Policjant był dla nich kimś do zaakceptowania. Łaził po osiedlu w mundurze, spisywał żuli, brał łapówki, jak się jechało za szybko po pijaku. Swój chłop, borykający się z życiem, który wie, że nigdy nie jest łatwo i że nic nie jest czarne ani białe. Prokurator kojarzył się z urzędnikami, z którymi nigdy nie szło nic załatwić, którzy niczego nie rozumieli, sami mówili niezrozumiałym językiem i zawsze byli wbrew.
Pochodzi z książki:
Uwikłanie
12 wydań
Uwikłanie
Zygmunt Miłoszewski
7.6/10
Cykl: Teodor Szacki, tom 1

Pierwszy tom znakomitej trylogii o prokuratorze Szackim! Wysoki, szczupły, w nienagannie skrojonym garniturze i wkurzony, że znowu kogoś zamordowano po siedemnastej prokurator zaczyna nowe śledztwo. W...

Komentarze