„Nigdy nie zatłukłam chomika tłuczkiem do mięsa i oby tak już zostało :)” – wywiad z Moniką Cieluch

Autor: kazal_ka ·4 minuty
2021-08-07 4 komentarze 14 Polubień
„Nigdy nie zatłukłam chomika tłuczkiem do mięsa i oby tak już zostało :)” – wywiad z Moniką Cieluch

Swój debiut miała Pani w serwisie Wattpad. Swoje pierwsze kroki stawia tam wiele osób, ale niewielu udaje się zdobyć taką popularność, jak Pani. Jakiej porady udzieliłaby Pani innym początkującym autorom publikującym na tej platformie?


Przede wszystkim wierzyć w siebie i czerpać radość z pisania. Nie napisze się dobrego opowiadania/powieści, jeśli pisanie nie będzie sprawiało przyjemności. Warto jest także wziąć sobie do serca krytykę, o ile jest konstruktywna.

Kolejne Pani książki, jedna za drugą, zbierają świetne recenzje. Jaki jest sekret utrzymywania tak wysokiego poziomu pisania?

Zawsze powtarzam, że siła książki tkwi w jej wiarygodności i zakończeniu. Trzeba stworzyć taką historię, w którą czytelnik będzie mógł uwierzyć. Żeby to się udało, warto jest pisać o sprawach i miejscach, które się zna. Ciężko jest stworzyć coś wiarygodnego, gdy nie ma się pojęcia o tym o czym się pisze. Drugim bardzo ważnym aspektem ( jeśli nie najważniejszym) podczas prac nad książką jest wymagający i profesjonalny redaktor, który wychwyci wszystkie niedoskonałości, naprowadzi pisarza na właściwe tory, a czasem skreśli pół strony niepotrzebnych wywodów bohatera. Myślę, że właśnie to kryje się za dobrze napisaną książką i pozytywnymi recenzjami.

A niech to szlag!” to Pani najnowsza powieść. Wcześniejsze również związane były z wątkiem miłosnym, jednak zaprezentowanym w bardziej poważny sposób. Co skłoniło Panią, by tę akurat historię opowiedzieć w humorystycznie?

Chciałam spróbować swoich sił w nowym gatunku, sprawdzić, czy potrafię rozbawić czytelników. Poza tym „A niech to szlag!” powstało w czasie pierwszego lockdownu i na przekór panującemu wówczas strachowi postanowiłam napisać powieść, która oderwie czytelników od problemów i dostarczy im relaksu oraz chwil zapomnienia. Liczyłam na to, że czytając powieść czytelnicy będą się równie dobrze bawili, jak ja podczas jej pisania.


Mimo wszystko nie unika Pani poważnych tematów. Które partie książki pisało się trudniej – humorystyczne, czy poruszające tematy ciężkich przeżyć?

Zarówno partie humorystyczne jak i te np. dotyczące żałoby po stracie bliskich pisało mi się niebywale łatwo, płynnie i mam nadzieję, że czytelnicy czują to podczas lektury. Historia Joanny, Tima i małej Grace w zasadzie pisała się sama, jeśli mogę tak to ująć. Wiele wątków, które pojawiły się w powieści, zrodziło się już w trakcie pisania. Tak już mam. Jeszcze nie zdarzyło mi się napisać książki, która od początku do końca byłaby zgodna z rozpisanym konspektem.

Aśka to bohaterka, której przytrafia się wiele wpadek i gaf. Czy któraś z nich oparta jest… na faktach? Czy zdarzyły się Pani, lub osobom z Pani otoczenia, podobne nieporozumienia?

Starałam się, by zabawne perypetie Joanny były przede wszystkim wiarygodne. Myślę, że większość z nas miała podobne przygody. Tak jak Joanna utknęłam obcasem szpilki w kratce wentylacyjnej, zdarzyło mi się również „szarpać” z niewłaściwymi drzwiami. Natomiast nigdy nie zatłukłam chomika tłuczkiem do mięsa i oby tak już zostało :)

Joanna dobitnie sprzeciwia się zaprezentowanemu przez jej szefa planowi wychowywania jego córki. Czy w ten sposób chciała Pani zaprezentować swoje podejście do tego tematu?

Tak. Też jestem matką i wiem doskonale, że nie ma czegoś takiego jak idealny plan na wychowanie dziecka i że nie istnieją idealni rodzice. Jasne, jedni radzą sobie lepiej z wychowywaniem potomstwa, drugim wychodzi to nieco słabiej. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, by znaleźć złoty środek i słuchać się wzajemnie. Wiadomo, czasami przychodzą chwile zwątpienia. Człowiek myśli, że nie jest w stanie dać z siebie więcej i wówczas potrzebny jest jakiś impuls, który sprawi, że pokonamy własne słabości i strach. Uwierzymy w to, że chwilami trzeba odpuścić, nabrać dystansu, spojrzeć na sprawę z innej perspektywy. Joanna doskonale o tym wiedziała. To ona stała się impulsem, które zmusiły Tima do walki o miłość do własnego dziecka.


Ta historia to w zasadzie gotowy scenariusz filmowy. Kogo obsadziłaby Pani w głównych rolach? Czy w którejś z ról widziałaby Pani siebie?

Zupełnie nie mam pojęcia kogo mogłabym obsadzić w głównych rolach. Myślę, że pisarze, którzy doczekali się ekranizacji swoich powieści, muszą mieć problem z wyborem/zaakceptowaniem aktorów, którzy mieliby wcielić się w głównych bohaterów powieści. Dlaczego? Sądzę, że nie sposób jest znaleźć kogoś, kto idealnie odzwierciedli postać, którą się wykreowało na papierze, a w znacznym stopniu w swojej wyobraźni. Czy w którejś z ról widziałabym siebie? Nie, myślę, że w tej historii nie ma postaci, którą mogłabym zagrać.

Na koniec nie mogę nie zapytać – co dalej? Czy jest już pomysł na kolejną powieść? A może kolejna książka już jest gotowa?

Jeśli po drodze nic się nie wydarzy, to najpewniej jeszcze w tym roku oddam w ręce czytelników dylogię pt. „ Czekoladowe Zacisze”. To historia nieco przesłodzona, ale nie byłabym sobą, gdybym nie pogmatwała życia bohaterów i nie pobawiła się ich emocjami. Na początku przyszłego roku ukaże się również powieść, w której gościnnie pojawi się Joanna i Tim z „ A niech to szlag!”. Dalsze plany są w trakcie realizacji, więc póki co, zachowam je w tajemnicy.

Katarzyna Załęska
× 14 Polub, jeżeli artykuł Ci się spodobał!

Komentarze

@viki_zm
@viki_zm · ponad 3 lata temu
"A niech to szlag!" bardzo mi się podobała, będę czekać na powieść w której wystąpią jeszcze bohaterowie z tej książki 😁
× 5
@Airain
@Airain · około 3 lata temu
Książka zabawna, taki lekki romans. Chociaż chomika szkoda.
MA
@marysia221 · ponad 3 lata temu
Świetna książka. Bardzo polecam! :)
@grazyna
@grazyna · ponad 3 lata temu
Fajny wywiad. Dzięki.