Cytaty Andrzej Pilipiuk

Dodaj cytat
Zna­jo­my ksiądz mówił mi, że fa­ce­ta cią­gnie do dzi­czy, bo Bóg stwo­rzył Adama w takim wła­śnie miej­scu, pier­wot­nym, dzie­wi­czym, nie­ujarz­mio­nym. Ewa po­wsta­ła w ogro­dzie Eden, w wa­run­kach bar­dziej cie­plar­nia­nych.
Gdy zły czło­wiek wy­zna­je jakąś ideę, trze­ba być bar­dzo ostroż­nym.
Su­kien­ka musi być wy­star­cza­ją­co ob­ci­sła, żeby było jasne, że je­steś ko­bie­tą, i na tyle luźna, żeby lu­dzie wie­dzie­li, że je­steś damą.
Każdy ma ja­kieś ma­rze­nia. Prze­waż­nie bar­dzo pro­ste, rze­kła­bym: pro­stac­kie, a w do­dat­ku brud­ne i ka­pra­we. Ci, któ­rzy przy­ła­żą do mnie po radę albo po zioła, za­zwy­czaj mają myśli brud­ne i pła­skie. Chcie­li­by prze­le­cieć dziew­czy­nę kum­pla, na­cha­pać się, na­żreć, za­kom­bi­no­wać i za­ro­bić. Ty... ty je­steś inny. Wiatr ci hula po łe­pe­ty­nie, aż prze­cią­gi się robią. Choć nie mam na myśli, że w tej gło­wie pusto. Ale tak na­praw­dę inny to jest twój men­tor. Star­szy, mą­drzej­szy i ma do­świad­cze­nie. Trzy­maj się go, a da­le­ko zaj­dziesz, albo i za­wi­śniesz na tej samej ga­łę­zi. Ale nawet jeśli tak się sta­nie, po­trak­tuj to jako za­szczyt.
Słu­chaj się w życiu pe­sy­mi­stów, oni czę­sto mają rację.
Na­rwa­na baba z ma­nie­ra­mi ba­za­ro­wej prze­ku­py, ale lu­bi­łem ją. Serce też miała po wła­ści­wej stro­nie.
– Ja­poń­czy­cy mówią, że ważny jest nie cel, ale droga – rzu­ci­łem. – Traf­na myśl. Zatem żeby dum­nie kro­czyć moją drogą upad­ku, po­trze­bu­ję tak ze dwie dy­sz­ki. Dla pana kie­row­ni­ka tyle co nic.
Trze­ba tylko spo­rych pie­nię­dzy, a co naj­waż­niej­sze, woli dzia­ła­nia. Nasz rząd, nie­ste­ty, skąpi gro­sza, a woli dzia­ła­nia nie prze­ja­wia wcale.
Więc powiadasz, że jesteśmy szczęśliwi?
– Pomyśl chwilę. Mamy dach nad głową, mamy co zjeść, co wypić, jesteśmy w tym błogosławionym wieku, kiedy już nie
trzeba ganiać za babami. Zęby nas nie bolą, bo ze starości powypadały. Włosów tak niewiele zostało, że nawet grzebień jest zbyteczny, starczy dłonią łeb przyklepać i gites. Dzieci odchowane i wyniosły się w diabły, więc mamy przestrzeń życiową w chałupach, a co najważniejsze, możemy robić, co zechcemy, bo już nie trzeba dawać smarkaczom dobrego przykładu. Przeżywamy rozmaite przygody, cieszymy się powszechnym szacunkiem sąsiadów. A jak najdzie nas ochota komuś dać w mordę, to w gminie jest ze czterdziestu Bardaków. W dodatku wiosna idzie.
Ja tam rasistą nie jestem. Może być i wiewiór w kaloszach, byle Polak i katolik.
Tradycyjnie komunistów likwiduje się na dwa sposoby: szeregowych patroszy szabelką, oficerów nadziewa na widły do gnoju.
Modlić się? Już próbował. Bóg pomaga, gdy uzna za stosowne. Nie na rozkaz...
A fakt, zlikwidowana ma być - Jakub przypomniał sobie, jak kilka dni temu w knajpie obejrzał wywiad z ministrem od edukacji. - I dobrze, kto to widział, żeby człowiek pochodził od małpy. No, chyba że Bardaki.
Co powiesz na to, by przejść się po sklepach? - Cierpię na chroniczną chorobę. - . objawiającą się dziurami w kieszeni. Ja stawiam.
Rozum się wyłączył. Tylko instynkt. Poczuła ciepło rozchodzące się w żyłach, mrowienie w dole brzucha i dziwną błogość ogarniającą całe ciało. Pragnienie ustąpiło.
Wiedza jest jak spirytus, tylko tęgiej głowie służy.