“Na tej paradzie próżności łowiłam do woli, dumna z łupów. Do torby zbierałam spojrzenia. Pochwalne i zdziwione, zuchwałe i onieśmielone, rozmarzone i zazdrosne. I wszystkie podniecały mnie, i kochałam się z nimi w wyobraźni. Niektóre były oślizgłe,obmierzłe, jakby ktoś przeciągnął po mnie żabą. Wliczałam je w ryzyko. Wciąż nie umiałam żyć bez spojrzeń.”
Wyrafinowanie czy wyuzdanie? Na pewno zmysłowość malowana słowem. Daj się o tym przekonać Marcie Motyl! Bohaterka książki, Magda, nazywa siebie gejszą. Podsyca i realizuje pragnienia, pozuje do aktów...