My na wyspie Saltkrakan recenzja

Dlaczego kąpiesz się w spodniach, wujku?

Autor: @Mery111 ·2 minuty
2013-02-15
Skomentuj
1 Polubienie
Kiedyś Mariusz Szczygieł powiedział, że „Śmierć pięknych saren” to najbardziej anty-depresyjna książka świata. Po jej przeczytaniu, zgodziłam się z moim ulubionym felietonistą. Dzisiaj jednak muszę wziąć na to poprawkę: jest jeszcze jedna pozycja, dorównująca pod tym względem wspomnieniom Oty Pavela. Książka uwielbiana przez dzieci, książka odkryta przeze mnie w tym, jeszcze świeżym, roku – „My na wyspie Saltkrakan”.

Ta historia to bilet do wakacyjnych przygód, kąpieli w morzu, łowienia pstrągów, budowania szałasów. Pełna ludzi do pokochania, małych radości, domów do ulubienia, chwil do złapania, dziecięcych teorii do wcielenia w życie. Skusisz się? Zaryzykujesz? To wsiadaj.

Ostrożnie, tutaj belka trochę wystaje. Hop! Już możesz stanąć spokojnie, będzie tylko trochę kołysać, jak to na statku. Lecz gdy siądziesz na ławeczce, wszystko będzie wydawało się spokojniejsze, widzisz? Wystaw twarz do słońca. Czujesz? To już wakacje, w wakacje słońce patrzy weselej, wakacyjnie. Tam? Stoi sobie spokojnie Melker – znany pisarz. Czwórka wokół niego, to oczywiście jego dzieci, Malin, Johan, Niklas i Pelle. Ale uwaga, wysiadamy! Witamy na wyspie Saltkrakan.

Już czeka na nas Tjorven wraz ze swoim nieodłącznym czworonożnym towarzyszem. Czekają tam również dziecięce przygody, stare zawalające się domy, w których trzeba mieszkać, czekają pierwsze zwierzątka domowe.

Gdzieś w tle przewija się cichcem temat śmierci matki, rozterki, ból po stracie. Pojawiają się różne charaktery. Ulubiony, zamknięty w sobie Pelle, ciekawska Tjorven, nad wiek dorosła Malin, wieczny Piotruś Pan – Melker. Jak to w życiu. Pojawia się strach przed samotnością, jednak wszystko przykrywa warstwa beztroskiego lata i bezpieczeństwa.

„-Wujku, wiesz co? Jak nie potrafisz pisać tak, żebym ja rozumiała, to właściwie możesz wcale nie pisać!”

Słowa malutkiej Tjorven utkwiły mi w głowie i nie chcą do dzisiaj wyjść, chociaż już dobry miesiąc miną od tej lektury. Wielu jest teraz autorów, którzy piszą bestsellery, przez niektórych okrzyknięci są wręcz geniuszami. I powolutku zapomina się, że szczytem geniuszu jest napisanie książki dla tak wymagającego czytelnika jakim jest dziecko. Tylko autor, który ma w sobie cząstkę dziecka, dla dziecka napisze książkę. Astrid Lindgren pisała dla dzieci, umiała pisać dla dzieci. Poruszała tematy czasem przykre, ubierała je w słowa proste, które oddawały rzeczywistość, umiała pokazać odczucia dziecka.

Ale nie można zapomnieć o najważniejszej kwestii: Dlaczego wujek kąpie się w spodniach? Otóż, wujek kąpał się w spodniach na okładce w pierwszym tłumaczeniu pani Marii Olszańskiej, bo w szwedzkiej wersji oraz w późniejszych polskich wydaniach było po prostu: My, na wyspie Saltkrakan.
Ale! Wujek kąpał się w spodniach we wszystkich wydaniach i tłumaczeniach, gdzieś w środku książeczki. A dlaczego? Po prostu kochał swoje dzieci i martwił się o nie. Był również człowiekiem pomysłowym. I dlatego właśnie kąpał się w spodniach. A jeżeli jeszcze nie wiecie, jaki to wszystko ma związek, ja bym radziła się przekonać samemu.
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
My na wyspie Saltkrakan
3 wydania
My na wyspie Saltkrakan
Astrid Lindgren
10/10

Wakacje rodzina Lindgrenów spędza w Furusund, w starym czerwonym rybackim domu. Letnie miesiące biegną tak samo od lat. Miałam wiele rozkosznych chwil pełnych cichego, lecz gwałtownego wewnętrznego za...

Komentarze
My na wyspie Saltkrakan
3 wydania
My na wyspie Saltkrakan
Astrid Lindgren
10/10
Wakacje rodzina Lindgrenów spędza w Furusund, w starym czerwonym rybackim domu. Letnie miesiące biegną tak samo od lat. Miałam wiele rozkosznych chwil pełnych cichego, lecz gwałtownego wewnętrznego za...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Mery111

Zrządzenie losu
Trajkotanie, czyli co czyta Ćma Makaronowa

Dwudziesty marca, wreszcie skończyłam pierwszą książkę w tym miesiącu. Wszystko jest zakręcone jak makaron, a ja zamiast jak pulchniutki makaron wyglądam jak ćma. Miotam ...

Recenzja książki Zrządzenie losu
Queen. Nieznana historia
Genialny bałagan artystyczny

Co roku odwiedza mnie mój brat. Obydwoje mamy już tę 16 (prawie) na karku i od kilku lat zawsze powtarzamy pewien rytuał. Ja siadam w fotelu, on dorywa mój komputer i pu...

Recenzja książki Queen. Nieznana historia

Nowe recenzje

Dzieci jednej pajęczycy
Pajęczyna
@CzarnaLenoczka:

W świecie gdzie woda i świeże powietrze nie są oczywistością a towarem luksusowym pajęcza bogini ma oko na wszystkie sw...

Recenzja książki Dzieci jednej pajęczycy
Na trwogę bije dzwon
Fascynująca podróż do przedwojennego Poznania
@czytanie.na...:

Niektóre książki zajmują szczególne miejsce w naszych sercach. W moim na stałe zagościła seria kryminalna z Antonim Fis...

Recenzja książki Na trwogę bije dzwon
Czuwając nad nią
Skala Mercallego
@Chassefierre:

Na początek chciałam przeprosić za tygodniowe opóźnienie w wystawieniu recenzji – życie pozainternetowe i pozaksiążkowe...

Recenzja książki Czuwając nad nią