“Pośród sterty szkiców, w setkach bloków rysunkowych zgromadzonych w salonie znajdują się podobizny wszystkich ludzi, których aresztował, wszystkich zmarłych będących bohaterami jego śledztw, sędziów, z którymi pracował, kolegów, z którymi się widywał, ale ze szczególnym upodobaniem rysował przesłuchiwanych przez siebie świadków, te pojawiające się i odchodzące postaci osłupiałych, zaszokowanych przechodniów, wiedzących wszystko najlepiej gapiów, roztrzęsionych kobiet, rozemocjonowanych młodych dziewczyn, mężczyzny wciąż jeszcze wzburzonych otarciem się przed chwilą o śmierć- są tu prawie wszyscy, dwa może trzy tysiące rysunków, ogromna, niemająca sobie równej galeria portretów: codzienność policjanta z Wydziału Kryminalnego w interpretacji artysty.”