Cesarzowej Katarzyny II nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Bezwzględna i nieustępliwa imperatorowa rosyjska, inicjatorka rozbioru Rzeczypospolitej, słynąca nie tylko z bujnego temperamentu ale także z niebywałej inteligencji (była autorką szeregu tekstów a korespondowała m.in. z Wolterem).
Księżna Zofia Augusta Anhalt-Zerbst (imię Katarzyna przyjęła dopiero po przejściu na prawosławie) urodziła się w 1729 r. w Szczecinie. W 1745 r. wyszła za księcia Piotra Ulryka, późniejszego cara Piotra III. W kilka miesięcy po objęciu rządów przez jej męża doszło do zamachu stanu a sam car został zamordowany. Tym sposobem w 1762 r. została władczynią Rosji. Rządziła nią do śmierci w 1796.
Do czytania Pamiętników zasiadłam z dużym zapałem. Wcześniej znana mi była biografia carycy autorstwa prof. Władysława A. Serczyka (z którym zresztą miałam zaszczyt mieć wykłady na studiach). To właśnie on jest autorem wstępu do omawianej tutaj pozycji.
Wspomnienia Katarzyny Wielkiej obejmują lata 1744-1759. Czytając je mamy możliwość poznać okoliczności jej przybycia do Rosji, dzieli się też swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi atmosfery panującej na dworze carowej Elżbiety oraz uwagami na temat najbliższych jej osób (przeważnie nie są one pozytywne choć oczywiście są wyjątki). Nie sposób tu nie zgodzić się ze słowami prof. Serczyka, który pisze, że "nie możemy pozbyć się wrażenia, iż mamy do czynienia nie tyle z autobiografią, ile ze wstępem do niej, z góry zaplanowanym, ułożonym, gdzie niemal każde słowo ma swoją wagę i znaczenie. Wydaje się także, iż carowa zdawała sobie sprawę z tego, że pisze dla przyszłych pokoleń".
Trudno mi jednoznacznie ocenić tę pozycję. Z jednej strony nie można autorce odmówić umiejętności ciekawego opisywania poszczególnych wydarzeń. Nie ukrywam, że Pamiętniki czytało mi się dobrze, szybko i... przyjemnie. Niestety, wybielanie siebie aż raziło. Ciągle miałam do czynienia z kontrastowym zestawieniem jej osoby z krytykowanym małżonkiem i jego świtą. Zdaję sobie sprawę, że przedstawiała wszystko ze swojej perspektywy ale odrobina zdrowego samokrytycyzmu by się przydała (wiem, nie powinnam tego oczekiwać po Wielkiej Imperatorowej). Tak, czy inaczej, uważam, że warto zapoznać się z jej wspomnieniami i na pewno jeszcze do nich kiedyś wrócę.
"Pamiętniki cesarzowej Katarzyny II przez nią samą spisane", tłumaczenie: Eugenia Siemaszkiewicz, wstęp: Władysław A. Serczyk, Iskry, Warszawa 1990