Cytaty Terry Pratchett

Dodaj cytat
Znam się na piosenkach ludowych. Ha! Wydaje ci się, że słuchasz miłej piosenki o... o kukułkach, skrzypach, słowikach i czym tam jeszcze, a potem nagle okazuje się, że są o... o czymś całkiem innym [...]. Nie wolno ufać ludowym piosenkom. Zawsze człowieka oszukają.
- (...) Ludzie, którym się spełnia życzenia, często okazują się nie całkiem mili. Czy więc powinno się im dać to, czego chcą, czy raczej to, czego potrzebują?
Śmierć uprzejmie skinął głową. Z jego punktu widzenia ludzie dostają to, co im się daje.
Wszyscy lubili panią Pleasant. Potrafiła robić z kurczakiem takie rzeczy, że był niemal zadowolony, że został zabity.
Opowieści chcą się kończyć. Nie dbają o to, co będzie potem.
Babcia uważała, że emancypacja to kobiece dolegliwości, o których nie należy mówić w obecności mężczyzn.
Mądrość to jedna z tych rzeczy, które wydają się tym większe, im są dalej.
- Nie możesz tak sobie budować lepszego świata dla ludzi. Tylko ludzie mogą zbudować lepszy świat dla ludzi. W przeciwnym razie to klatka.
W tysiącach miejsc jest całkiem tak samo jak w domu. Ale tylko w jednym z nich się mieszka.
[...]- Ale postęp...
- Tylko mi nie mów o postępie. Postęp oznacza jedynie, że złe rzeczy przydarzają się szybciej.
Status człowieka określa się na podstawie siły jego wrogów.
Jest o wiele za wcześnie,żeby już było wcześnie!
[Babcia Wetherwax] Uważała, że jej sprawą jest się poruszać, a do reszty świata należy takie ustawienie, żeby dotarła do celu.
Chleb krasnoludów był doprawdy cudowny: nikt nie cierpiał głodu, jeśli miał choć trochę chleba krasnoludów do uniknięcia. Wystarczyło popatrzeć na niego przez chwilę, a natychmiast przychodziło człowiekowi do głowy mnóstwo innych rzeczy, które wolałby zjeść. Własne buty, na przykład. Góry. Owce na surowo. Swoje stopy.
Jeśli ludzie nie mają właściwie niczego, cokolwiek może się stać niemal wszystkim.
Dla niani Ogg Greebo wciąż byt małym kociakiem goniącym za kłębkiem wełny.
Dla reszty świata był wielkim kocurem, wypchanym niewiarygodnie niezniszczalną siłą życiową opakowaną w skórę, która mniej przypominała futro, a bardziej kawałek chleba pozostawiony na dwa tygodnie w wilgotnym miejscu. Obcy często się nad nim litowali, bo praktycznie nie miał uszu, a jego morda wyglądała, jakby usiadł na niej niedźwiedź. Nie mogli wiedzieć, że przyczyną tego jest kocia duma Greeba, która kazała mu próbować walczyć albo gwałcić absolutnie wszystko, aż do czworokonnego wozu z drewnem włącznie. Kiedy Greebo maszerował ulicą, groźne psy skamlały i chowały się pod schodami. Lisy trzymały się z daleka od wioski. Wilki starały się ją omijać.
- Czy jesteś wszechmocny?
- Tak, skarbie, ale biere na to pigułki.
(...) że musi namalować obraz. Dobrze mu idzie, mimo wszystko.
-Mimo jakie wszystko?
- Mimo że dwie tubki, jakich używa, zawierają pastę pomidorową i ser topiony.
- Powiedziałeś mu?
- Nie mogłem. Miał tyle entuzjazmu...
(...) jesteś jak odświeżające pierdnięcie w pokoju pełnym róż.".
- A przy okazji kim jesteśmy? - zapytał. - To znaczy, jak powinniśmy siebie nazwać?
- Może durniami? - zaproponował Rincewind.
- Ale oficjalnie.
- Znakomicie! - zawołał Marchewa. - Jak przechadzka w parku!
- Chcesz powiedzieć, że zaraz jacyś ludzie nas napadną, ukradną nam wszystkie pieniądze i będą kopać mocno po żebrach?
Liczy się to, co pamiętają zwykli ludzie. Pieśni i opowieści. Nieważne, jak żyłeś i umarłeś, ale jak opowiadają to bardowie.
W tej chwili - rzekł Myślak Stibbons - mamy czas T minus dwanaście godzin.
Siedząca na pokładzie publiczność przyglądała mu się z czujnym i uprzejmym niezrozumieniem.
Przed nim stali kapłani, którym święty edykt zabraniał jedzenia brokułów, kapłani wymagający, żeby niezamężne dziewczęta zasłaniały uszy, by nie rozpalać namiętności w mężczyznach, a także kapłani oddający cześć małemu herbatnikowi z rodzynkami.
Po to właśnie są modlitwy: zastraszeni ludzie usiłują zaprzyjaźnić się z dręczycielem!
Jeśli o niego chodziło, to istniały dwie rozłączne kultury: jedna prawdziwa, druga złożona z ludzi, którzy lubili maszynerię i jedli pizzę w nierozsądnych godzinach.
Bardzo starymi bohaterami - poprawił historyk. - To tylko oznacza, że mają bardzo duże doświadczenie w osiąganiu tego, co zamierzyli.
Nie ufałbym magowi, gdyby mi pokazał, jak dotrzeć pod drugą ścianę w bardzo małym pokoju.
- O, potężny - zaczął, co było rozsądnym zagajeniem i religijnym odpowiednikiem zdania "do wszystkich zainteresowanych".
-Żeby ginąć za czterdzieści trzy dolary miesięcznie - mówił Cohen, nie odwracając wzroku - człowiek musi być bardzo, ale to bardzo głupi albo bardzo, ale to bardzo odważny...
-A jaka to różnica? - wtrącił Rincewind podchodząc bliżej.
Coraz więcej ambasadorów obcych państw przybywało na Niewidoczny Uniwersytet, zjawiali się też szefowie kolejnych gildii. Każdy z nich chciał się włączyć w proces podejmowania decyzji, jednak niekoniecznie przechodząc najpierw przez proces używania inteligencji.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl