Cytaty Jostein Gaarder

Dodaj cytat
Starzy ludzie często sprawiają wrażenie, jakby mieli o wiele więcej czasu niż dzieci, przed którymi jest jeszcze całe życie
Napisałem, że jedną z najbardziej zaraźliwych rzeczy, jakie znam, jest śmiech. Ale zarazić się można również smutkiem. Inaczej jest ze strachem. On nie jest równie zaraźliwy jak śmiech i smutek, to dobrze. Ze strachem jest się niemal całkiem sam na sam.
Bo „kto nie żyje nigdy tu i teraz, ten nie żyje nigdy. Co wybierasz?”.
Bo skoro świat istnieje, granice nieprawdopodobieństwa i tak już zostały przekroczone.
,Życie to gigantyczna loteria, w której widoczne są tylko wygrane losy.
Czuję się, jakbym padł ofiarą jakiegoś oszustwa, ponieważ oto najpierw ktoś przychodzi i mówi: - Proszę, masz cały świat do dyspozycji, możesz w nim baraszkować, jak chcesz. Masz tu swoją grzechotkę, kolejkę BRIO, szkołę, do której zaczniesz chodzić już tej jesieni. A w następnej chwili rozlega się rechot: Ha, ha, nieźle cię nabraliśmy! I cały świat zostaje mi odebrany.
Nikt ze łzami w oczach nie żegna się z geometrią Euklidesa czy z systemem okresowym pierwiastków. Nikt nie roni łez dlatego, że ma zostać odcięty od Internetu albo tabliczki mnożenia. Człowiek żegna się ze światem, z życiem, z baśnią. Żegna się także z niewielkim kręgiem ludzi, których kocha.
Być może nie istnieje żaden inny rodzaj intymności, mogący konkurować z dwoma spojrzeniami, które spotykają się z mocą i zdecydowaniem, i które całkiem po prostu nie godzą się na oderwanie od siebie.
Jeśli wybierzesz życie, wybierzesz także śmierć.
Mamy w życiu nie tylko swoje miejsce. Mamy również wyznaczony swój czas.
Czasami w życiu trzeba umieć trochę potęsknić
Nie próbuj mi wmawiać, że natura nie jest cudem. Nie opowiadaj mi, że świat nie jest baśnią.
Napisałem, że jedną z najbardziej zaraźliwych rzeczy, jakie znam, jest śmiech. Ale zarazić się można również smutkiem. Inaczej jest ze strachem. On nie jest równie zaraźliwy jak śmiech i smutek, to dobrze. Ze strachem jest się niemal całkiem sam na sam.
"Trzeba się cieszyć z tego, co się ma. To bardzo ważne. Choćby się miało odrobinę, zawsze będzie to nieskończenie więcej niż nic."
"Istnieją dwa sposoby osiągnięcia mądrości. Pierwszym jest podróżowanie po świecie i uważne przyglądanie się dziełu Boga, a drugim- zapuszczenie korzeni w jednym miejscu i dokładna obserwacja wszystkiego, co się wokół dzieje."
Uświadomiłem sobie, że świat to piękne miejsce. Znów ogarnęła mnie euforia związana ze wszystkim, co mnie otacza. Kimże bowiem jesteśmy my, którzy tu żyjemy? Każdy człowiek na tym placu był niczym żywy kufer skarbów, pełen myśli, wspomnień, marzeń i tęsknot.
Ubrana jest w czarny płaszcz, a włosy ma zebrane na karku i spięte potężną klamrą, która wygląda na srebrną, tak, na zrobioną z najczystszego baśniowego srebra. Może spinkę wykuło tych samych siedmiu krasnoludków, którzy kiedyś uratowali życie Królewnie Śnieżce?
Wyobraź sobie, że stoisz u progu tej wielkiej baśni, wiele miliardów lat temu, kiedy wszystko powstało - pisze. - Możesz zdecydować, czy kiedyś urodzisz się i będziesz żyć na tej planecie. Nie wiesz, kiedy by to miało być ani też jak długo będziesz mógł tu pozostać. Wiesz, że jeśli zdecydujesz się przyjść kiedyś na ten świat, gdy nadejdzie na to pora, będziesz musiał rozstać się kiedyś z nim i wszystko opuścić. Co byś wybrał, Georg, jeśli istniałaby jakaś wyższa moc, która pozwoliłaby Ci na taki wybór?
Co byś wybrał, gdybyś miał taką szansę? Zdecydowałbyś się żyć na ziemi przez krótką chwilę, aby po kilkudziesięciu krótkich latach zostać wyrwanym z tego świata i nigdy już tu nie powrócić? Czy też byś z tego zrezygnował? Takie bowiem są reguły. Jeśli wybierasz życie, wybierasz także śmierć
Marzenie o czymś nieprawdopodobnym ma swoją nazwę. Nazywamy je nadzieją.
– Ci, którzy gromadzą skarby na ziemi – mówił dalej biskup Mikołaj – pewnego dnia zbiednieją. A ci, którzy wyrzekną się wszystkiego, nigdy nie zaznają biedy i zawsze będą uradowani. Ha, ha! Bo największa radość na ziemi to radość dawania.
Im więcej dajemy, tym bardziej się bogacimy. A im więcej zatrzymujemy dla siebie, tym bardziej ubożejemy. Oto cała tajemnica radości obdarywania. I tajemnica ubóstwa.
I'm more concerned, (...), with the world as a riddle than with riddles in the world.
The world isn't a mosaic of coincidences, Steinn. It's all interconnect.
They are people who learn more from themselves than they can ever learn from others.
Writing is the fruit of life. Life isn't the fruit of writing.
It sometimes happens that our lives, in all their monotonousness, are so extraordinary that no work of fiction can surpass them.
(...) I share almost ninety-nine per cent of my genes with a chimpanzee - and our longevity is virtually the same - but I don't think you have an inkling of how much more I comprehend, and yet I know I must tear myself away from it. For example, I have a good grasp of just how infinitely great outer space is and how it's divided into galaxies and clusters of galaxies, spirals and lone stars, and that there are healthy stars and febrile red giants, white dwarfs and neutron stars, planets ans asteroids. I know everything about the sun and moon, about the evolution of life on earth, about the Pharaohs and the Chinese dynasties, the countries of the world and their peoples as presently constituted, not to mention all the studying I've done on plants and animals, canals and lakes, rivers and mountain passes. Without even a pause for thought I can tell you the names of several hundred cities, I can tell you the names of nearly all the countries in the world, and I know the approximate populations of every one. I have a knowledge of the historical background of the different cultures, their religion and mythology, and to a certain extent also the history of their languages, in particular etymological relationships, especially within the Indo-European family of languages, but I can certainly reel off a goodly number of expressions from the Semitic language too, and the same from Chinese and Japanese, not to mention all the topographical and personal names I know. In addition, I'm acquainted with several hundred individuals personally, and just from my own small country I could, at the drop of a hat, supply you with several thousand names of loving fellow countrymen whom I know something about - fairly extensive biographical knowledge in some cases. And I needn't confine myself to Norwegians, we're living more and more in a global village, and soon the village square will cover the entire galaxy. On another level, there are all the people I'm genuinely fond of, although it isn't just people one gets attached to, but places as well: just think of the all the places I know like the back of my hand, and where I can tell if someone's gone chopped down a bush or moved a stone. Then there are books, especially all those that have taught me so much about the biosphere and outer space, but also literary works, and through them all the imaginary people whose lives I've come to know and who, at times, have meant a great deal to me. And then I couldn't live without music, and I'm very eclectic, everything from folk music and Renaissance music to Schonberg and Penderecki, but I have to admit, and this has a bearing on the very perspective we're trying to gain, I have to admit to having a particular penchant for romantic music, and this, don't forget, can also be found amongst the works of Bach and Gluck, not to mention Albinoni. But romantic music has existed in every age, and even Plato warned against it because he believed that melancholy could actually weaken the state, and it's patently clear when you get to Puccini and Mahler that music has become a direct expression of what I'm trying to get you to comprehend, that life is too short and that the way human beings are fashioned means they must take leave of far too much. If you've heard Mahler's Abschied from Das Lied von the Erde you'll know what I mean. Hopefully you'll have understood that it's the farewell itself I'm referring to, the actual leave- taking, and that this takes place in the self-same organ where everything I'm saying goodbye to is stored.
It takes billions of years to create a human being. And it takes only a few seconds to die.
I was the paleontologist who'd developed a fear of bones. I was the zoologist who could barely admit he was an animal. I was the evolutionary biologist who found it hard to accept that his time on earth, too, was limited.