Brzydkie książki o mądrej treści

Autor: poligondomowy ·2 minuty
2020-03-02 2 komentarze 19 Polubień
Brzydkie książki o mądrej treści

Gdyby jednym słowem trzeba było opisać książki i bajki jakie oglądają nasze dzieci to pewnie byłoby to słowo „piękne”. Księżniczki, suknie balowe, piękne fryzury, a często nawet makijaże, śliczne widoki i eleganccy chłopcy. Super! Ale co z tymi brzydszymi aspektami naszego życia, co z mniej urodziwymi postaciami? Przypominam, że ruda Ania wyrosła na piękną, a przede wszystkim inteligentną kobietę. Dziś unikamy brzydoty, powiedziałabym nawet, że chronimy przed nią dzieci. Sama kocham pięknie wydane książki ze ślicznymi ilustracjami. I koniecznie z happy endem.


I wobec takich wymagań ze swoją oferta wychodzi wydawnictwo Hokus Pokus. Niezbyt duże, nie najpopularniejsze, ale stanowczo wyjątkowe. Książki, w sposób powiedziałabym naturalistyczny, przedstawiają życie. Bo jak inaczej określić książki o wirusach, biegunkach, chorobach? I jak w piękny sposób wobec takiej tematyki przedstawić bakterie? To nie są małe i urocze istotki, tylko groźne niebezpieczeństwo. I tak je trzeba pokazywać dzieciom.

Kiedy te książki trafiły w moje ręce miałam mieszane uczucia. Ale syn przyglądał się im i w końcu poprosił o przeczytanie fragmentu. To był taki moment buntu, bo choć syn wiedział, że np. mycie rączek jest ważne to czasami zapominał o tej prostej czynności. Rozmowy nic nie dawały, a mi brakowało już pomysłów, by wyjaśniać mu jakie to istotne i dlaczego. Bo dziecko pokazywało rączki i mówiło, że bakterii nie ma.
Dzięki książkom wydawnictwa Hokus Pokus miał okazję je "zobaczyć" – wiadomo, że jest to wizja ilustratora, ale jest ona w oczach dziecka brzydka, straszna i odrażająca. Pamiętam, jak upewniał się kilka razy, czy na pewno na nieumytych rączkach są takie robaki. Po czym poprosił o przerwę w czytaniu i pognał umyć dłonie. Na wszelki wypadek. Nie, nie uważam, żeby straszenie dziecka było dobrym pomysłem. Nie chcę go straszyć. Natomiast już pokazywanie, że dotykanie rzeczy, których dotykali inni nie jest bezpieczne to jako rodzic muszę robić.

Oferta tego wydawnictwa mnie zaskoczyła, sami zresztą o sobie piszą, że wydają co im się żywnie podoba, a książki są kontrowersyjne, „chropowate” i dziwne. Tak, chropowate to najlepsze określenie. A dodatkowym atutem jest brak tematów tabu, w końcu nieodpowiednie tematy nie istnieją - wie o tym każdy dorosły zaskoczony absurdalnym pytaniem przez swoje dziecko. Zjawiska fizjologiczne i kwestia higieny to tematy trudne, ale dotyczą każdego z nas i na pewno są potrzebne. W dodatku samo przedstawienie tekstu też jest interesujące – nawiązanie do graffiti? Proszę bardzo! Wyróżnienie kolorem, czcionką, wielkością – tak, to wszystko znajdziecie w książkach tego wydawnictwa.

Nie martwcie się, w ofercie znajdziecie też książki z alfabetem (a nie samymi chorobami 😉). Ale w nich też nie spodziewajcie się pięknych, kolorowych i błyszczących brokatem ilustracji. Choć należy podkreślić, że akurat obrazki w książkach są dziełami sztuki, tylko zupełnie innej sztuki niż ta, do której dziś dzieciaki są przyzwyczajone.
A mnie, jako matkę i jako czytelnika, cieszy, że są małe, niespieszne wydawnictwa, gdzie nie jest ważna ilość, a jakość – co chyba udowodnili wydając niewiele ponad 40 tytułów w ciągu ponad 10 lat.

A może znacie inne wydawnictwo, które za pomocą pozornej brzydoty promuje piękne książki?
× 19 Polub, jeżeli artykuł Ci się spodobał!

Komentarze

@Moncia_Poczytajka
@Moncia_Poczytajka · ponad 4 lata temu
Podzielam Twoje zdanie - też lubię pięknie wydane książki z ładniutkimi okładkami, ale happy end już nie jest konieczny. :)
Ale niestety nie wszystkie książki dostępują tego zaszczytu i są tak ładnie "ubrane". A naturalizm... hmmm... to chyba cała obiektywna prawda o życiu.
× 2
@milao.obr
@milao.obr · ponad 4 lata temu
Tak. Jednak "Nie oceniaj książki po okładce'' nie zawsze działa.
Na odbiorców działa ładna okładka. Też się pod tym podpisuję.