Niezależnie od regularnego podnoszenia się i opadania wody w kanale Misericordia życie za moim oknem toczyło się własnym specyficznym rytmem. dzień zazwyczaj rozpoczynał się w ciszy przed świtem, kiedy sprzedawca warzyw i owoców wskakiwał do łodzi zacumowanej naprzeciwko mojego okna, delikatnie uruchamiał silnik, po czym powoli, przy wtórze cichego terkotania, odpływał kanałem - takie odejście na paluszkach w wydaniu łodzi motorowej.
Został dodany przez: @anna.urbanska@anna.urbanska
Pochodzi z książki:
Miasto spadających aniołów
2 wydania
Miasto spadających aniołów
John Berendt
7.3/10

Wenecja – miasto masek i zagadek, gdzie wąskie uliczki i przejścia tworzą gigantyczny labirynt, który dezorientuje i pogłębia wrażenie tajemnicy. To urzekające i nieuchwytne miejsce balansujące na kra...

Komentarze