Cytaty Amy McCulloch

Dodaj cytat
Zimne powietrze wypełniło jej płuca. Dziwne wrażenie. Kiedy sobie wyobrażała, jak będzie jej się tu oddychało, myślała, że będzie się czuła, jakby się dusiła. Dławiła. Może trochę jakby tonęła.
Ale nic podobnego.
Mówią, że zimno służy organizmowi - wystarczy zanurzyć się w lodowatej wodzie. W małych dawkach wyostrza umysł, zatrzymuje, a nawet odwraca postęp demencji. Wzmacnia układ odpornościowy. Pozbawia czucia. I podobno nie sprawia bólu.
Ale Cecily miała wrażenie, jakby wbijały się w nią tysiące maleńkich igieł.
Może na górze nie było mordercy.
Ale na pewno był tu złodziej.
Na ziemi leżał kapsel od butelki zwrócony ząbkami do góry. Podniosła go. Może to nie był niezbity dowód, ale teraz była pewna tego, co widziała.
Ktoś tu był.
Z miejsca, w którym stała, wierzchołek wschodniego szczytu wydawał się niesamowicie wysoko. A ona miał się wspiąć jeszcze wyżej! To było wręcz niepojęte.
Nawet najbardziej doświadczeni alpiniści ginęli na szczytach takich jak ten, na który patrzyła. I na który zamierzała się wspiąć.
Jedno potknięcie i mogło się to dla niej źle skończyć.
Albo jedno pchnięcie...
Ta myśl zakradła się do jej głowy nieproszona.
Ostatnio, kiedy wchodziła na górę, ktoś zginął. A teraz nie żył Alain. Wiedziała, że to irracjonalne, ale czuła się tak, jakby była wspólnym mianownikiem. Złym omenem.
Jeszcze nigdy nie widziała tylu gwiazd.
Przed sobą zaś miała Manaslu.
Masywny szczyt odcinał się złowieszczą czernią na tle roziskrzonego nocnego nieba. Dominował na horyzoncie, sięgając niebios, otoczony gwiazdami jak koroną.
Intuicja podpowiadała jej, że powinna wracać. Z walącym sercem przedarła się z powrotem na główny szlak.
Musiała zejść z góry.
I musiała to zrobić sama.
Nie sądziła, że jej serce jest w stanie bić szybciej, a jednak teraz pędziło galopem. Oddech także przyspieszył, kiedy z trudem łapała rzadkie powietrze. Nagle zakręciło jej się w głowie i niemal zemdlała.
Stanęła jak wryta. Kilka metrów wyżej dostrzegła potężną sylwetkę mężczyzny. Poruszał się mozolnie, rozdeptując świeży śnieg, śledząc ją, próbując dogonić. Ale nie... Zamrugała i zdała sobie sprawę, że to tylko cień chmury na górskim zboczu.
Góry potrafią strzec swoich tajemnic.
- W górach wszyscy jesteśmy jedną drużyną. Jeśli ktoś ma kłopoty, a my mamy możliwość mu pomóc, to naszym obowiązkiem jest przynajmniej spróbować. A jeśli ktoś tak nie uważa, to według mnie nie jest prawdziwym alpinistą.
- Czy dobrze rozumiem, że ty i twój chłopak, mieniający się przewodnikiem, postanowiliście wejść na Snowdon najtrudniejszym szlakiem? - spytał twardym jak stal głosem. - W dodatku zmęczeni, pod presją czasu, w nieodpowiednim obuwiu i przy złej pogodzie?
- Tak, wiem. To była głupota.
- To był brak szacunku dla góry!
- To był najbardziej niebezpieczny szczyt, na który się wspięłaś? - spytał Zak.
- Nie. Najbardziej niebezpieczna była północa ściana Eigeru. Tylko stamtąd zadzwoniłam do mamy, żeby się pożegnać, bo myślałam, że już po mnie.
- I po tym wszystkim ona nadal pozwala Ci się wspinać? - rzucił Grant.
Elise wzruszyła ramionami.
- Nie ma wyboru. I tak zrobię, co chcę. Góry to moje życie.
O wiele łatwiej wyrzeźbić coś ze słabego wstępu, niż zaczynać od pustej strony.