Gdziekolwiek był, cokolwiek robił, nie mógł uciec od tych określeń. Nie powinien mieć złudzeń. Kanun był jeszcze potężniejszy, niż się zdawało. Jego władza rozciągała się wszędzie, na pola, na kamienie graniczne, przenikała fundamenty domów, groby, kościoły, drogi, jarmarki, wesela, wspinała się na górskie pastwiska, a nawet wyżej, sięgała aż do nieba, skąd spadała w postaci deszczu napełniając kanały nawadniające, które były przyczyną co najmniej jednej trzeciej krwawych sporów i zabójstw.
Został dodany przez: @mewaczyta@mewaczyta
Pochodzi z książki:
Krew za krew
Krew za krew
Ismail Kadare
7.5/10

We wsi Brezftoht u podnóża Gór Przeklętych skłócone od 70 lat rody Berishów i Krueciuciów (Kryequqet) toczą ze sobą wojnę. Jej ofiarą padło już dwadzieścia pięć osób. Zgodnie z zasadami prawa zwyczajo...

Komentarze