„Jest to historia o odnajdywaniu siebie, o podejmowaniu poważnych wyzwań” – wywiad z Marcinem Bieniem

Autor: Dominika Róg-Górecka ·5 minut
2024-06-07 4 komentarze 12 Polubień
„Jest to historia o odnajdywaniu siebie, o podejmowaniu poważnych wyzwań” – wywiad z Marcinem Bieniem

Marcin Bień – absolwent politologii z artystycznym zacięciem. Został ukształtowany przez wiele książek, szczególnie tych stworzonych przez Tolkiena, Sapkowskiego i Piekarę. Pisanie okazało się dla niego jednym z najwspanialszych doświadczeń w życiu. Z ogromną pasją tworzy postacie do swoich historii. Miłośnik dobrego kina. Gdy tylko słyszy dobrą muzykę, z ochotą idzie na parkiet, ale to szum morza uważa za najpiękniejszy i najbardziej kojący dźwięk. Patrząc na ilość notatek, pomysłów na następne powieści wystarczy mu na kolejną dekadę.

 

Powieść „Na skraju” zbiera wiele pozytywnych recenzji. Obecnie na portalu ma ocenę 8 na 10. O czym jest ta powieść?

 

Jest to historia o odnajdywaniu siebie, o podejmowaniu poważnych wyzwań, jak odkrywanie swoich słabości i konfrontacja z nimi. Opowiada również o tym jak bliski kontakt z drugą osobą potrafi wpłynąć na życie i je zmienić, w sposób, którego się nie spodziewaliśmy.

 

Książka podzielona jest na trzy części, które niesamowicie się od siebie różnią. Z czego wynika ta konstrukcja?

 

Każda z nich ma inną rolę do spełnienia w tej historii. Surowy klimat pierwszej części dokładnie pokazuje rzeczywistość, w jakiej na co dzień ma odnaleźć się Risten oraz jaki jest on sam. Nie chcąc zdradzić szczegółów fabuły, dodam, że mój bohater potrzebował kilku istotnych i różniących się od siebie doświadczeń, by dojrzeć do pewnych życiowych decyzji. Powodem takiego podziału jest również chęć zawarcia w tej powieści kilku różniących się od siebie elementów, jakie lubię w fantastyce. Nastrojowy i baśniowy świat, w którym czytelnik ma ochotę się zanurzyć, a zarazem męską energię, z walką i pojedynkami na miecze.

 

Fantastyka nie ma ostatnio lekko. Szczególnie książkowe ekranizacje nie przepadają widzom do gustu. Dlaczego zdecydował się Pan napisać powieść w tym gatunku?

 

To mój ulubiony gatunek, ze wszystkich przeczytanych przeze mnie do tej pory książek najwięcej było właśnie z fantastyki. Jeśli chodzi o ekranizacje historii z tego gatunku, to rzeczywiście w ostatnich latach bywa różnie. Mam pewne nadzieje związane z animacją „Władca pierścieni: Wojna Rohirrimów”, jaka pojawi się w kinach jeszcze w tym roku. Liczę, że ta podróż do filmowego Śródziemia będzie udana.

 

Risten to bohater niepokorny. Czy użyczył mu Pan trochę swojego charakteru? A może wręcz odwrotnie, jest Pana zupełnym przeciwieństwem?

 

To pytanie przypomniało mi jedną z rad, jaką słyszałem od doświadczonych pisarzy, by główny bohater nie stał się nagle odzwierciedleniem autora. Zarówno w przypadku Ristena jak i innych postaci, starałem się wyczuć, jakie one są, dobrze je poznać. Przy zdarzeniach, jakie spotykają Ristena oraz resztę bohaterów na kartach książki, chciałem opisać reakcje i zachowania wynikające z ich charakterów, ich patrzenia na świat. Dodam jeszcze, że spotkałem się też z ostrzeżeniem, by podświadomie nie „chronić” stworzonego przez siebie protagonisty, któremu – przy takim podejściu autora – nic złego się nie przydarzy. Tego udało mi się uniknąć ;)

 

Co zainspirowało Pana do napisania tak barwnej powieści?

 

Uważam, że będąc odbiorcą: książek czy też filmów, chłonie się przez lata wszystkie te treści i pewne elementy z nich zostają w człowieku. Czasem jest to świadome, mam w pamięci wiele fragmentów i scen, a nieraz wkradają się one gdzieś do podświadomości.

 

Co do świadomych inspiracji przy pisaniu „Na skraju”, wymienię „Wiedźmina” oraz twórczość Tolkiena. Jestem fanem postaci Geralta, to jeden z moich ulubionych bohaterów spośród książek w tym gatunku, także chciałem oddać nieco z klimatu Wiedźmina. Z kolei Tolkien wspaniale opisuje wymyślone miejsca i krainy, tak że zawsze gdy czytam o Śródziemiu czuję się jakbym tam był.

 

Skoro już mowa o „Wiedźminie”, kraina driad, do której trafia ranny bohater, skojarzyła mi się Brokilonem z „Wiedźmina”. Czy dobrze upatruję tutaj jakiejś inspiracji?

 

Pierwszy raz zetknąłem się z driadami właśnie czytając książki Sapkowskiego, także skojarzenie wydaje mi się naturalne.

 

Driady z sagi o Wiedźminie zapamiętałem jako bardzo tajemnicze i budzące niepokój w tych, którym przydarzy się z nimi zetknąć. Zaś driady pojawiające się w „Na skraju” są przedstawione jako łagodniejsze istoty, z większym naciskiem na ich życie w bliskości i zgodzie z naturą. Zależało mi też, by żyjące w Gaju driady miały szereg własnych obyczajów i tradycji.

 

 

Skoro już wspomniałam szeroko rozumianej kulturze – jakie książki i filmy z gatunku fantastyki Pan poleca?

 

Mógłbym długo wymieniać. Co do książek, to po pierwsze twórczość Tolkiena i Sapkowskiego. Ponadto książki ze „Świata Dysku” Terry Pratchetta, jest to ciekawa i bardzo różnorodna seria. Saga Roberta Jordana „Koło czasu” również jest warta poznania, barwna historia high fantasy ze szczegółowym światem i kulturami oraz galerią różnorodnych postaci. Polecam sprawdzić też twórczość Brandona Sandersona, wyróżnia się wiarygodnymi bohaterami i ciekawie pomyślanymi systemami magii. Jeszcze z polskich autorów wspomnę Marcina Mortkę i jego „Miecz i kwiaty”, fantastyka historyczna w realiach wypraw krzyżowych, wspaniale oddająca klimat tamtego czasu i miejsca.

 

Z filmów polecam każdemu miłośnikowi fantastyki zeszłoroczny „Dungeons & Dragons: Złodziejski honor”, kawał przyjemnej rozrywki.

 

Czy któreś z nich inspirowały Pana podczas pisania „Na skraju”?

 

Poza wspomnianą już wcześniej twórczością Tolkiena i Sapkowskiego, powieści Brandona Sandersona oraz książki z cyklu „Koło czasu” były dla mnie cenną lekcją pod względem przedstawiania punktów widzenia bohaterów.

 

Na skraju” to pierwszy tom cyklu. Kiedy możemy spodziewać się kolejnej części?

 

Drugi i zarazem ostatni tom powstaje sprawnie, mam już napisaną dużą część potrzebnego tekstu. Także każdy kto sięgnie po „Na skraju” i będzie ciekaw dalszego ciągu historii, nie będzie długo czekać :)

 

Z wykształcenia jest Pan politologiem. Czy wpłynęło to w jakiś sposób na treść książki?

 

Myślę, że było to pomocne przy pisaniu pierwszej części książki, a szczególnie w przedstawieniu postaci księcia Tarelen.

 

Na skraju” to Pana literacki debiut. Jak wyglądała praca nad książką, a jak pierwsze dni po premierze? Czy jest Pan zadowolony z tego doświadczenia?

 

Zacząłem pracę nad powieścią od kilku elementów. Chciałem przedstawić świat driad, miałem również pomysł na głównego bohatera. Kluczowe momenty fabuły, w tym również zakończenie powieści, również zaplanowałem na samym początku. A potem konsekwentnie pisałem. Wiele szczegółów, jak niektóre elementy kultury driad czy zachowania postaci określałem w trakcie tworzenia poszczególnych fragmentów i wątków. Stopniowo przybywało tekstu, aż wreszcie wszystko złożyło się w jedną, spójną całość.

 

Premiera mojej książki miała miejsce podczas targów książki w Poznaniu, na dużym, efektownie prezentującym się stoisku wydawnictwa Excalibur. Pierwsze rozmowy z ludźmi o „Na skraju”, pierwsi czytelnicy i podpisane egzemplarze książki, wszystko to razem dało mi wspaniałe i bardzo satysfakcjonujące doświadczenie. I ta pisarska przygoda trwa, przynosząc mi kolejne doświadczenia i wrażenia.

 

Serdecznie dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w dalszej literackiej podróży!

 

Dominika Róg-Górecka

× 12 Polub, jeżeli artykuł Ci się spodobał!

Komentarze

@Anna30
@Anna30 · 5 miesięcy temu
Bardzo dobrze przeprowadzony wywiad z Panem Marcinem, któremu życzę wszystkiego najlepszego i spełnienia marzeń.
× 3
@szczechowska.magda
@szczechowska.magda · 3 miesiące temu
Super wywiad. Miałam przyjemność patronować tej książce i mam nadzieję poznać Marcina osobiście już wkrótce.
EL
@elazientek · 4 miesiące temu
Zachęcam do wejścia na panel opinii gdzie w łatwy sposób można wymieniać punkty na gotówkę.
@aleksandra390
@aleksandra390 · 4 miesiące temu
Świetny wywiad