Beze mnie, mili moi! Sobą jestem :)))
Praca w bibliotece / księgarni, i to z pasją, jest służbą! Tzw. ironia dawno przestała mnie trącać ;-) Całe życie obracałam się wśród książek i żyłam z książkami. Jak przestaje mi się "coś" podobać, to sobie zwyczajnie idę...
Do pory, do czasu. Od przypadku do przypadku, to trzeba co poniektórym bowiem utrzeć nosa. Aż do samounicestwienia (się) ;)
Serdecznie ;-)))
Ja też kończę, ponieważ - raczej, i chyba [nigdy] - się nie zrozumiemy. O dziwo, od kilku godzin mam poparcie własnego "bibliotekarskiego" koleżeństwa, które - po cichu - poparło nasze / moje wspólne poglądy.
Tylko ja - stale i wciąż - płynąca pod prąd, mam tę akurat odwagę, aby głośno je wyartykułować. Za poważni jesteśmy bowiem - Przedmówczyni - byśmy nasze obserwacje oraz nasze doświa...
Aha!
Nie szkodzi, serdecznie :)))
Łaski bez. Recenzje to ja piszę na innych portalach, bez ściubolenia punktów.
No, no! Nie przypominam sobie o "prostowaniu"; no może, czy ewentualnie w myśl słynnego traktatu Makarenki, którego nigdy zresztą [do końca] nie doczytałam?
Wszakże: jeśli chodzi już rzeczywiście o "prostowanie" owych "gust", to w takim razie jaka byłaby rola bibliotekarza [niekoniecznie dyplomowanego] w kształtowaniu "czytelniczej wrażliwości", czyli w naprowadzaniu na to, co najbardzie...
Ma, to i jak najbardziej, ma! Bowiem realna logika obronić się musi sama. Jak można przeinaczać nie tyle gusta, co fakty? Rzeczowe, podparte naukowymi ustaleniami. W takim razie co? Cała dotychczasowa edukacja do [...]?
Dlatego po co i dla kogo ta "kanapa"? Chyba, moim skromnym zdaniem, bezproduktywnym skrzeczeniem umiejących wprawdzie płynnie czytać, lecz równocześnie wzajemnie głaskają...
Zdania nie zmienię; wobec Autorki postu wypowiedziałam się i dobrotliwie, i życzliwie ;-) Nie posiadam też "finezji radzieckiego czołgu"?
Jej gusta, to gusta. Niemniej pewne rzeczy trzeba wyjaśniać a nie posługiwać się skrótami o nazwie "erotyk". Tu akurat zadrę swój akademicki kinol(ek) do sufitu i podpowiem: jest taka pozycja uniwersytecka "Typische Formen des Romans", autor: Franz Sta...
Dla polepszenia samopoczucia, tak sobie gdybam ;-) Serdecznie :)
Ja słucham RFM Classic i Program Drugi PR. Radio "Maryja" włączam wyłącznie na modlitwę... -D
Mogę coś od siebie podarować :) Tylko że ja, droga moja, jestem baaardzo staroświecka. Serdecznie :)))
Sobą jestem '-) I wcale nie marudzę, ale piszę / wypowiadam li tylko zdanie odrębne! Czyli krytykowi literackiemu tego nie wolno?
Oraz poprawiam błędy rzeczowe ;-) Par.: Słowniki terminów literackich :)))
"Erotyk", Słoneczko drogie, to przedtem utwór liryczny o miłosnej tematyce ;-) To co nam [wszak nie mnie, bo ze mnie bibliotekarz uniwersytecki starej daty!!!] tematyka poruszana przez "BlankoLipińskich podobnych" była nazywana "pociągowym piśmidłem" ;-)
A teraz poproszę o zbanowanie... :p
Na pewno nie ja ;-) Bo takie ze mnie dziwadło :p
Ja tylko we fragmentach oraz obejrzałam film z sepleniącym Teleszyńskim i wystraszoną Starostecką, której chyba wzorem Krychy J. jakiś pocztowy gołąbek nakakał na koafiurę :p
Odkurzcie, mili Państwo, "Trędowatą" z jej słynnym passusem jak to Michorowskiemu "zmysły wypełzły na usta"... :-D
Kocham poezję :)))