Historią obozów koncentracyjnych interesowałam się od kiedy tylko pamiętam. Jednak dopiero kiedy kilka lat temu byłam pierwszy raz na terenie obozu zagłady znajdującego się w Oświęcimiu zdałam sobie naprawdę sprawę z życia tamtejszych więźniów, z ich bólu i cierpienia. Od tamtej pory w każdy możliwy sposób staram się poznać jak najwięcej faktów z tamtych czasów. Pragnę jak najdokładniej oczami wyobraźni ujrzeć to co przeżywali tamtejsi ludzie na co dzień.
O dziele Piotra Setkiewicza "Życie prywatne esesmanów w Auschwitz" dowiedziałam się od mojego taty, który stwierdził, że ta pozycja może być naprawdę interesująca. Również i ja po zapoznaniu się z informacjami o książce podzieliłam jego zdanie, dlatego cieszę się, że dostałam szansę sięgnięcia po tę pozycję.
Zwrócenie uwagi na charaktery esesmanów i ich sposoby bycia oraz spojrzenie na otaczającą ich rzeczywistość a także stosunek do pracy wydawał mi się nader interesujący. Dodatkowym plusem jest ukazanie sprawców zbrodni z bardzo ciekawej i mało znanej perspektywy. Książka bowiem składa się z relacji nie byłych więźniów czy esesmanów, lecz relacji Polek, które podczas wojny pracowały w domach oficerów i podoficerów SS z załogi KL Auschwitz.
Dzięki temu możemy dowiedzieć się wielu cennych wiadomości na temat życia prywatnego esesmanów. Jak zachowywali się w stosunku do swojej rodziny bądź pracowników zajmujących się ich domami czy ogrodami. A uwierzcie, atmosfery panujące u każdego z esesmanów były naprawdę różnorodne. Powiedzenie, że nie taki diabeł straszny, jak go malują ma również i tutaj swoje uzasadnienie. Czasami wydawało się nawet, że żony esesmanów były gorsze od nich samych. Także przysłowie, iż uroda to nie wszystko jest trafne, chociażby patrząc na postać SS-Hauptscharfürera Geharda Palitzscha, który jest jednym z najbardziej osławionych katów z Auschwitz.
Poznanie osobowości takich ludzi jak komendant obozu Rudolfa Hoess, jego zastępcy i kierownika obozu Karla Fritzscha, lekarzy odpowiedzialnych za selekcje deportowanych do obozu Żydów na rampie: Horsta Fishera, Wernera Rohde, oraz Gerharda Palitzscha, który osobiście dokonał setek egzekucji pod Ścianą Śmierci, aż po niższych stopniem esesmanów - wartowników i szoferów było dla mnie niezwykle cenną przygodą po historii. Dowiedziałam się mnóstwa intrygujących faktów, zmieniłam bądź wyrobiłam własne zdanie w związku z istotnymi aspektami dotyczącymi tamtych czasów. Nie żałuje ani jednej chwili spędzonej przy lekturze dzieła Piotra Setkiewicza - "Życie prywatne esesmanów w Auschwitz".
Jako, że dzieło składa się krótkiego wstępu autora na początku książki, a później już z samych relacji, książkę czyta się błyskawicznie i z iskierkami w oczach. Strony przemykają nam jedna za drugą w mgnieniu oka. Język przez cały czas jest niezmiennie prosty i łatwo przyswajalny dla każdego potencjalnego czytelnika. Jednak moim zdaniem autorzy popełnili błąd, ponieważ nie przetłumaczyli kilku zdań napisanych wyłącznie po niemiecku. Dla niektórych może być to utrudnienie wywołujące lekką irytację.
Kolejnym minusem jest nie oznakowanie planu domu. Czytelnicy muszą sami bawić się w dopasowanie opisów do pomieszczeń znajdujących się na ilustracjach. Jest to dość uciążliwe.
Natomiast w jednej z relacji pojawiła się nieścisłość. Praskeda Witek pisze, iż "moi chlebodawcy mieli jedną córeczkę, Hildchen (...)". A na zdjęciu według opisu widnieje dziewczyna z dziećmi SS-Untersturmführer
Rohde. Kim zatem jest chłopiec z fotografii? Czyżby esesman miał jedno dziecko z inną kobietą?
Jeżeli macie ochotę wyrobić swoje własne zdanie na temat sprawców zbrodni popełnionych w obozie Auschwitz poznając portrety dwudziestu dwóch z nietypowej, aczkolwiek godnego uwagi punktu widzenia koniecznie sięgnijcie po książkę autorstwa Piotra Setkiewicza pod tytułem "Życie prywatne esesmanów w Auschwitz". Gorąco polecam!