpiła masowa awaria niszczarek w ABW, MRiT, PKP itd. Mogę jedynie zapewnić, że jak już przyjdzie 2024r to brakowanie przeprowadzę przy udziale komisji, będzie protokół, sprawna niszczarka i duża, wielka doza ostrożności. Już ja tego dopilnuję.

 

To co, dzisiaj jakieś zdjęcie by się przydało, nie? No dziś był zapieprz i gdyby nie kolega, nic bym nie zjadła w pracy. A co mi ugotował? Ano to: (tak, gorący kubek ogórkowa, tak, tak).

czwartek, 19 października 2023

2023/10/19

Jak tam po wyborach? Byliście w grupce stojącej do trzeciej nad ranem, czy udało wam się prześlizgnąć bez kolejki? Mnie się udało, myślałam, że będę pierwsza, ale ktoś mnie ubiegł. Ktoś bardzo zaangażowany, skoro już o 7.10 był. Po wynikach widać, że w moim okręgu wybrano starą gwardię, tylko z Lewicy I Konfederosji pojawiły się nowe nazwiska. Senat to samo, ten sam stary wyjadacz. Ale ludzie, wygrał tu PiS, a ja się zastanawiam jakim cudem... Rozdawniczym? Generalnie to łał, tyle ludzi poszło, aż w szoku jestem. I to takie miłe jest, tkliwe. No. ........ a referendum nie pykło, ojej, jak mi przykro... xD

 

Od miesiąca? Tak, od miesiąca pilnuję się z wagą, nie jem wielkich kop, mam 5 posiłków, nie jem na 2 godziny przed snem. I czuję się lepiej. Znaczy, wstaję rano i nie boli mnie głowa i czuję się wyspana. I chcę sobie wmówić, że to tego zasługa, także proszę nie wyprowadzać mnie z pomyłki. Zaczęłam sprawdzać skład kupnego żarcia i tak, do tej pory faktycznie jadłam śmieciowe żarcie. Nawet jeśli na opakowaniu pisało margaryna roślinna 100% super natural. Tja, 100%. No, lepiej późno niż wcale.

 

Ale nie jest tak słodko-pierdząco i ugh, i znowu dostałam obrzydliwe tabletki. Wiecie, bez osłony, a jak położysz na języku to albo smakuje anyżem (dla antyanyżowców), albo jak zgniłe coś. Takie kwaśne, piekące i ugh, od razu człowiek połyka, bo ci się niedobrze robi. Zbliża się również i czas na suplementację D i C. Chyba sobie kupię taki kubełek na leki, jak w szpitalu się dostaje, wrzucać 4 piguły i chlup.

 

Bogusław mi zleciał z tego parapetu. I to jest pięterko, niby spadł na ziemię, ale to jeszcze mała pierdoła, więc dupkę potłukł. I trzeba było jechać do weterynarza, bo mu się zebrała ropa z krwią po tym upadku i taki krwiak powstał. Jak toto się darło, kiedy ten guzek trzeba było przeciąć i wycisnąć... Moja biedna koteczka, mój biedny czarny kabanosek :( Dwa dni u Pani weterynarz przesiedział, później tydzień u mnie na kuracji - maść, tabletka i dużo, dużo leżenia. Ale dzisiaj się czuje lepiej, już tak nie kozaczy przy skokach i - co jest trochę śmieszne - odrasta mu futro, ale białe. Będzie go łatwiej po ciemku zauważyć xD

 

 

sobota, 14 października 2023

Upgrade

Pisałam, że do 2024 już nic nie kupię, nie? Anooo, nie wyszło. Ale! Mam usprawiedliwienie.

 

Z poprzedniego upgradu wyszło, że kilka tomów z serii o Drizztcie są... jakby to... no nie są zgodnie z opisem stanu, w jakim miały być. Nie wiem, może ktoś się rypnął w kategorii, może ktoś niedokładnie strony oglądał, a może obejrzeli okładkę i jebli na półkę 'używane, ale w dobrym stanie'. Napisałam, pogadałam sobie z obsługą no i książki wzięli, a ja dostałam zwrot kasy. I jeszcze jakiś tam bonus. No spoko.

 

Tyle że ja już sobie czytam i nie mam dalszych tomów i chcę wiedzieć co dalej, a nie mam tomów, a te tomy są kurde cholernie trudne do dostania za rozsądną cenę, a nie po tysiąc tysięcy za dwieście-trzysta kartek. 

 

Ale się udało. I teraz stoję przed pytaniem, bardzo istotnym dla każdego maniaka książek, a istotniejszym dla tych perfekcjonistów, co toto dwa centymetry w bok coś przesuną, aby było prosto. Czy się zasadzić na to nowe wydanie, czy walić to i się nie męczyć. Raczej, raczej nie, ale jakby jakoś się znalazło po taniości, no to tylko sześć tomów, i tak łanie by wyglądało na półce. Tak, teraz próbuje samą siebie przekonać, że to niewielki wydatek i nie brzmi jak tekst człowieka chorego na głowę.

 

Okej, to moje nowości, i wszystkie od R.A. Salvatore:

1. Bezgłośna klinga
2. Bezgwiezdna noc
3. Droga do świtu
4. Droga Patriarchy
5. Dziedzictwo
6. Grzbiet świata
7. Król Orków
8. Morze Mieczy
9. Mroczne Oblężenie
10. Panowanie
11. Przebudzenie demona
12. Zdobyta Forteca

 

 

No, a pomyślałam sobie, żeby pisać też o tytułach, których się pozbyłam. Bo czemu nie? Ja lubię sobie przeglądać topki, unboxy i takie cuda, a że to mój blog, to się podzielę. Więc, od ostatniej upki pozbyłam się:

 

1. C.W. Ceram - Bogowie, groby, uczeni. Tajemnice archeologii
2. Dean Devlin, Roland Emmerich ,Stephen Molstad - Dzień niepodległości
3. Joanna W. Gajzler - Necrovet. Usługi weterynaryjno-nekromantyczne
4. Philippe Besson - Przypadkowy mężczyzna
5. Phyllis Christine Cast - Bogini oceanu
6. Rou Bao Bu Chi Rou - Remnants of Filth: Yuwu Vol. 2
7. Rou Bao Bu Chi Rou - The Husky and His White Cat Shizun: 8. Erha He Ta De Bai Mao Shizun Vol. 1
9. Xi Shi Meng - Thousand Autumns: Qian Qiu Vol. 1

 

Trzeba było przyznać, że te trzy opowieści danmei zostały kupione na fali uuu, jakie fajne to Mo Dao, a to też danmei, to wezmę, i tak się obkupiłam. I nie, te tytuły nie przeczytałam. Co śmieszne, z tej listy przeczytałam jedynie Gajzler i Bessona. Bessona już dawno, leżał u mnie z co najmniej 4 lata. Tak przyjemny kryminał z romansem podejrzanego i policjanta. Romansem skazanym na porażkę. A Gajzler kupiona była, żeby dokoptować do darmowej przesyłki. Szału nie ma, szybko się czyta i chyba tylko po to czekam na dalszy ciąg (o ile nastąpi), by dowiedzieć się, czy rogaty będzie mieć romansa. Ach, same romanse ;-)

środa, 4 października 2023

2023/10/04

Logicznym jest chyba, że skoro ma być przecinek, to dajesz przecinek. A nie KROPKĘ. Ale aplikacja suszowa ci nie ruszy, kiedy w hektarach dasz przecinek, nieee, musisz dać kropkę. I ja się dziwię, co u cholery, dlaczego mi czyści powierzchnię, przecież dobrze piszę. A tu ta pierdzielona kropka ma być, nie przecinek... Acha... To pierwszy rok, kiedy dopadła mnie susza.

 

Musiałabym buraki wykopać, krzaki fasoli wywalić, zebrać cukinię i przekopać to dziadostwo 0.05ha. ALE MI SIĘ NIE CHCEee e. E. Ugh. No dobrze, pozbyłam się głogu, który sobie rósł, jak chciał, tak z pięć-sześć lat? Sześć chyba. Nie, dobra, idę na dwór, bo jutro ma padać i może będzie burza i może bym te kujące gnojstwo wrzuciła na pole, toby mi Marcin zaorał i spokój by był.

 

Tym razem jest zdjęcie! Bo to świetny kawałek, bo miałam 'fuj' na całego ;-)  Tyle że moja słabość polega na tym, żę uwielbiam je... rozdeptywać. 

wtorek, 26 września 2023

2023/09/26

Dzisiaj sobie zrobiłam krzywdę. Od pewnego czasu tego nie robię, ale nie wiem dlaczego, poszłam pożegnać się ze zmarłym. I zobaczyłam człowieka, który został przejechany przez ciągnik i już nigdy, nigdy tego nie od-zobaczę. I do usranej śmierci będzie mnie ten widok prześladował, ilekroć pomyślę o nim i pożera mnie złość i smutek i coraz bardziej utrwalam się w przekonaniu, że boga nie ma, a jak jest, to już dawno nas porzucił. Ale jutro wstanie dzień i kolejny dzień i tak się żyje - z czasem uczucia opadną i zostanie żal. Z żalem da się żyć, sprawdziłam.

 

W piątek gościu powiedział mi, że rozsypało mi się łożysko i właściwie opona nadal siedzi w ośce, bo trzyma się na hamulcu. Cudownie. Na widok wymiany aż się cieszę, jak na każdy wydatek wpakowany w auto, które ponoć się nie psuje, tylko olej wymienisz i jeździsz. Ale spróbuj w tych czasach polegać na autobusach, mowy nie ma, bo to całe wykluczenie komunikacyjne, co toto miało się zmniejszyć, tylko się powiększyło. 

 

Ale jest jeden plus w całym tym tygodniu - zabrałam się za porządki na działce. Wycięłam dwa drzewa, krzaczory, podwiązałam maliny, wypieprzyłam truskawki, które i tak już nie owocują i jedynie zajmują miejsce i - wisienka torciku - przekopałam 1/5... I chyba po tym zdechnę, bo mnie w krzyżu łupie. Ale to już o jedną piątą mniej :) Grzybów nadal nie ma.

 

No i Baldur dostał łątkę, ale jak nie mogłam swobodnie grać w mieście, tak nie mogę. Może za trzy lata, jak już kupię porządniejszy PC pod gry, to sobie ten tytuł spokojnie ukończę.

 

 

środa, 20 września 2023

2023/09/20

Wykopałam sobie z ogródka dwie marchewki i właśnie je gryzę z nadzieją, że nie wypadnie mi/ukruszy się żadna plomba.

 

Ostatnio całkiem poważnie podeszłam do tematu zdrowia zębiastego i powywalałam wszystkie plomby amalgamatowe (te na dole, jednak trochę się bałam ruszać gościa wiszącego u górze na druciku), wyczyściłam ten cholery osad kawowo-herbaciany i zatkałam wszystkie dziury, a i tak, jak mnie żuchwa napadowo bolała, tak boli. Ósemka? Niedoleczony kanał? Jakieś wmówienie sobie choroby? Ano nie. Wina nadal nieustalona, może mam jakieś dziwne reumatyczne stany, albo przewodzę prąd? Na pewno wyhodowałam sobie nowe nerwy, tak, tak...

 

Wiecie, że Szef służby cywilnej napisał pismo, w którym "zaleca" pracownikom tymże stosowanie zasad etyki w urzędzie, z naciskiem na nieujawnianie oraz niepodejmowanie działań mających znamiona agitacji politycznej, bądź podżegania, nie, czekaj, nakłaniania do sympatyzowania z daną partią? No, to już wiecie. A, i będąc na L4 i urlopie, ta zasada obowiązuje. Zatem... tak. Ktoś chce kupić wizę do Polski? Tanio sprzedam.

 

Nie wiem, dzisiaj wrzucę może OST. Siedziałam przy tej sadzawce, słuchałam i finalnie bitwę przegrałam (dobrze, że F5 zadziałało). A, marchewki zeżarte, nic się nie odłamało. 

wtorek, 19 września 2023

Upgrade

Do końca 2024 roku nic więcej nie kupię. Chyba że będzie okazja na coś kolejnego z Zapomnianych Krain. Ale! Kompletowanie serii, których jest coś około dużo-dużo, to katorga. Że mi się udało dorwać całość Drizzta, no cud.

 

Okej, to moje nowości:

 

Antologie
1. Krainy Chwały
2. Krainy Magii
3. Krainy Podmroku
4. Krainy Tajemnic
5. Krainy Wtajemniczeń

 

Carrie Bebris
6. Sadzawka Blasku: ruiny Myth Drannor

 

David Gemmell
7. Ostatni strażnik
8. Wilk w cieniu

 

Edward Bolme
9. Alabastrowa laska
10. Czarny bukiet

 

Elaine Cunningham
11. Brama Wody
12. Córka Mrocznego Elfa
13. Evermeet wyspa Elfów
14. Ogar Magów
15. Splątane sieci
16. Torujący Drogi
17. Wojna Magów

 

Lisa Smedman
18. Zagłada

 

Paul S. Kemp
19. Zmartwychwstanie

 

Philip Athans
20. Unicestwienie
21. Wrota Baldura

 

R. A. Salvatore
22. Bezgłośna Klinga
23. Bezgwiezdna Noc
24. Droga do świtu
25. Droga Patriarchy
26. Dwa Miecze
27. Dziedzictwo
28. Grzbiet Świata
29. Kantyczka
30. Klątwa Chaosu
31. Klejnot Halflinga
32. Mroczne Oblężenie
33. Mroki Puszczy
34. Morze mieczy
35. Nocne Maski
36. Obietnica Króla-Czarnoksiężnika
37. Samotny Drow
38. Sługa reliktu
39. Strumienie srebra
40. Tysiąc orków
41. Zdobyta Forteca

 

Richard Baker
42. Opuszczony Dom
43. Potępienie

 

Richard Lee Byers
44. Upadek

 

Thomas M. Reid
45. Powstanie

 

niedziela, 17 września 2023

2023/09/17

Wróciłam.

 

Ile minęło? Ja tam nie pamiętam, pół roku może, a już żałuję, że skasowałam poprzednie konto i teraz jak trup wisi gdzieś w nakanapowym niebycie. Myślę, że już do niego nie wrócę. Szkoda, bo to wciąż kawałek mojego życia, ale i widzę w tym pozytyw - zamknęłam tamten rozdział. To teraz pozostaje tylko przenieść opasłość z lubimycztać tutaj. Właśnie tego bloga, możliwości pisania i komentowania, tego tam brak.

 

A co się zmieniło? Ano pojawiła się w domu mała czarna parówka, tfu, kaszanka - Boguś ;-)

Archiwum

2024

2023

© 2007 - 2024 nakanapie.pl